Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2020, 22:27   #347
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, późny wieczór 1 lipca 2595

Helweta wiedział, że zostanie przywołany do wypowiedzi, dopiero, gdy wypowie się szlachta, więc spokojnie skupił się na pochłanianiu tego co przygotował z pietyzmem Jambon. Trzeba było przyznać, że kucharz Abdela potrafił (przynajmniej w mniemaniu Bartheza) wyczarować kulinarne cuda I najemnik wykorzystywał jak mógł korzystanie z pańskiego stołu. Poza tym był głodny jak gendos na przednówku, więc nie brakowało mu apetytu, także niemal odstawił w kąt pielęgnowane przez dziedzica zasady savoir vivre, ograniczając się w zasadzie tylko do tego aby głośno nie bekać I nie siorbać. Zapewne Abdel nie omieszka skomentować apetytu najemnika, ale nie dbał o to póki co. Oczywiście cały czas słuchał tego co mieli do powiedzenia przedmówcy.

W końcu gdy nadeszła jego kolej wytarł usta I brodę płótnem I zaczął raportować w typowy dla siebie wojskowy sposób:

- Morderca oddalił się z miejsca zbrodni akweduktem. Moi tropiciele znaleźli ślady na to wskazujące. Niestety ze względu na upływ czasu nie byli w staie podjąc dalszego tropu. Niemniej jednak ślady prowadzą do mnie osobiście do jednej konkluzji.

- Skoro, morderca zadał sobie trud opuszczenia miejsca zbrodni akweduktem, zamiast wyjść przez niestrzeżoną bramę najprawdopodobniej był to ktoś miejscowy, kto nie chciał zostać rozpoznany przypadkiem wewnątrz miejskich murów. Ktoś anonimowy jak wynajęty poza Lucatore zabójca nie musiałby się przejmować tym, że ktoś go zobaczył. Zanim podjętoby pościg, byłby już zbyt daleko, a zabójca mógłby już dawno zmienić wygląd.

Najemnik zrobił krótką pauzę, upewnił się, że w pokoju nie ma nikogo ze służby, a potem sprawdził, czy nikt nie podsłuchuje pod drzwiami. Nie sądził, żeby ktokolwiek ze służby mógł szpiegować dla miejscowych, ale lepiej było, aby nikt nie miał świadomości tego co miał wyjawić Alpejczyk:

- Mam jeszcze jedną kwestię do omówienia, ale musi ona pozostać wewnątrz tego pokoju ze względów bezpieczeństwa. - Barthez wyciągnał z kieszeni taktycznej koszulki niewielką fiolkę z rdzawymi kawałkami przypominającymi krwiste strupy: - Udało mi się zabezpieczyć próbki krwi. Ufam, że muszą należeć do samego Altaira, lub co mniej prawdopodobne do mordercy. W Lucatore pewnie nie ma żadnego laboratorium, które mogłoby zbadać próbki, ale istnieje pewna szansa, że nasz sojusznik ze Szpitala, będzie w stanie coś z tym zrobić. Albo pozwoili to nam na dowiedzenie się więcej o Neognostyku, albo pozwoli ziidentyfikować mordercę. Ze swojej strony powiem tylko, że sprawa próbki jest bardzo delikatna. Anababtyści mogą uznać posiadanie próbki za poważne naruszenie ich dogmatów wiary, co może obrócić się przeciw ekspedycji w sposób bardzo niebezpieczny. Decyzję o tym co zrobić z próbką pozostawiam wam, ale stanowcz sugeruję przeciw rozpowszechnianiu informacji o krwi.
Helweta raczej będzie mówił pod koniec, jak już pewnie zdązy pochłonąc większość z wiktuałów na stole Jak coś to proszę o przeniesienie posta niżej, albo wkjlejenie do czyjegoś posta.

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem