Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2020, 12:20   #65
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gadający zwierzak okazał się zwykłą podróbką, która wnet skończyła swój żywot, podobnie jak jego pan, fey. Tyle tylko, że ten ostatni przed swą śmiercią zdążył powiedzieć parę ciekawych rzeczy.
Na przykład to, że Wiedźmy dysponują portalem.

- Mądra sowa, śliczna sowa... Bardzo ładnie go złapałaś. Ale nie wolno go zjeść...
Głaszcząc Śnieżkę i nagradzając ją smakołykami za złapanie fey Traivyr przysłuchiwał się najpierw przesłuchaniu, a potem mowie do ludu, jaką wygłosił Akial.
Kotowaty miał dobry pomysł, jeśli chodziło o wyciąganie informacji z przeciwnika, ale poza tym... Zaklinacz nie przepadał za takimi, co się zbytnio wymądrzają. Z drugiej strony zdawał sobie sprawę z tego, że Akial go nie lubi, z powodów, których mógł się tylko domyślać, i cokolwiek Traivyr by zrobił, zawsze byłoby złe. Zapewne gdyby sprawa naiwności dotyczyła tylko zaklinacza, kazanie trwałoby dużo, dużo dłużej.

Akial zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego, że martwi zwykle nie przekazują nikomu zdobytych informacji i że na miód można złapać więcej much, niż na ocet. Najwyraźniej w jego stronach to powiedzenie nie było znane.
Kotowaty nie wiedział też, bo i skąd, że wystarczy jeden Bruno, by pozbyć się wszystkich złudzeń co do wszechobecnego panującego na świecie dobra. I że miasto jest lepszą szkołą życia, niż Akial mógłby sobie wyobrazić.

Mrugnął do Astrid, ale na tyradę kotowatego nie odpowiedział. Podobnie jak nie podzielił się z nim swoimi przypuszczeniami na temat roli Argentei w tej awanturze. Była duża szansa, że się myli, a nie miał zamiaru dawać Akialowi okazji do kolejnych głupich uwag.
Był za to ciekaw, co na jego pomysły powie Astrid, to jednak mogło poczekać, aż będą mogli porozmawiać w cztery oczy.

* * *

Zima szalała, na szczęście ciepłe ubranka jakoś radziły sobie z mrozem.
Jeszcze...
Dla Traivyra było rzeczą jasną, że niedługo będą musieli znaleźć jakieś schronienie. A jeśli nie dotrą do strażnicy, to pozostanie rozstawienie namiotów i rozpalenie ogniska.
Kiedyś bawił się z Astrid w budowę chatki ze śniegu i lodu, ale nie sądził, by taka budowla stawiła należyty opór tej nietypowej zimie.
Strażnica też nie będzie gościnna - tak przynajmniej sądził - ale to już była inna sprawa.

- Strażnica jest kawałek za strumieniem - poinformował 'obcych', czyli Draugdina i Akiala.

Lecz na drodze stanął im bałwan. Wbrew pozorom nie do końca zwyczajny.

- Za małe literki na tej tabliczce - powiedział Traivyr przepraszającym tonem. - W tym śniegu to ledwo można je zobaczyć, a co dopiero przeczytać.
 
Kerm jest offline