Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-07-2020, 21:59   #61
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Przeczucie nie myliło mnicha. Mimo, że fey świetnie odegrał swoje przedstawienie to prosty trik ze śnieżką wystarczył, by go zdemaskować, a to z kolei wystarczyło do sprowokowania kolejnej walki. Mihael szybko uskoczył przed szarżującym jeleniem i skupił się na unoszącym się w powietrzu przeciwniku. Nie można było dać mu uciec. Widział za dużo. Skupił swoją wolę i podobnie, jak dzień wcześniej w gospodzie, uwolnił swoją wrodzoną moc, zdejmując w międzyczasie gogle.
Miał zamiar pochwycić ją żywą i spróbować wyciągnąć trochę informacji.

Hideous Laughter w fey (standard action) i zdjęcie gogli (move action). Jak czat się uda to od razu deklaruję, że będę używał nonlethal unarmed strikes. okazyjny, kiedy będzie wstawać też.


 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 03-07-2020 o 05:47.
shewa92 jest offline  
Stary 02-07-2020, 23:51   #62
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
No i proszę! Okazało się, że młodzik ma zmysł do wykrywania oszustów, a Akial okazał się znów naiwny. Nie tak naiwny jak miejscowi - Astrid i Traivyr, ale jednak. ~Następnym razem! ~ pomyślał szykując się do ataku. Wygadali się, musiał się więc upewnić, że w okolicy nie było żadnej innej istoty, która mogłaby uciec i ostrzec uciekinierów przed grupą pościgową.

W mgnieniu oka odskoczył w tył i wykorzystując fakt, że zwierze jest na chwilę choć zamroczone od uderzenia (a przynajmniej taką miał nadzieję) wyciągnął łuk i wystrzelił w kierunku latającej mroźnej istoty.

Akcja ruchu - test percepcji: czy gdzieś nie czają się inni wrogowie, którzy mogliby wykorzystać informacje i uciec. Jeśli są, to strzelam fluorescencyjną strzałą w tego przeciwnika. Jeśli takowego nie dostrzegam, to normalną strzałą w latającą fey.

 
psionik jest offline  
Stary 04-07-2020, 09:11   #63
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Runda #1:
Gaatud ruch i atak w Mihaela. Pudło!
Fawfein strzał w Draugdina. Trafia, ale zadaje minusowe obrażenia.
Draugdin ruch i atak. Trafia (na styku) i zadaje Gaatudowi 12 obrażeń.
Akial strzela i trafia. 7 obrażeń.
Mihael rzuca hideous laughter, ale fey zaskakująco opiera się zaklęciu.
Traivyr rzuca color spray w Gaatuda. Jeleń pada nieprzytomny i bezbronny.
Astrid rzuca włócznią w Gaatuda i trafia za 4 obrażenia. Jeleń martwy.


Draugdin ruszył w stronę białego jelenia i będąc przy nim, zamachnął się swym mieczem, którego ostrze weszło gładko w bok zwierzęcia. Z rany buchnęła ciemnoczerwona krew, barwiąc śnieg i futro Gaatuda, a jeleń wydał z siebie jęk bólu. Stojący nieopodal Akial najpierw upewnił się, że w okolicy nie ma więcej wrogów, a potem wycelował w unoszącego się nieopodal Zimotkniętego. Strzała przecięła powietrze i trafiła fey w lewy bok, odrzucając w tył. Mihael w tym czasie próbował sprytnym zaklęciem sprowadzić latającą istotę na ziemię, jednak ta jakimś cudem oparła mu się. Traivyr swój czar skierował w stronę Gaatuda, uważając, by nie powalić przy okazji Draugdina. Stożek przeskakujących między sobą przeróżnych kolorów uderzył w jelenia, a jego umysł nie był w stanie poradzić sobie z taką feerią barw. Zwierzę zatoczyło się, po czym padło nieprzytomne w śnieg. Sytuację wykorzystała Astrid, która cisnęła swoją włócznią, trafiając jelenia w szyję i kończąc jego żywot.

Zdruzgotany fey widząc śmierć swego chowańca, krzyknął tylko:
- Nieeee!
A po chwili został pochwycony i przyszpilony do ziemi przez sowę Traivyra.
- Białe Wiedźmy was zabiją! Już jesteście zimnymi trupami! Zabiliście mojego przyjaciela, czeka was za to śmierć straszniejsza, niż możecie sobie wyobrazić! - Zimotknięty cedził przez zęby, nie próbując nawet wyrwać się spod pazurów Śnieżki. - Możecie mnie zabić, bo i tak nic ze mnie nie wyciągniecie!
- To się jeszcze okaże - powiedziała Astrid i podeszła do rannego Niebieskoskórego. Przywołała moce zimy, by wpłynąć na umysł przeciwnika, jednak tamtemu w jakiś sposób udało oprzeć się zaklęciu, co druidka skwitowała tylko ciężkim westchnięciem.
- Nic wam nie powiem, parszywe kreatury! Jesteście trupami, słyszycie! Tru-pami! - Wykrzykiwał ranny fey. - Gdy Białe Wiedźmy dostaną was w swoje ręce, będziecie je błagać o szybką śmierć!

Gdy zdawało się, że pomysły na wyciągnięcie czegokolwiek z niewielkiej istoty się wyczerpały, Akial wyszedł ze swoją propozycją. Zamierzał upić fey absyntem, a potem spróbować go przesłuchać. Nie było jednak łatwo wlać mu do ust wysokoprocentowy alkohol, dlatego Mihael i Draugdin musieli pomagać z przytrzymaniem głowy fey, a i tak część płynu wylewała się z jego ust. Absynt rozwiązał jednak nieco język Zimotkniętego, który opowiedział, że Białe Wiedźmy mają jakieś "drzwi" i przyjdą tutaj, a porwana Argentea jest dla nich ważna. Niestety, zanim fey wyjawił, dlaczego jest ważna, zeszło mu się, gdyż po wyjęciu przez Akiala strzały z rany małej istoty, nie pomyślał, by zatamować krwawienie, a alkohol krążący w żyłach fey tylko je przyspieszył. Mimo wszystko czegoś się dowiedzieliście - nie było tych informacji dużo, ale zawsze coś.

Niedługo później ruszyliście po ledwo widocznych śladach bandytów. Śnieg zdawał się ciąć jeszcze bardziej, na szczęście dzięki dobrym, zimowym ubraniom i wysiłkowi, który wkładaliście w przedzieranie się przez zaspy, utrzymywaliście odpowiednie ciepło organizmów, choć zaczynaliście już czuć się zmęczeni. Szarówka zabierała powoli dzienne światło, co w normalnych warunkach o tej porze roku było nie do pomyślenia. Kolejne dwadzieścia minut zajęło wam przedzieranie się przez zalegającą wszędzie biel i w końcu dotarliście do charakterystycznego punktu w tym miejscu lasu.


Przecinający las potok Wishbone skuty był grubym lodem, a ślady na śniegu - zarówno ludzi jak i zwierząt - wiodły na jego drugą stronę. Na drodze do pokonania rzeczki stanął wam jednak... ulepiony ze śniegu bałwan w kapeluszu na głowie, marchewką zamiast nosa i rękami z gałęzi. Przed nim ktoś wbił w śnieg palik z niewielką tabliczką. Jej przekaz był jasny: "Intruzom wstęp wzbroniony". Podejrzewając pułapkę, podeszliście nieco bliżej, z bronią w gotowości, a wtedy na głowie bałwana uformowały się usta, które szybko i z irytacją wypowiedziały kilka słów.
- Nie umieją czytać? Tabliczka wyraźnie mówi, że macie zawrócić! A teraz spadać!
Po tych słowach usta zniknęły tak samo szybko, jak się pojawiły.

 
Ayoze jest offline  
Stary 04-07-2020, 09:36   #64
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Poczekajcie! - zawołał Akial, gdy magia Astrid okazała się nieskuteczna, a miejscowi poddali się już na starcie nie próbując wydobyć informacji z feya.
- Przytrzymajcie go, zaraz idę. - rzucił do półorka i diablęcia. Dwoma susami doskoczył do sań i zaczął rozgrzebywać swój ekwipunek. Nadal padało, więc musiał uważać by ubrania i inne elementy ekwipunku nie zamokły, ale w końcu wydobył mały podręczny bidon. Zdjął okulary i podbiegł do “więźnia”.
- Cześć mały. - odezwał się na pozór radośnie, choć podszyty niebezpieczną nutą. Fey w odpowiedzi splunął w jego stronę. Wyciągnął pazury przebiegając po małym ciele więźnia. Ostry pazur drapał po ciele, ale póki co pozostawił jedynie bladosiny ślad.
- Więc mówisz, że białe wiedźmy nas zabiją? - spytał odkręcając bidon.
- A co, głuchy jesteś?! - odburknął Zimotknięty. - Jesteście trupami. Niczego wam nie powiem… zabiliście Gaatuda, moje życie nie ma już sensu. A was czeka zguba!
Akial uśmiechnął się.
- Tam skąd pochodzę wiemy, że każde życie ma sens. Nikt nie jest bezużyteczny, zawsze może posłużyć jako zły przykład, lub przestroga. Ty natomiast możesz odzyskać Gaatuda, albo możemy upewnić się, że nigdy nie zazna spokoju w śmierci. - nalał przeźroczystego płynu do kubeczka. - Mihael, przytrzymaj mu twarz. -
Mnich zrobił, o co poprosił go Akial, a fey zaczął się wyrywać i wykrzykiwać coś w nieznanym języku. Co jakiś czas syczał z bólu, gdy uraził sobie ranę na boku, z której płynęła krew.

Kotoczłek położył rękę na czole ściskając mocno i odchylając do tyłu. Drugą ręką wlał zimny absynt prosto do gardła klnącego więźnia. Fey prawie się zadławił, część płynu trafiło do gardła, część zdołał wypluć.
- Zamorduję was! - wysyczał, rzucając się w uściskach. - Co to ma być!
- Jak nas zamordujesz? Przecież nie możesz nawet palcem ruszyć. - Akial jakby ze znudzeniem nalewał kolejną miarkę. Rozejrzał się. Było zimno, co było mu bardzo na rękę. Nagłe ogrzanie upitego przyśpieszy proces, a że ta istota nie lubiła ciepła, to podjudzi ją dodatkowo.
- Draugdinie, pomóż nam trzymać go. Szkoda mi eliksiru. -
Przy sile Draugdina Niebieskoskóry nie miał nawet szans się poruszyć, przez co Akial wlał kolejną dawkę alkoholu do jego ust. Znów część dostała się do gardła, a część wypłynęła, jednak po dłuższej chwili oczekiwania dało się zauważyć, że fey nieco odpuścił a jego wzrok zrobił się dziwnie ospały.
- So... mi srobiliście… - wymruczał, patrząc na Kotoczłeka.
- Powiedz mi jak nas zabijesz? Jak nas dopadną białe wiedźmy? Za chodzenie po lesie? To nie wasz las. - spytał udając przestraszenie.
- Saras sie wyrwem s uścisku i was zapije - odparł, wyraźnie już nieco podpity fey. - Białe wieśmy tu przyjdom, one mogom tu pszyjść bo majom pomysł...

- Pomysł? -
- One majom drzwi… Nic ich nie satrzyma - odparł fey słabszym głosem. - Fszyscy jezdeście martfi…
- Jesteś naiwny jeśli myślisz, że przeszłyby takimi drzwiami tutaj, tylko po to by ścigać kogoś takiego jak my. Po co miałyby to robić? Po co porywać dziewczynę? -
- Jezdeś gupi - Niebieskoskóry zaśmiał się krótko i syknął z bólu. - Fieśmy som mondre, one chcom wiencej… wy jezdeście tylko pionkami. Fszyscy ludzie… stond som… pionkami…
- Dlaczego zabraliście dziewczynę, ale zabiliście innych w takim razie? Ja się nie boję tych wiedźm, powiedz mi gdzie są, jak je znaleźć, a sam pójdę im na spotkanie! - Akial intonował dynamikę i pewność siebie ostatnie słowa niemal eksplodowały pewnością siebie. - No chyba, że się boisz? Może nie są tak wszechpotężne? - Akial wziął do ręki śnieg i zaczął powoli nacierać istoty.
- Som najpotezniejsze… - odparł z trudem fey. - Siefczyna jezd dla nich fażna… Ona…
W tym momencie fey odkaszlnął krwią, po czym uśmiechnął się tylko w stronę Akiala, a potem zastygł w bezruchu. Jego oczy zrobiły się szkliste. Umarł.
- Chyba przesadziłem z dawką absyntu. - mruknął niezadowolony z siebie. Splunął i zakręcił bidon. Wstał i podszedł do sań - Może należało go opatrzeć wcześniej? - mamrotał jeszcze pod nosem pakując manatki na sanie. Gdy skończył zebrał resztę grupy przy saniach. Miał nietęgą minę, jednak należało rozwiązać pewne kwestie.
- Słuchajcie. Widzę, że przygody poza domem to dla większości z was pierwszyzna, więc kilka banałów na początek. Świat jest z gruntu rzeczy ponury, niebezpieczny i brutalny. W szczególności dla naiwnych i łatwowiernych. Nie bądźcie naiwni i łatwowierni. Druga sprawa z tym związana: jest takie powiedzenie tam skąd pochodzę i brzmi tak: mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Nie wygadujcie każdemu spotkanemu gadającemu zwierzęciu, czy płonącemu krzakowi waszych intencji. Wszyscy będziemy wam wdzięczni i pożyjemy zdecydowanie dłużej, żeby to docenić. - tu spojrzał na Astrid i Traivyra. Cisnęły mu się mocniejsze słowa na usta, ale dla dobra zawiązującej się współpracy wolał póki co starannie dobierać słowa. Wszak, jak wspomniał, mowa była srebrem, a milczenie złotem.
- Teraz z nieco mniej nieprzyjemnych, bo nieosobistych spraw. Co robimy dalej? Co sprawiło, że ta konkretnie dziewczyna jest dla nich ważna? Ktoś z was wie o niej coś więcej? O jej pochodzeniu?
 
psionik jest offline  
Stary 04-07-2020, 12:20   #65
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Gadający zwierzak okazał się zwykłą podróbką, która wnet skończyła swój żywot, podobnie jak jego pan, fey. Tyle tylko, że ten ostatni przed swą śmiercią zdążył powiedzieć parę ciekawych rzeczy.
Na przykład to, że Wiedźmy dysponują portalem.

- Mądra sowa, śliczna sowa... Bardzo ładnie go złapałaś. Ale nie wolno go zjeść...
Głaszcząc Śnieżkę i nagradzając ją smakołykami za złapanie fey Traivyr przysłuchiwał się najpierw przesłuchaniu, a potem mowie do ludu, jaką wygłosił Akial.
Kotowaty miał dobry pomysł, jeśli chodziło o wyciąganie informacji z przeciwnika, ale poza tym... Zaklinacz nie przepadał za takimi, co się zbytnio wymądrzają. Z drugiej strony zdawał sobie sprawę z tego, że Akial go nie lubi, z powodów, których mógł się tylko domyślać, i cokolwiek Traivyr by zrobił, zawsze byłoby złe. Zapewne gdyby sprawa naiwności dotyczyła tylko zaklinacza, kazanie trwałoby dużo, dużo dłużej.

Akial zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego, że martwi zwykle nie przekazują nikomu zdobytych informacji i że na miód można złapać więcej much, niż na ocet. Najwyraźniej w jego stronach to powiedzenie nie było znane.
Kotowaty nie wiedział też, bo i skąd, że wystarczy jeden Bruno, by pozbyć się wszystkich złudzeń co do wszechobecnego panującego na świecie dobra. I że miasto jest lepszą szkołą życia, niż Akial mógłby sobie wyobrazić.

Mrugnął do Astrid, ale na tyradę kotowatego nie odpowiedział. Podobnie jak nie podzielił się z nim swoimi przypuszczeniami na temat roli Argentei w tej awanturze. Była duża szansa, że się myli, a nie miał zamiaru dawać Akialowi okazji do kolejnych głupich uwag.
Był za to ciekaw, co na jego pomysły powie Astrid, to jednak mogło poczekać, aż będą mogli porozmawiać w cztery oczy.

* * *

Zima szalała, na szczęście ciepłe ubranka jakoś radziły sobie z mrozem.
Jeszcze...
Dla Traivyra było rzeczą jasną, że niedługo będą musieli znaleźć jakieś schronienie. A jeśli nie dotrą do strażnicy, to pozostanie rozstawienie namiotów i rozpalenie ogniska.
Kiedyś bawił się z Astrid w budowę chatki ze śniegu i lodu, ale nie sądził, by taka budowla stawiła należyty opór tej nietypowej zimie.
Strażnica też nie będzie gościnna - tak przynajmniej sądził - ale to już była inna sprawa.

- Strażnica jest kawałek za strumieniem - poinformował 'obcych', czyli Draugdina i Akiala.

Lecz na drodze stanął im bałwan. Wbrew pozorom nie do końca zwyczajny.

- Za małe literki na tej tabliczce - powiedział Traivyr przepraszającym tonem. - W tym śniegu to ledwo można je zobaczyć, a co dopiero przeczytać.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-07-2020, 18:05   #66
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Z żalem patrzyła, jak od jej włóczni umiera piękny jeleń, ale nie było innego wyjścia. Śnieżce na szczęście udało się pochwycić fey, więc Astrid spróbowała użyć na nim swoich zdolności. Niestety, bez oczekiwanego rezultatu. Ale Akial znalazł swój sposób na wróżka, dzięki czemu dowiedzieli się paru ciekawych rzeczy. Jeśli drzwi, o których mówił fey były jakimś portalem, czy czymś podobnym, to by mogło tłumaczyć tę dziwną pogodę w środku lata. I porwana szlachcianka była w jakiś sposób ważna, dlatego została porwana. Więcej nie udało się wyciągnąć z więźnia, gdyż się wykrwawił.

No a potem Akial zaczął wykładać im swoje "mądrości" na temat naiwności i łatwowierności. Astrid nie przepadała za osobami, które się wymądrzają i próbują narzucić innym swój sposób postępowania.
- Jeleń nie zaatakował nas od razu, nie było powodu, by nie odpowiedzieć na jego pytanie - powiedziała. - Poza tym nie musiał być wcale zły, nawet, jeśli pochodził z tego Irrisen, czy jak tam się ta kraina zwie. Jeśli uważasz, że każdy napotkany na naszej drodze nieznajomy ma złe intencje, to z tobą jest coś nie tak, a nie z nami. Wiem, że świat jest niebezpieczny, ale to nie znaczy, że teraz na każdą spotkaną osobę mam wyskakiwać z włócznią, jak jakiś dizkus. Jeśli tego ode mnie oczekujesz, to muszę cię rozczarować. I nie wiem, dlaczego Argentea może być dla nich ważna. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. A teraz ruszajmy, zanim tu zamarzniemy...

NIe zamierzała wchodzić w żadną dyskusję z Kotoczłekiem, ale swoje powiedziała. Odmrugnęła Traivyrowi, mijając go i uśmiechnęła się do niego lekko, po czym zabrała swoją włócznię i ruszyła po śladach, jednocześnie rozglądając się po okolicy, żeby nie dać się zaskoczyć. Musieli dotrzeć do Strażnicy jeszcze dzisiaj, gdyż spędzanie nocy w lesie, w takich warunkach, gdy okolica roiła się od dziwnych stworzeń z Północy mogło być niebezpieczne.


Brnąc przed siebie Astrid zastanawiała się, czy to bandyci obrali Strażnicę jako swoją "bazę". Wszystko na to wskazywało, a z pomocą tych stworów z Irrisen mogli sobie poradzić z ludźmi zajmującymi tamto miejsce. To mogło oznaczać jeszcze więcej trupów. Niewiarygodne, jak ich w miarę spokojny do tej pory Las Graniczny zamienił się w tak niebezpieczne teren. Tych kilka informacji uzyskanych od fey jasno wskazywało, że to nie było dzieło przypadku i jest w tym całym szaleństwie jakaś głębsza metoda. Przedzierając się przez śnieg wciąż czuła przyjemne ciepło, ale mięśnie dawały już o sobie znać; nie przywykła do takich warunków i takich wędrówek, więc nie było w tym nic dziwnego, że odczuwała zmęczenie.

Niedługo później dotarli do skutej lodem rzeki Wishbone, którą musieli pokonać, by podążyć dalej za śladami. Niepokojąco dziwne było jednak to, że na ich drodze ktoś postawił bałwana, a tabliczka przed nim wyraźnie mówiła, co mają zrobić potencjalni wędrowcy. Co jednak było jeszcze ciekawsze, to że bałwan mówił. Czegoś takiego jeszcze w życiu nie widziała i nie sądziła, by ktokolwiek w wiosce by jej uwierzył, gdyby o tym opowiedziała. Musiała kryć się za tym jakaś magia.

- Co za niewychowany bałwan - mruknęła Astrid, zerkając na Traivyra. W pewien sposób ta cała sytuacja wydała jej się nawet zabawna, ale podejrzewała, że ludek ulepiony ze śniegu był jakąś pułapką, czy czymś podobnym. - Myślę, że powinniśmy go ominąć i przeprawić się przez potok gdzieś dalej... No chyba, że te małe, przebrzydłe fey właśnie tego chcą i to w lesie czeka na nas niespodzianka. Ech... - Westchnęła i spojrzała po kompanach. - Zawsze można spróbować rozpuścić bałwana ogniem. Ale najpierw...

Wypowiedziała pod nosem kilka słów w magicznym języku, by sprawdzić, czy przy bałwanie nie unosi się żadna aura.

Detect magic w bałwana.

 
Umbree jest offline  
Stary 04-07-2020, 20:01   #67
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Walka i tym razem poszła im szybko i bez większych trudności. Ciął jelenia swoim długim mieczem gdy tamten znalazł się tylko w jego zasięgu. Cięcie nie było ostateczne jednak zwierzę było poważnie ranne. Walkę zakończyła Astrid celnym rzutem włócznią. Jasnym było, że jeleń sam w sobie nie mógł być zły, a jedynie prawdopodobnie znajdował się pod wpływem czaru czy też może uroku.

Draugdin na prośbę Akiala pomógł podczas przesłuchania. To znaczy zawarł w stalowym uścisku szamoczącą się lodową fey gdy kotoczłek podawał jej środek rozwiązujący język. Poza groźbami śmierci ze strony Białych Wiedźm niewiele więcej konkretów się dowiedzieli. Mogło też być tak, że magiczny stwór zdradził im więcej niż nawet sam by chciał, jednak prawdopodobnie mogli nie zrozumieć zasłyszanych słów. Półorkowi cały czas nie dawały spokoju słowa "mają jakieś drzwi". Brzmiało to dziwnie i niezrozumiale, ale w końcu najprawdopodobniej mieli lub będę mieli do czynienia z magią i to nie wiadomo jak bardzo zaawansowaną.
Zapowiadało się to wszystko co raz ciekawiej chociaż z drugiej strony i coraz groźniej. Nie bał się śmieci gdyż nie raz już stawał z nią twarzą w twarz, jednak zastanawiał się czy to zlecenie ich odrobinę nie przerasta.

Ruszyli dalej. Śnieg zacinał coraz mocniej. Zimno było niemożliwie jednak póki co ciepłe ubranie dawało mu komfort termiczny. Chociaż zmęczenie organizmu faktem nieustannego brnięcia przez śnieg i przedzierania się przez zaspy pomału dawały mu się we znaki. Przypuszczał, że pozostali musieli czuć się podobnie. Będzie trzeba pomyśleć o jakimś postoju i schronieniu na noc tym bardziej, że widoczne już były pierwsze oznaki szarówki przed zbliżającym się wieczorem.

Dotarli do zamarzniętej rzeki. Warunki zimowe musiały być rzeczywiście surowe skoro w tak krótkim czasie lód skuł płynącą wodę. Nie wróżyło to dobrze. Po środku leśnej ścieżki wiodącej prosto nad rzekę stał ulepiony ze śniegu wielki bałwan. W innej sytuacji uznał by to za żart czy niezły dowcip nawet pomimo ostrzegawczej tabliczki. Zabawność sytuacji prysnęła jednak w jednej chwili gdy bałwan przemówił. Draugdin w pierwszym odruchu chciał chwycić za miecz i rozciąć kule śnieżne na pół jednak szybko zreflektował się i powstrzymał od takiego rozwiązania. Jeżeli ulepiony ze śniegu bałwan jakimś magicznym sposobem potrafił mówić to założył, że nie utraci tej umiejętności nawet rozcięty na pół czy na więcej części. Należało znaleźć inne rozwiązanie.

- Patrzcie co to się przykulało i tarasuję nam drogę?
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 06-07-2020, 21:04   #68
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Cóż, rozmowa przebiegła w dość nieoczekiwany sposób. Akial szedł na końcu zastanawiając się nad tym co powiedział. Być może zareagował zbyt ostro? W końcu to jeszcze dzieciaki z mlekiem pod nosem. Szedł z tyłu grupy przebijając się przez śnieg klejący się do butów i spodni. Ciepłe ubranie chroniło przed zimnem i przejmującym wiatrem, którego Akial nigdy wcześniej nie czuł. Machnął zdenerwowany ogonem bijąc się z myślami. Nie zauważył nawet kiedy zatrzymali się przed zamarzniętym potokiem. Obszedł ostrożnie gadającego bałwana i sprawdził skutą lodem wodę. Była niczym dobrze oszlifowany kamień, a przy tym śliska niczym zaklęcie jakim kiedyś został poczęstowany przez niejakiego Agabozara. Ciekawe, jakie rzeczy natura potrafi stworzyć.

W tym czasie reszta próbowała dogadać się ze śniegowym ulepem, ale chyba bezskutecznie.
- To tylko znak ostrzegawczy. Straszak taki. - powiedział przyglądając się śladom. Nagle zrobiło mu się zimno. Dreszcz przeszedł po całym ciele.
~ Ten las nie był gotów na taką zimę, nie w środku lata ~ natrętna niczym komar myśl kołatała mu się po głowie nie chcąc jej opuścić. Żadne ze zwierząt nie było przygotowane, nie odłożyło jedzenia, nie przygotowało się na sen, czy wyprowadzkę do ciepłych krajów. Młode jeszcze nie nauczyły się samodzielności. Te dziwne drzewa pewnie też zaskoczone, nie poradzą sobie i uschną.
~ To będzie naprawdę smutny widok... ~ pomyślał i ponownie zrobiło mu się smutno.
- Chodźmy dalej. -
 
psionik jest offline  
Stary 06-07-2020, 22:34   #69
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Mihael był zaskoczony, że magia nie zadziałała. Dotychczasowe eksperymenty wypadaly różnie. Wieśniacy z okolic klasztoru z reguły ulegali, mnisi prawie nigdy. Trudno się dziwić. Każdy z nich ćwiczył swoją wolę i umysł do granic możliwości. Odznaczali się niezwykłą dyscypliną i ponadprzeciętną mądrością. Ciężko było wyobrazić sobie drugie takie miejsce, gdzie było tyłu mądrych ludzi na tak niewielkiej przestrzeni. Nie chodziło tu o taką typowo książkową mądrość. Spora część członków zakonu nie czytała nawet książek dla przyjemności. Za to niemal każdy z nich cechował się ponadprzeciętnym zrozumieniem otaczającego go świata i panujacych w nim zasad. Mistrz Savio, zapytany kiedyś przez Mihaela, czemu Cisi Bracia tak się wyróżniają pod tym względem, wyjaśnił mu to w kilku zdaniach.

" Dziecko najpierw uczy się patrzeć, później słuchać, a dopiero później mówić. Dorośli nigdy nie przechodzą tej ścieżki, a powinni. Za każdym razem, kiedy zauważysz, że mylisz się w swych osadach, przejdź tą ścieżkę od nowa. Nauczył nas tego pewien druid. Ciężko znaleźć grupę, która lepiej rozumie świat niż oni. Możesz uczyć się całe życie i pewnie nigdy nie dorównasz najlepszym z nich.

Nie była to może odpowiedź, jakiej się spodziewał, ale kryła w sobie mądrość, którą odkrył z czasem.

Na prośbę Akiala, pomógł mu przesłuchać Fey. Nie dowiedzieli się może zbyt wiele, ale zdobyli jakieś strzępki, które być może pomogą w przyszłości rozwiązać tę zagadkę. Dyskusja, która się później wywiązała, nie należała do najprzyjemniejszych. Nastapił zgrzyt i zapewne nie będzie łatwo wrócić do poprzednich relacji. O ile mnich był w stanie zrozumieć, że Astrid emocjonalnie reaguje na wzmiankę o zmarłej matce, o tyle reakcja Traivyra mocno go rozczarowala. Zawsze lubił starszego chłopaka. Był jedną z niewielu osób, które nie traktowały go z góry. Wydawał się też być życzliwy i na pewno mądry. Dużo wiedział, dużo się uczył i był ambitny. Początkowe milczenie po uwagach Akiala, Mihael zinterpretował nawet jako oznakę pokory, ale mrugnięcie do Astrid, uznał za kupienie sobie z Kota, który zasadniczo miał rację. Może mógł być mniej dobitny w tym co mówił, ale fakt pozostawał faktem. Traivyr zdradził informacje wrogowi, w dodatku gadającemu jeleniowi, przez którego zachorował chłopak z wioski. O Mihaeleu można było powiedzieć sporo złego. Diabelską natura czasem brała górę, ale mimo wszystko, cechowało go dosyć wysokie poczucie sprawiedliwości, wtrącił się więc w rozmowę.


- Jeleń nie zaatakował nas od razu, nie było powodu, by nie odpowiedzieć na jego pytanie - powiedziała. - Poza tym nie musiał być wcale zły, nawet, jeśli pochodził z tego Irrisen, czy jak tam się ta kraina zwie. Jeśli uważasz, że każdy napotkany na naszej drodze nieznajomy ma złe intencje, to z tobą jest coś nie tak, a nie z nami. Wiem, że świat jest niebezpieczny, ale to nie znaczy, że teraz na każdą spotkaną osobę mam wyskakiwać z włócznią, jak jakiś dzikus. Jeśli tego ode mnie oczekujesz, to muszę cię rozczarować.
- Chwila, chwila. - wtrącił się Akial. - Jakim cudem przeszłaś z nie zdradzania planów do jawnej wrogości? Rodzice powtarzali, żeby nie otwierać drzwi nieznajomym, czy od razu strzelać z kuszy? - zapytał zaciekawiony akcentując odpowiednio słowa. - Jest szerokie spektrum zachowań, które całkowicie pomijasz. Zrobiliście głupio i nie ma co w to brnąć i próbować się tłumaczyć.
- Moja matka nie żyje od dawna, więc wycieczki w stronę rodziców sobie daruj. I mówię to ostatni raz. - mruknęła, od razu zmieniając ton swego głosu na zimny, niepokojący. - Nie mów więcej o moich rodzicach.
Akial westchnął. Zdecydowanie nie spodziewał się takiej reakcji. Ani takich niskich uników.
- Jesteś niesprawiedliwa w swojej ocenie. - odparł z rezygnacją. Nie miał ochoty użerać się z kimś, kto nie był skłonny do rozmowy. - Czepianie się słówek i atakowanie mnie to tylko uniki od meritum. - kotoczłek był naprawdę zdziwiony.
- To bądź sobie ostrożny za nas, nie obchodzi mnie to - odparła. Nie miała już ochoty na rozmowę z Akialem.
- Jeśli mają niewidzialnych szpiegów, to od dawna mamy prze... chlapane - dorzucił Traivyr. Co prawda Astrid nie potrzebowała wsparcia, ale kotoczłek powinien uważać, co mówi. - Z pewnością się i tak domyślają, że nie przyszliśmy tu na grzyby, a ukrywanie naszych intencji mija się z celem. Ale skoro tak ci dolega nasz brak ostrożności, to idź pierwszy i jako pierwszy zaczynaj z każdym rozmowę.
- Traiv… Zdradziliśmy informaje o naszych zamiarach wrogowi. Tak się nie robi. Żadna pokrętna retoryka tego nie zmieni. Przyznanie się do błędu to nie porażka, to zwycięstwo nad ignorancją - mnich zacytował jednego ze swoich mistrzów.
- Oby moje słowa się w gówno obróciły. - mruknął pod nosem zrezygnowany Akial.


Po rozmowie na pewno pozostał pewien niesmak. Niemniej mnich liczył na to, że wszystko wróci powoli do normy.
Wkrótce ruszyli dalej.

***

Niezbyt uprzejmy Bałwan, zagradzający drogę był czynnnikiem, który potencjalnie niósł ze sobą kolejne zagrożenie. Zmysły Mihaela nie widzialy co prawda niczego, co mogłoby im zagrażać, ale mimo wszytsko wolał ominąć bałwana i potencjalną kolejną konfrontację. Słowa Astrid tylko potwierdziły jego odczucia. Postanowił obejść przeszkodę bokiem.

- Pójdę przodem i się rozejrzę. - powiedział, schodząc ze ścieżki.

Ruszył ostrzoneie przed siebie, na początku prostopadle do ścieżki, a później skierował się po łuku w stronę strumienia. Zatrzymał się przed nim i uważnie obejrzał lud, zanim dał znać pozostałym i zanim zdecydował się na przejście.
Stealth, Perception, Acrobatics
wszytaskie trzy mam na +8


 

Ostatnio edytowane przez shewa92 : 07-07-2020 o 07:50.
shewa92 jest offline  
Stary 07-07-2020, 08:23   #70
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Astrid podzieliła się z pozostałymi informacją o delikatnej, niemal już niezauważalnej magicznej aurze unoszącej się na wysokości głowy bałwana, dlatego podjęliście decyzję, że nie ma co ryzykować i trzeba go po prostu obejść. Na pierwszy ogień ruszył Mihael, który zboczył ze ścieżki i obszedł bałwana szerokim łukiem, przy samej linii drzew. Nic podejrzanego się nie wydarzyło i mnich bez problemu dotarł do brzegu skutej lodem rzeki Wishbone. Rozejrzał się dokładnie, nie dostrzegając nic nietypowego wśród drzew i ścieżki po drugiej stronie potoku, sprawdził też stopą lód, który okazał się być naprawdę gruby i solidny.

Mihael gestem ręki dał znać, że pozostali mogą podejść i po chwili ruszyliście przez skutą lodem rzekę. Pojedynczo i powoli, ostrożnie stawiając stopy. Kwadrans zajęło wam wszystkim dotarcie na drugi brzeg, jednak udało się to zrobić bez żadnych przykrych niespodzianek po drodze. Po chwili wróciliście na główną ścieżkę i ruszyliście dalej, rozglądając się po okolicznych drzewach. Dosłownie kilka metrów dalej, w zaspie przy jednym z drzew dostrzegliście leżące ciało.

Gdy podeszliście bliżej, Astrid, Mihael i Traivyr rozpoznali w zamarzniętym mężczyźnie Starego Dansby'ego, farmera, który jeszcze niedawno skarżył się na to, że ktoś kradnie jego uprawy. Obok niego leżały widły, a przyjrzenie się ciału pozwoliło odkryć kilkanaście niewielkich ran zadanych jakby igłami, więc rolnik musiał z pewnością paść ofiarą fey.

Nie mogąc już nic więcej zrobić dla mężczyzny, ruszyliście dalej. Po kolejnym kwadransie marszu szlak zaczął piąć się w górę, a w pewnym momencie usłyszeliście dobiegający gdzieś z oddali ludzki śmiech. Urwał się szybko, jednak wiedzieliście już, że nie jesteście w okolicy sami. Przyczajeni, ruszyliście ostrożnie ścieżką, na której po dłuższej chwili dostrzegliście dość świeże ślady butów, a wiatr przyniósł do waszych nosów przyjemny zapach gotowanego gulaszu. Aż zaburczało wam w brzuchach, gdyż nie jedliście nic od śniadania.

Wdrapaliście się na wzniesienie i wyglądając zza linii drzew dostrzegliście na niewielkiej polance nieopodal cztery proste namioty. Wokół rozpalonego ogniska między nimi siedziało czterech odzianych w futra mężczyzn, każdy z nich przy mieczu, z kapturami naciągniętym na głowy. Nad ogniem bulgotał gar z jadłem a nieznajomi zajęci byli parującym posiłkiem i rozmowami. Ze strzepów rozmowy, które do was docierały, dało się wywnioskować, że rozmawiali o łupach z "ostatniej roboty". Zajęci sobą i przez panującą szarówkę zupełnie nie zauważyli, że ich obserwujecie.

 
Ayoze jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172