Po przedarciu się przez laboratorium dotarli go głównych pomieszczeń świątyni. Akolici przygotowali broń i ruszyli do kolejnego starcia. Metzenbaum został z tyłu miał zadanie zabezpieczać ewentualny odwrót. Ruszyli przez wschodnie wejście Prawie zaraz po wejściu tech-adept padł na ziemie oplątany przez prymitywny bolas jednego z wrogów. W akompaniamencie wystrzałów z broni Varna, Flavio kontem oka zauważył jak Perkele rozrywa krępujące go więzy po czym zostaje trafiony wiązką plazmy renegackiego tech-kapłana. Pod schodami przebudziło się monsturm - kolejny malifect z brązu. Zza pleców z głośnym świstem przeleciał pocisk wystrzelony z panzerfausta trafiając abominację zaś dzieła dokończył Plox kładąc paskudztwo serią pocisków z autopistoletu. W głębi korytarza słychać było kroki zbliżających się kolejnych przeciwników.
Kolejna rakieta tym razem wystrzelona przez Perkele i choć chybiła cel o włos trafiając stertę urządzeń zaraz za cele, siła eksplozji dosięgła renegackiego tryba. Bertan oraz Carius również posyłali kolejne pociski w gdy w tym samym czasie Fabio położył dwóch heretyków z ciężkiego stubbera. Heretycki kapłan maszyn maszerował w ich kierunku dzierżąc już w ręku łańcuchowy topór, laserowa smug wystrzelona z dendrytu poważnie zraniła Perkele. Flavio strzelał licząc ilość naboi w magazynku. „Cholera! Że też nie pomyślałem by przeładować” z rozmyślań szybko wyrwał go celny postrzał w ramię, na szczęście pancerz pochłonął znaczną część energii, zaś momentalnie Marion przybyła mu z pomocą odstrzeliwując oprawcę. On sam chwilę potem położył kolejnego.
Krzyki pozostawionego na czatach Firolio zmieszały się z hukiem wystrzałów z pistoletu. -Perkele, ze mną. Reszta, rozwalić serwitory, zabezpieczyć teren- rzuciła Marchand ruszając z pomocą ku Adeptowi. Varn precyzyjnie wycelowaną kulą ze swojej broni i roztrzaskał łeb heretyckiemu kapłanowi, przesądzając tym samym wygraną członków ekspedycji. Raban, harmider, krycie się za osłonami i kolejne parę salw rozprawiły się z pozostałymi wypaczeniami.
Ledwo zdążyli odetchnąć po starciu gdy monotonne wycie syren alarmowych przypomniało wszystkim że jeszcze nie czas na odpoczynek. Przez pospiesznie zreperowane vox-radio nadali sygnały SOS, siostra Marion rozdarła zalakowaną kopertę ukrywaną do tej pory w kieszeni. W środku znajdował się skrawek papieru z ciągiem liczb który Marchand pospiesznie wstukiwała w cyferblat voxu. -Wszyscy wycofać się do hangaru! Wojsko już jest w drodze!.