Dzień piąty, wieczór
Przez dłuższą chwilę Tony wpatrywał się odwzorowany na ekranie obraz "Archimedesa", a potem ponownie zapędził komputer do pracy.
Archimedes był nazwą nad wyraz popularną, istniało jednak jedno bardzo duże ALE, tak wielkie, że Tony'ego ponownie rozbolała głowa i to nie z powodu niedawnego zakończenia zabawy w śpiącą królewnę. Czy raczej biorąc pod uwagę płeć - śpiącego księcia.
Cóż... Jego nikt nie budził pocałunkiem. Zapewne przed wejściem w Bramę nie załadowano w Chris odpowiedniego oprogramowania. A warto by o tym pomyśleć następnym razem. O ile, oczywiście, następny raz kiedyś nastąpi.
Od przybytku głowa nie boli, mawiali ponoć starożytni mieszkańcy Ziemi. A tu Tony miał dowód, czarno na białym, że powiedzenie owo z prawdą się mija. Archimedesów było mrowie, ale żaden z przedstawionych przez komputer schematów nie pasował do tego czegoś, co krążyło wokół bezimiennego satelity Antares 9, a z każdym kolejnym wyświetlonym schematem czy zdjęciem humor Tony'ego się pogarszał.
Dodatkowy problem polegał na tym, że wszystkie dane, jakie spływały z rozmaitych czujników, sugerowały, że znajdujący się w układzie Antaresa "Archimedes" jest konstrukcją może nie ziemską, ale z pewnością ludzką. Tak ludzką, że bardziej już nie można.
O takim drobiazgu jak to, że sygnał wywoławczy "Archimedesa" z pewnością nie był dziełem jakichś kosmitów, też nie można było zapominać.
No chyba że wspomniani kosmici zaczęli naśladować ludzi, z tym jednak, że Tony miał o kosmitach lepsze zdanie.
Poszukiwanie "Archimedesa" zdało się psu na budę, trzeba było zabrać się do sprawy od drugiej strony.
I udało się.
No, nie do końca, bowiem "Calisto 2000" wyglądała nie jak siostra-bliźniaczka, ale jak młodsza, niedożywiona siostra. Czy na podstawie znalezionego w archiwach schematu "Calisto" można było przygotować się do zwiedzania "Archimedesa"?
Praktyka pokaże.
Ciekawe w schemacie Calisto było to, że wewnętrzny pierścień oznaczono słowem "habitat". A to oznaczało przestrzeń mieszkalną. Czy i na "Archimedesie" były tam systemy podtrzymywania życia?
Uwzględniając fakt, iż "Archimedes" był w każdą stronę dwa razy większy niż "Calisto", oznaczałoby to MNÓSTWO miejsca i ogromne ilości energii, konieczne do działania wszystkich systemów.
Brak odpowiedzi na wysyłane w stronę stcji komunikaty oznaczał, zapewne, brak żywych istot na pokładzie "Archimedesa".
Oczywiście mogło być i tak, że w bebechach stacji, w zamrażarce, jakiś nieszczęśnik czekał na ratunek, ale to było bardzo mało prawdopodobne.
Czy tkwiła tam, wyłączona, archimedesowa wersja Chris?
To się dopiero miało okazać.
Za parę dni.
Tony wyłączył komputer i poszedł spać.
* * *
Dzień szósty, rano
Kto rano wstaje...
Różne osoby na różne sposoby kończyły to stare jak ludzkość powiedzenie. Dla Tony'ego poranne wstawanie było czymś normalnym. Podobnie jak i poranne ćwiczenia, pomagające w utrzymaniu sprawności. Co prawda bardziej lubił ćwiczenia umysłowe, ale te zawsze mogły poczekać.
Z drugiej strony... sala ćwiczeń też nigdzie nie uciekała, a kapitan, jak by nie było najważniejsza osoba na statku, nie musiał się trzymać sztywnego grafiku.
Nieco przedłużone ćwiczenia, nieco przedłużony prysznic i na śniadanie Tony przyszedł odrobinę później, niż zwykle, ale dzięki temu mógł wszystkim przekazać uzyskane informacje o "Archimedesie".