Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2020, 07:23   #233
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Czas: 1940.V.26; nd; późny wieczór; godz. 22:10
Miejsce: Wlk. Brytania; lotnisko Northolt; wnętrze bazy; kantyna


Noemie skorzystała z zaproszenia i posiliła się w lokalnej kantynie. Wojsko przyzwyczaiło ją by jeść wtedy gdy jest okazja, bo potem bardzo długo może jej nie mieć. Posilając się w samotności i ciszy jeszcze raz układała sobie w głowie zadanie, które już rozpoczęli. Starała się nie myśleć o Belgii i o ostatnich wydarzeniach. Ilu chłopców z jej koszar tam poległo? Ilu umiera każdego dnia?

Czując, że zaczyna ogarniać ją przygnębienie skończyła szybko posiłek i wyszła na taflę lotniska. Obok ich samolotu znalazła Arthura i wypytała co nieco o samą maszynę jak i o czas jaki miał zająć przelot.

Czas: 1940.V.27; pn; noc; godz. 01:10
Miejsce: Wlk. Brytania; lotnisko Northolt; wnętrze bazy; płyta lotniska


Noemie wręczyła bez zawahania swoje dokumenty. Mimo chłodu nocy nie wsunęła dłoni w kieszenia płaszcza, czekając na ich zwrot. Gruby płaszcz skutecznie maskował jej sylwetkę jednak i tak typowo kobieca uroda i wypadające spod czapki włosy zdradzały iż jest kobietą. Z reszta nawet nie planowała tego ukrywać i spokojnie pozwalała zapoznać się żandarmowi z dokumentami i je zweryfikować.

Z takim samym spokojem obserwowała jak mężczyzna wycofał się do swojej budki, zapewne by do kogoś zadzwonić. Ufała talentom agencji. Jeszcze nigdy jej dokumenty nie budziły choćby cienia wątpliwości.
- Merci Monsieur. - Odpowiedziała spokojnie przyjmując swoje dokumenty z powrotem i ruszając w kierunku łazika, z którego pozwoliła sobie wysiąść na chwilę.

Czas: 1940.V.27; pn; późna noc; godz. 03:00
Miejsce: Kanał; wnętrze Wellintona; ładownia;


- Chyba coś widzę! Na górze. Na 8-ej!

Okrzyk sprawił, że Noemie odruchowo chwyciła się zamocowanego w poszyciu uchwytu. Nagle przemyślenia dotyczące ojczyzny, które męczyły ją od wylotu, wycofały się w tył głowy.

- Accrochez vous qui peut quoi! Vite!* - Krzyknęła starając się przebić przez warkot silnika.

Czuła jak jej serce przyspiesza. Nie miała na nic wpływu… stres był bezsensowny. Pilot musi posadzić maszynę, a ona… spróbować przeżyć. Skupiła się na tej myśli wysłuchując komunikatów kapitana. Po chwili poczuła szarpnięcie, a potem kolejne. Chwilę później cały świat stał się jednym wielkim szarpaniem, podskokami i bujaniem.

*Chwytać się tego kto co może! Szybko!

Czas: 1940.V.27; pn; późna noc; godz. 03:15
Miejsce: Francja?; pole; miejsce katastrofy; wrak Wellingtona


Noemie sięgnęła do umocowanego przy pasie noża i przecięła pasy. Czuła potworny ból niemal w całym ciele. Na szczęście były to głównie siniaki i otarcia, a i ona nie miała się czasu na tym skupiać. Poderwała się i zaczęła pomagać innym pasażerom się uwolnić.

- Vite! Quittez l'avion!* - Krztusząc się starała się przekrzyczeć skrzypienie samolotu i jęki pasażerów. - Vite! **- Podbiegła do drzwi i je wykopała, by wypuścić nieco dymu, ale i otworzyć im drogę ucieczki. - Pour quitter!*** - Zaciągnęła się swieżym powietrzem i wróciła by pomóc innym wyjść z samolotu. Czuła narastający ból w piersi i nodze. Jednak to nie były jedynie zadrapania… teraz jednak nie mogła się na tym skupić musiała być silna.

*Szybko! Opuścić samolot!
**Szybko!
***Do wyjścia

 
Aiko jest offline