12-07-2020, 07:57
|
#82 |
| Wyglądało na to, że Astrid już postanowiła co zrobi i żadne gesty Mihaela czy Traivyra nie były w stanie odwieść jej od pomysłu. Poczekała za drzewem, aż bandyta zaczął z ulgą w głosie opróżniać pęcherz, po czym wyłoniła się nagle obok niego i walnęła go z całej siły w głowę drzewcem swej włóczni. Zaskoczony nieznajomy zatoczył się do tyłu i rąbnął w śnieg, ale nie pozbawiło go to przytomności. Syknął, trzymając się za głowę. - Co, do chuja! - Warknął, czym zwrócił uwagę kompanów siedzących przy ogniu.
Dwóch z nich podniosło się, dobywając mieczy. Trzeci również się dźwignął, ale nie chwycił za broń, obserwując sytuację.
Dwaj z mieczami ruszyli w stronę Astrid, a że trzeci został przy ognisku, Mihael wykorzystał nadarzającą się okazję i wyskoczył zza drzewa, powalając zaskoczonego bandytę i zasypując go gradem ciosów w twarz. Tamten stracił przytomność, a jeden z idących w stronę druidki bandytów odwrócił się, wahając. Nie wiedział, czy ma ruszyć do Mihaela, czy Astrid, ostatecznie zdecydował się na mnicha.
Ten, który dostał kijem w głowę zbierał się już na nogi, powarkując. - Wypruję ci flaki, dziewucho!
Obaj banici tak skupili się na Astrid, że pozostali, wciąż ukryciu, bez problemu mogli działać. |
| |