Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2020, 17:01   #129
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Przed misją w Dambrath, Lei miałaby lekki problem z wczesnym wstawaniem, bo w zwyczaju miała nie spać do późnych godzin. Z kolczykiem godziny przestały mieć dla niej większe znaczenie. Lily jeszcze smacznie spała, gdy rudowłosa pod osłoną ciemności przekradała się już do pralni. A nie było to wcale takie proste, z powodu naczelnej strażniczki Akademii - Iziss. Strażnicza naga zdążyła już doskonale poznać cały teren i przedostanie się przez dziedziniec niezauważoną było nie lada wyzwaniem. Tej nocy Lei przegrała potyczkę. Na szczęście znała już konsekwencje i nie były one straszne - wężowa kobieta po prostu lubiła sobie uciąć z ofiarą pogawędkę.
- Cześć Leileno - wężowe ciało pojawiło się nagle, zsuwając z zamkowych murów, gdzie kobieta się czaiła.
- Cześć Iziss - odparła Lei, uśmiechając się. - Jak zwykle czujna.
Wiedząc gdzie idzie, rudowłosa miała na sobie jedynie bardzo skąpą czarną koszulkę, sięgającą zaledwie do połowy pośladków i na dodatek częściowo przejrzystą.
- Taka moja rola. I strasznie miło jest móc po tylu latach przyłapać kogoś, kto jest nie tam gdzie powinien - uśmiechnęła się sympatycznie, choć słowa brzmiały raczej jak ostrzeżenie. - Czemu nie śpisz?
- Nie mamy tu ścisłych godzin spania i zakazów wychodzenia ze swojego pokoju - odparowała Leilena. - A ja śpię mało. Za dużo rzeczy do zrobienia, żeby tracić czas na sen.
- Ale opuszczać Akademii nie możecie. Nie masz takich planów, prawda? - pogroziła palcem.
- Oczywiście, że nie. Łaźnie o tej porze za to są puste - uśmiechnęła się Leilena.
- Rozumiem - naga pokiwała głową, choć zgłosiła wątpliwość. - Wydawało mi się, że nie jesteś wstydliwa… Nieważne - machnęła dłonią i nie zważając na to, że Lei gdzieś jednak chciała pójść, kontynuowała rozmowę. - Czy to prawda, że za parę dni wszyscy stąd powyjeżdżają? - zapytała smutna. Najwyraźniej wieki spędzone w samotności nawet u tak potężnej istoty zostawiły bolesny ślad.
- Większość - potwierdziła rudowłosa. - Ale tylko na jakiś czas, bo jest przerwa między semestrami. A co do tych łaźni - na chyliła się i szepnęła. - To chodzi o to, że czasami nawet taka jak ja chciałaby chwili ciszy i samotności.
- Większość, czyli nie wszyscy? - ucieszyła się Iziss, skręcając się przy tym na swym wężowym ciele. - Bardzo mnie uspokoiłaś. Dziękuję Lei - wyciągnięta z depresyjnych myśli, nawet zrozumiała co dziewczyna chciała jej przekazać. - No dobrze, to poprzebywaj w samotności. Tylko nie za długo - doradziła i pożegnawszy się z rudowłosą, odpełzła w swoim kierunku.
Dziewczyna szybko udała się w stronę pralni, które na szczęście były blisko wspominanych łaźni. Nawet mimo zatrzymania przez nagę, okazało się, że dotarła na miejsce pierwsza. Wnętrze było co prawda bardzo ciemne, ale jakoś nastolatka nie wyobrażała sobie dumnego czarodzieja chowającego się w wiklinowym koszu z brudnymi ubraniami. Mogła zatem jedynie czekać.
Theoduin pojawił się po paru minutach. Jak miał w zwyczaju, ubrał się prosto ale dostojnie. Czarne spodnie miał wpuszczone w cholewy wysokich butów. Biała, wykrochmalona koszula pasowała raczej na oficjalną kolację niż na schadzkę, ale ostatecznie chodził w takich na co dzień.
- Zjawiła się panna. A myślałem, że to będzie jakiś studencki żart - powitał uczennicę.
- Zawsze dotrzymuję słowa - odpowiedziała, nieco zdziwiona, że mógł ją podejrzewać o taki żart. - W innym przypadku nie mogłabym służyć jako dziwka.
- A właśnie, skoro o tym mowa, panno Mongle - elf podszedł do nastolatki i wręczył jej pojedynczą, srebrną monetę. - Co mogę z tobą za to zrobić?
- Co tylko pan chce - szepnęła i spuściła głowę nieśmiało, zabierając jednak monetę, symbol jej upokorzenia. Bardzo podniecający symbol dla jej zboczonego umysłu.
- Uwierz mi, sprawdzę - głos nauczyciela się zmienił. Brzmiał bardziej gniewnie. - Ale najpierw zabezpieczenie - Lei słyszała o wielu ochronnych czarach na zajęciach u Norlynna. Nie widziała dokładnie co wyjął i obracał w palcach, ale rozpoznawała inkantację, która miała sprawić, że jej skóra stanie się znacznie odporniejsza. To był chyba wyćwiczony rytuał elfa, bo pamiętała jak ponad rok wcześniej robił to samo z wynajętą w mieście kurtyzaną.
- Nie musi pan, jeśli pan woli naturalną kobietę - powiedziała szybko, zanim i ona mogłaby się rozmyślić. Elf ją jednak zignorował i odprawił czar do końca. Mogło to zdradzać jego dobrą naturę, nawet jeżeli kolejne słowa jakie skierował do dziewczyny brzmiały:
- Nikt cię nie pytał o zdanie dziwko.
Spuściła głowę jeszcze niżej i nie oderwała się, potulnie czekając na to co zamierzał z nią zrobić.
Zsunął spodnie, obnażając pół-twardego penisa. Nie miał między nogami nawet pojedynczego włoska, co zgadzało się z plotkami, które Lei słyszała o elfach.
- Na kolana i zacznij go ssać - rozkazał.
Nie ukrywała, że taki widok ją podniecił. Uklękła posłusznie i od razu przyjęła żołądź w usta, zanurzając go w swojej ślinie, a rączką chwytając u nasady penisa, oraz razu zabierając się za wspomaganie warg i języka.
- Obciągasz, jak portowa szmata - nauczyciel nie powstrzymywał się ani trochę w lżeniu nastolatki. - To dlatego tak słabo radzisz sobie na moich lekcjach? Pieprzysz się po kątach, zamiast uczyć? - technika Lei w połączeniu z oddawaniem się sadystycznym zapędom sprawiały, że kutas w ustach Lei szybko twardniał.
- Tak, panie, kurwię się zamiast uczyć - przerwała na moment ssanie, aby mu odpowiedzieć i sprawdzić reakcję. Zaraz jednak wróciła do obciągania bezwłosego, smacznego penisa, biorąc go tak daleko jak umiała i jednocześnie trzepiąc mu dłonią. Drugą zaczęła pieścić mu mosznę, stymulując najlepiej jak umiała. Cały kutas był już lśniący od śliny.
W nagrodę za swoją szczerość… została spoliczkowana!
- Nie masz gadać, mała kurewko, tylko ssać mojego kutasa - warknął. Zapiekło, ale znacznie słabiej niż można się było spodziewać. - Ale jeśli nie potrafisz, to poradzę sobie sam.
To było jedyne ostrzeżenie. Elf pchnął biodrami, wchodząc szybko w gardło dziewczyny. Dobrze wiedziała na co się pisze. To prowokowanie to też była gra. Prawie się nie zadławiła, zdążyła nabrać powietrza i przyjęła go prosto w gardło. Była dumna z tej umiejętności, tak dobrze działającej na tych, którzy chcieli ją zdominować. Połknęła całego członka, śliniąc się przy tym. Theoduin nie trwał jednak zbyt długo nieruchomo. Wkróce po tym, jak upewnił się że zmieściła go całego, wysunął się do połowy i pchnął. Zaczął zaspokajać się jej ustami, jakby ruszał się w jej cipce.
- Ciekawe ile wytrzymasz - wyszeptał groźnie. - Szybciej zemdlejesz, czy ja dojdę?
Wydała z siebie stłumiony, podniecony jęk. Zaczynało brakować powietrza, stan ten pogłębiał też podniecenie dziewczyny. Pchana w gardło, wciąż starała się pieścić mu jądra. Ślina kapała na podłogę, ale dziewczyna ufnie patrzyła w górę, w oczy elfa. Ten zaczął przyspieszać. Odgłosy wydawały się coraz głośniejsze, a może to Lei zaczynało szumieć w uszach? A nauczyciel nie przestawał, przedłużając to i przedłużając. W końcu rudowłosa zaczęła się krztusić i dopiero to sprawiło, że aep Norlynn wyszedł z jej ust. Szybko złapała kilka głębokich oddechów, które wcale nie spowolniły zawrotów głowy. Leilena była jednak już bardzo doświadczoną kochanką. Od razu znowu wzięła go w usta i zaczęła ciągnąć.
- Tak bardzo jesteś spragniona mojej spermy? - zaśmiał się mężczyzna, patrząc rudowłosej w oczy. - Nie, nie mojej - poprawił się. - Dowolnej. Pieprzyli cię już wszyscy uczniowie - choć ton jego głosu się nie zmienił, to rytm już tak. Nawet sadystyczny elf nie umiał w pełni nad sobą zapanować, gdy usteczka Lei przybliżały go coraz bardziej do wytrysku. A ona tylko wzmagała swoje starania, obciągając mu mocno i szybko, głęboko i jednocześnie pieszcząc i drażniąc te najbardziej wrażliwe miejsca. Chciała jego spermy. Dowolnej spermy tryskającej jej prosto w gardło. Wydawała przy tym obsceniczne, stłumione stęknięcia. W końcu jej starania przyniosły owoce. Wyrwała jęk z ust elfa. Zamarł, wepchnięty najdalej jak mógł i zaczął dochodzić, wystrzał za wystrzałem.
- Pij, skoro tak ci smakuje. Nie zmarnuj ani kropli!
Ciężko było mówić o piciu. Wlewał prosto do jej gardła, a Lei starała się nie krztusić, gdy struga za strugą pryskały ze spagnionego członka. Wszystko prosto do brzucha rudowłosej. Gdy elfi orgazm minął, mężczyzna cofnął się o dwa kroki. Lekko zwiotczały penis był cały mokry i błyszczał od śliny.
- Minęłaś się z powołaniem. Naprawdę powinnaś zostać dziwką, zamiast się tu uczyć. Zarobiłabyś znacznie więcej niż jednego srebrnika - kpił, górując nad nastolatką.
- Mogę być pana dziwką kiedy tylko najdzie pana ochota. I pana przyjaciół też obsłużę… - coś w duszy Lei sprawiało, że takie traktowanie potęgowało jej podniecenie. Klęczała ciągle, patrząc ulegle na elfa.
- Więc czemu nie rzucisz nauki? Na ulicy na pewno znalazłabyś wielu chętnych - złapał w dłoń swoje przyrodzenie i zaczął ocierać się nim o twarz rudowłosej.
- Chyba powinnam, taka kurwa jak ja służy tylko do zaspokajania się nią - odparła cicho. - Brałabym mało, aby wielu mogło skorzystać…
- Mała i głupia - skrzywił się, po czym pochylił i splunął Lei w twarz. - Z takim podejściem nie nadajesz się do niczego, poza pieprzeniem. Pod ścianę i wypnij się - rozkazał, nie przestał jednak się o nią ocierać. Zapach był odurzający, gdy główka mijała o włos nos uczennicy.
- Tak, panie - jęknęła w odpowiedzi. Ruszyła na czworakach w stronę ściany, dopiero tam przybierając bardziej pionową pozycję, opierając się na dłoniach. - Zerżnij swoją bezwartościową dziwkę, panie, bardzo mocno.
Krótka koszulka podwinęła się w ten sposób sama, odsłaniając całe pośladki.
- Wytłucz ze mnie resztki rozumu, nadaję się tylko do używania…
Theoduin nie kazał długo na siebie czekać. Podszedł do tantrystki i mocno uderzył ją w pośladek. Potem w drugi.
- Tylu cię rżnęło, że prawie się tobą brzydzę - kolejny siarczysty klaps spadł na pupę dziewczyny. - Umiesz jeszcze zliczyć kutasy, które cię brały? - własne słowa czarodzieja podniecały go nie mniej niż widok jędrnego ciała i prawie już odzyskał twardość.
Stękała przy każdym uderzeniu, całe jej ciało od tego drgało.
- Tylko z ostatniego tygodnia… rucha mnie kto chce… nawet na środku korytarza w drodze na obiad… - dyszała, nie uciekając jednak przed uderzeniami.
W końcu aep Norlynn podniecił się wystarczająco i zdecydowanym pchnięciem wtargnął w szparkę swojej uczennicy. Cały nawilżony bez trudu doszedł do końca i z miejsca zaczął ją rżnąć, brutalnie i szybko.
- To czuć. Jesteś cała rozepchnięta. Ściśnij nogi, bo inaczej nie dojdę - lżył dalej swoją podopieczną.
- Już niedługo będę… tak luźna… jak moja mama… - wyjęczała w podnieceniu, gdy z krzykiem przyjęła w siebie twardą elfią męskość. Wystarczyło kilka ruchów i orgazm targnął jej ciałem. Z trudem utrzymała równowagę, za to zaciskała się na intruzie z całych sił. A pomimo słów, wciąż była mała i wąziutka w środku, zwłaszcza bez użycia magii. Elfowi chodziło jednak o spełnienie swoich fantazji w równym stopniu co o zaspokojenie. Sięgnął do rudych włosów kochanki i szarpnął je boleśnie.
- Skąd wiesz, jak luźna jest twoja matka? To też kurwa? - brał Lei tak szybko, że ich ciała aż klaskały od każdego kontaktu.
- Tak… - wystękała Lei. - Mam to po niej… od zawsze pieprzyła każdego gościa w naszym domu… - w takiej sytuacji wcale nie musiał jej wierzyć, a ona nie umiała powstrzymać języka. W przypadku własnej matki nie uważała tej rozwiązłości za tajemnicę. Wygięta w łuk przyjmowała te wspaniałe pchnięcia, skupiając się na pieszczeniu drąga wewnętrznymi mięśniami cipki. Uwierzył, czy nie - ta wymiana zdań na niego podziałała. O ile to w ogóle było możliwe, zrobił się jeszcze bardziej sztywny. A przynajmniej tak się wydawało Leilenie, której atmosfera również bardzo się udzielała.
- Bezwstydna… urodzona… - coraz trudniej było mężczyźnie zapanować nad oddechem, gdy bez opamiętania pędził do kolejnego orgazmu - dziwka. - Ostatnie słowo podkreślił kolejnym silnym klapsem. Gdyby nie czar, na pewno zostawiłoby to ślady.
Ślady nie były takie złe, czasami. Zwłaszcza, gdy można było odwiedzić Olomę. Lei jednak aż krzyknęła, czując ostre pieczenie. Zaczęła z całych sił wypychać biodra, żeby wbijał się jeszcze mocniej.
- Za srebrnika… może mnie pan… całkowicie zeszmacić… - stękała z takim samym trudem co on.
Elf nawet chciał coś odpowiedzieć, ale skończyło się to tylko krótkim kaszlem. Zdenerwowany taką utratą twarzy, szarpnął włosy Leileny jeszcze raz, chcąc zadawaniem bólu dać ujście swojemu gniewowi. Biorąc ciasną dziurkę w tempie, które narzucił nie wytrzymał już długo. Szczególnie z tak doświadczoną i entuzjastyczną kochanką. Bez ostrzeżenia doszedł ponownie, wypełniając nasieniem drugi otwór nastolatki. Ta przyjęła to z bardzo erotycznym, przeciągłym jękiem.
- Ttaaaaakkk! - wypinając się do mężczyzny najmocniej jak mogła, przyjmując jego nasienie głęboko w sobie. Elf wbił paznokcie w jej tyłek, a przynajmniej próbował, bo skóra nie chciała ustąpić. Dochodził długo, co było szczególnie imponujące po pierwszym, również obfitym, szczytowaniu. Kiedy wyszedł z kochanki, Lei od razu poczuła jak wypływa z niej sperma. Zdawała się być rzadsza niż ludzka. Uczennica słyszała, że elfy nie są zbyt płodne. Może właśnie przez to? Nie poruszyła się, ciesząc się z uczucia płynu wyciekającego z niej prosto na uda i posadzkę. Dyszała, odzyskując powoli oddech i czekała na decyzje i rozkazy swojego klienta.
- No i na co czekasz? - warknął po chwili, gdy zapanował nad oddechem. - Wyczyść mnie.
Rudowłosej nie trzeba było powtarzać. Rzuciła się na kolana i natychmiast przyjęła członka głęboko w usta, zlizując z niego zarówno nasienie jak i własne soki. Elf rozkoszował się odczuciami dość krótko, nim wydał kolejne polecenie.
- Wytrzyj mnie.
Dziewczyna rozejrzała się, ale nie dostrzegła nic do wycierania. Zdjęła więc jednym ruchem swoją koszulkę i za jej pomocą delikatnie zaczęła wycierać elfiego penisa. Choć Theoduin wciąż patrzył na nastolatkę pożądliwie, a dłonie dziewczyny wykonywały wspaniałą robotę, penis czarodzieja nie podnosił się. Co niestety świadczyło, że schadzka dobiegała końca. Leilena była oczywiście nienasycona jak zawsze, ale w tym przypadku myślała już o czymś innym, a dokładniej mówiąc o podglądaczce. Dlatego trzymała się wykonywania poleceń, nie próbując na siłę zatrzymywać elfa.
- Wystarczy - krótko zakończył aep Norlynn, chowając swoją dumę do spodni. Lei czekała na werdykt, ale nauczyciel wydawał się zapomnieć o warunku, który postawiła mu uczennica. Poprawiał bowiem koszulę i wyglądał, jakby miał zaraz zamiar po prostu sobie pójść.
- Czy byłam wystarczająco dobra? - zapytała cicho, nie podnosząc wzroku. Nie żeby nawet było to jej potrzebne, po prostu nie byłaby sobą, gdyby tego nie zrobiła.
- Nie protestowałaś przy niczym - przyznał, nawet nie spoglądając na dziewczynę. - Ale nie jestem pewien, czy wystarczająco mnie podniecasz. Masz figurę elfki, a ja lubię kobiety z biustem - wyjaśnił sucho.
- Mogę mieć większy biust na nasze spotkania - zaoferowała.
- Lekcje u Aithe są owocne, mam rozumieć?
- Transmutacja to moja ulubiona szkoła magii - przyznała bez fałszywej skromności. - Na każde spotkanie mogłabym być inna.
- I to za jednego srebrnika? - przemyślał krótko sprawę nim skinął głową. - Zgoda. Ale nie będziesz przez to traktowana na przyszłych zajęciach ani trochę lepiej - zastrzegł.
- Poczułabym się obrażona, gdyby było inaczej - odpowiedziała od razu i starała się nie uśmiechać przy tym.
- Do zobaczenia na kolejnym semestrze, panno Mongle - sadystyczny, gniewny ton znowu został przykryty grzecznością i opanowaniem. Dzikie zwierzę zostało spuszczone ze smyczy, wybiegało się i znowu można je było kontrolować. Theoduin równym krokiem opuścił pralnię.
 
Lady jest offline