Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2020, 14:09   #117
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Dam sobie radę - powiedział Pantera - do następnego.
Skinął głową i wbiegł w zaułek, błyskawicznie wspiął się na dach i zniknął im z oczu.

Duncanowi udało się złapać autobus w dobrą stronę. Przy przesiadce pofarciło mu się i zdążył zrobić zakupy, kasy miał aż nadto, zabici mafiozi jakoś nie ufali elektronicznej bankowości. Było tego ponad tysiąc dolców.
Powrót na Squot był dziwny, kiedyś był to dom, teraz wracał z obawą, że ktoś może czaić się na niego. Wnętrze było wyziębione i ciemne. Wymacał i wkręcił bezpieczniki zaradzając jednemu problemowi.

Duncan ruszył przez hol do kuchni, nie wiedział, że z głowy siedząc na poręczy, ktoś go obserwuje. Uważne oczy taksowały każdy ruch chłopaka. Oględziny wypadły pomyślnie, bo obserwator zeskoczył na podest schodów i bezgłośnie ruszył za Duncanem do kuchni.
Max poprowadził Franko slalomem przez kilka ulic i skrzyżowań śledząc ich przez monitoring. W końcu oświadczył:
- Nikt za wami nie jedzie, na 99%.
- Na 99%?
- Jeśli mają co najmniej 5-6 różnych pojazdów to mogli by mnie oszukać. Mogą was śledzić z drona, choć wątpię, albo jadąc równoległymi ulicami. Na wszelki wypadek zatrzymajcie się ulicę od bazy, podjadę i sprawdzę czy pluskwy nie ma.

- Ani jednemu ani drugiemu nie jesteś w stanie zagrozić. - zaśmiał się Boogeyman.
Widząc, że z poddawaniem się przeciwna może być problem, Sierżant zaatakował. Ale zadany, z dużą szybkością i w zasadzie w mroku rozjaśnianym mętnym światłem z góry, cios nie doszedł do celu. Kontra była błyskawiczna i tylko automatycznym odruchom zdołał sparować cios. Uderzył od dołu licząc, że nagła zmiana kierunku ataku zaskoczy większego przeciwnika, ale ten jakby nie zauważał własnej masy i gabarytów. Był szybki i wcale nie powolny, jak mogła wskazywać na to jego sylwetka. Uderzył szybkim prostym odrzucając w tył Sierżant. Wyświetlacz w rogu pola widzenia oszacował siłę ciosu i gdyby nie wzmocnienia, ta walka była by już zakończona. Pierwszy cios był słabszy, choć zadany z zaskoczenia poczynił pewne szkody. Jakby przeciwnik wtedy hamował się. A biorąc pod uwagę czyn, za który był ścigany nie miał powodów by oszczędzać kogoś kogo wziął pierwotnie za zwykłego glinę. W dodatku analiza starcia jednoznacznie wskazywała, iż napastnik przewyższa w walce wręcz Sierżanta.

Sierżant - szok, ale wyszedł.
Rozegrałem 2 tury i Sierżant 2 razy spudłował, Boogeyman raz trafił.
Sierżant wygrywa inicjatywę.


Mama odeszła i znikła za rogiem. Numery miał spisane, wystarczył za parę minut wrócić i zobaczyć czego brakuje…
Kawałek dalej było zbiegowisko, wszyscy żywo komentowali policyjna akcje stojąc tuż przy odgradzających ulice taśmach.
- Może gorącej kawki? - zapytał mamę uśmiechnięty szeroko osobnik, na szyi miał zaczepioną tacę z kubeczkami i termosem, jeden koniec tacy opierał mu się na wydatnym brzuchu.
Nalał kawy i podał mamie, gdy ta wzięła odruchowo i chciała mu podziękować dobrym słowem powiedział:
- Dziesięć dolców, proszę pani. I proszę nie narzekać, że drogo. Gardło sobie podrzynam takimi cenami i odmrażam tyłek, by dać ludziom trochę ciepła. No i gdzie pani teraz dostanie tak pyszna kawę?
Mama spojrzała ponad jego ramieniem na szyld kawiarni. Ten wyszczerzył się w uśmiechu.
- Może tam pani siedzieć w środku lub tu delektować się kawą i sensacją.
- Mogę wziąć na wynos.
- Cała obsługa jest tam
- wskazał na tłum. - Wiem, bo jestem właścicielem tej budy, To co kawusi?
Bezgłośnie wszedł do kuchni, Duncan grzebał właśnie w szufladzie szukając otwieracza do puszek z żarciem dla kota. Raczej wyczuł niż usłyszał, że nie jest sam. Odwrócił się i zamarł bez ruchu.
- No nareszcie jesteś - usłyszał, a w zasadzie tak mu się wydawało, bo Trocki powiedział “miał”, ale słychać było w tym nutę nagany.



W sumie nie wiem co planują Tommy i Franko. Więdz jedziecie i gadacie, jak dogadacie się to dojeżdżają na miejsce, Max nie znajduje pluskwy.

Duncan spokojnie może pobawić się jajami.

Gdzie idzie mama dalej też nie wiem.

 
Mike jest offline