- Rozchodzisz to Kovalski - odparł smartgunner - A teraz pilnuj swojej konsolki. Chcę posłuchać bezruchu okolicy.
- Cisza i pustki, jak na twojej Prom Night... - Zarechotał cicho John. - Twoja matka jakoś nie narzekała - mruknął Arc uśmiechając się pod nosem- A teraz siedźże cicho… I tak jest nas tu więcej niż trzeba...
Przez chwilę rzeczywiście panowała przy nich cisza i można było słyszeć urywki rozmowy dowódcy z JJ’em i panią dyrektor a także pełne napięcia pulsowanie trackerów pukających jak niewzruszone niczym serducha. Aż w komunikatorach dał się słyszeć postęp prac naprawczych. Evanson spojrzał na Kovalskiego z niedowierzaniem i zaklął cicho pod nosem. Spojrzeniem spróbował odszukać Reynoldsa, ale z jego pozycji nie było widać sierżanta. W końcu włączył swój komunikator. - Panie poruczniku. Evanson. Jesteśmy w gnieździe. Rozwalanie jaj zbudzi wszystkie skurwiele z okolicy. Czyli po prost wszystkie.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |