Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2020, 11:59   #37
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Osobą która dzwoniła była Kasia. Jedno nieodebrane połączenie, brak sms-ów, oraz wiadomości na wszelkich innych komunikatorach.
"Coś się stało?" - wysłał SMS-a, równocześnie wsłuchując się w dobiegające z łazienki odgłosy.
Kasia zamiast odpisać na SMS-a, znów zaczęła dzwonić.
- Witaj! - Karol tym razem odebrał. - Coś się stało?
- Przeprowadziłam się do Karoliny. Od dziś jesteśmy sąsiadami - powiedziała Kasia, głosem niezwykle entuzjastycznym. - Wpadniesz dziś na parapetówkę? Nie, że jakaś duża impreza, ale… wiesz, gdyby nie ty, nie podjęłabym tej decyzji. Chcę to uczcić.
Karola na moment zatkało.
- No, moje gratulacje! - powiedział po chwili. - Super. Gdzie, o której i czy można przyjść w towarzystwie?
- Jasne, nie ma sprawy. Pewnie chcesz wziąć Lenę, co? Gdzie to ty wiesz, za ścianą tylko klatka obok - zaśmiała się Kasia. - O której wam pasuje?
- Zgadłaś, oczywiście - odpowiedział. - Zgadam się z nią i zadzwonię. Co przynieść? Piwo, wino, słone paluszki...?
- Nie wiem. Siebie? I Lenę. Możesz wino, bo piwa już kupiłyśmy całą lodówkę, nie zabraknie - dobry nastrój nadal nie opuszczał Kasi.
- Powiem Lenie i zadzwonię - zapewnił. - Jeszcze raz gratuluję - powiedział. - Na razie.
- Paaa - odpowiedziała Kasia i rozłączyła się.

Lena wyszła spod prysznica jakiś czas później. Była już ubrana i pomalowana. Najwyraźniej o kolejnym rozbieraniu Karol mógł póki co pomarzyć. Ruszyła prosto do stolika z niedojedzonymi kanapkami.
"Głodny? Na co czekasz", pomyślał rozbawiony Karol.
- Mamy zaproszenie na parapetówkę, pod wieczór - powiedział.
- Serio? - zapytała Lena, niezbyt pewna, czy ma ochotę iść na jakąś parapetówkę, jednocześnie analizująca swój kalendarz, czy na wieczór nie miała jakiś ważnych planów. - A gdzie?
- Parę metrów stąd. Sąsiednie wejście. Zaprasza nas Kasia i jej przyjaciółka. Od dziś mieszkają razem - odparł, starając się od razu wyjaśnić całokształt sprawy. I zniwelować złe brzmienie imienia Kasia.
- Ah, ta Kasia? - “Kasia, która zgubiła majtki” dodała w myślach Lena, jednocześnie zaczynając zastanawiać się, czemu Karol w ogóle chce iść do jakiejś Kasi, a pfe - myślałam, że Kasia mieszka dość daleko stąd, po co się przeprowadziła?
- Żeby być z miłością swego życia - odparł. - Z Karoliną. Zaprasza nas, ciebie i mnie. Na parapetówkę.
Lena właśnie uniosła do ust kubek ze zrobioną przez Karola herbatą, niczym w filmie parsknęła w nią nieco na siebie rozlewając.
- Co? - zdziwiła się unosząc wzrok na Karola. Była zdziwiona i niepewna, czy dobrze zrozumiała.
- Co "co?"? - spytał Karol. - Kasia woli kobiety niż mężczyzn.
- Serio? - Lena zaczęła szybko analizować momenty kiedy widziała Kasię, nawet by o tym nigdy nie pomyślała. A teraz, kiedy o tym wiedziała, tym bardziej nie miała ochoty mieć z tą dziewczyną do czynienia. - I chcesz tam iść? - upewniła się. Myśl, by iść na parapetówkę “do jakichś lesb” nie napawała ją wcale entuzjazmem.
- Lubię ją i życzę jej jak najlepiej - odparł, nieco zaskoczony i zmartwiony podejściem Leny do całej sprawy. - Wejdziemy na parę chwil i wrócimy do domu. Resztę wieczoru chcę spędzić z tobą.
Miał nadzieję, że teraz zazdrość Leny zniknie, ale nie myślał, że pojawi się taki problem...
- O której chcesz do nich iść? - zapytała pomijając siebie, zupełnie celowo. Zaczęła rozważać wyskoczenie w tym czasie gdzieś, ze swoją przyjaciółką Dorotą. Oraz masę możliwych argumentów, by się wywinąć z niechcianej imprezy, czy raczej niechcianego towarzystwa.
- Co masz przeciwko niej? - Karol walnął prosto z mostu.
- Daj spokój Karol, nie będę szła do jakiś lesbijek na imprezę. Skąd wiesz, kto na niej będzie? Może nie tylko one dwie. Nie podoba mi się to, więc nie będę się tam pakować - powiedziała, ciut zdenerwowana, że musiała powiedzieć wprost zamiast delikatnie się wyłgać.
- Nawet gdyby tam był cały tabun, to chyba lepiej, że interesują się kobietami, a nie mną, prawda? - powiedział. - Ale dobrze, powiem jej, że nie chciałaś przyjść.
- Okej - zgodziła się Lena, której najwyraźniej w ogóle nie przeszkadzało, że Kasia dowie się, że ona “nie chciała’ przyjść. Bo faktycznie, było jej wszystko jedno, zwłaszcza teraz gdy poznała jej tajemnice.
- Okej - powiedział Karol, po czym ponownie chwycił za telefon i wybrał numer Kasi.

- No hej - Kasia odebrała niemalże natychmiast - już się zdecydowaliście? - zapytała.
Lena w milczeniu jadła kanapkę, była ciekawa, czy Karol będzie chciał pójść bez niej, czy odmówi "lesbom" i zostanie w domu.
- Lena nie ma ochoty - powiedział. - Więc wpadnę na chwilę sam. Ile będzie osób?
- Hmmm… szkoda - powiedziała Kasia, a w tonie jej głosu dało się wyczuć coś między smutkiem a zamyśleniem. - Siostra Karoliny, nie wiem czy ją znasz, ma na imię Monika. I jeszcze dwie osoby, których na pewno nie znasz. Ale wiesz Karol, tak między nami, jak twoja Lena nie chce, to nie czuj się zobowiązany, nie chcę żebyście przeze mnie mieli jakiś konflikt, nie wypadłam dobrze, wiem o tym - przez telefon Karol nie czytał w myślach, ale Kasia zapewne nawiązywała do poranku.
- Nie zamierzam zrywać z tobą kontaktów, co to, to nie - odparł. - Często będziemy się widywać i mam nadzieję, że Lena to przeżyje. Więc wpadnę na chwilę, życzyć szczęścia na nowej drodze życia. Koło dziewiętnastej, może być?
- Jasne - odpowiedziała Kasia, wyraźnie zadowolonym (czy raczej znów szczęśliwym) tonem głosu - może być. To do zobaczenia.
- Paaa - odpowiedział, po czym rozłączył się.
- Masz rację - zwrócił się do Leny. - Będzie pięć osób, a nie dwie. Nie będzie mnie piętnaście, góra dwadzieścia minut.
- To po co w ogóle tam iść, jak idziesz na piętnaście minut? Bez sensu - Lena wzruszyła ramionami, totalnie nie rozumiała tej decyzji, uważała, że już lepiej by było, gdyby nie próbował umówić się jednocześnie z nią i z kimś innym niż ona.
- Bo tak trzeba, bo ją lubię, bo chcę by wiedziała, że popieram jej decyzję - odparł. - Przyjaciół należy wspierać - dodał.
- Może powinna iść na jakąś terapię, czy coś? Zamiast wprowadzać się do dziewczyny? - zapytała Lena, która nadal wcale tego nie popierała. - Umówię się na spacer z Dorotą, będziesz miał więcej czasu dla swoich przyjaciół - zaproponowała.
- Nie wiem, czy warto ci umawiać się na dwudziestominutowy spacer - odparł, milczeniem pomijając kwestię terapii.
- Raczej będzie trochę dłuższy, chyba że… - Lena zaczęła zastanawiać się, czy może Karol chce mieć wymówkę by być u Kasi tak krótko, bo naprawdę nie chce tam być. A może chodzi o coś innego? Naprędce zaczęła dorabiać różne absurdalne teorie. Zaczęła już zdanie i teraz musiała je jakoś skończyć. - Może pojadę do siebie po obiedzie i wpadnę jutro. I tak mam sporo do roboty.
Karol pokręcił głową.
- Nie sądzę, by to był dobry pomysł - powiedział. - Chyba że naprawdę nie masz ochoty na kolejny wieczór i noc ze mną...
Lena spłoszyła się. Przecież miała ochotę na kolejne wieczory z Karolem. Z drugiej strony, tyle ich było przed nimi, że ominięcie dzisiejszego, specjalnie jej nie przeszkadzało. Nie chciała iść na tą parapetówkę, ale to nie znaczyło, że Karol miał nie iść, albo iść ale tylko na 15 min, co było dla niej równoznaczne z "nie iść".
- Jasne, że mam ochotę - odpowiedziała. Zastanawiała się przy tym czy jest w stanie powstrzymać Karola by jednak w ogóle nie wychodził nigdzie tylko został z nią.
- W takim razie nie ma sprawy. - Karol skinął głową. - Wyjdę na parę minut i zaraz wracam do ciebie. - Cmoknął ją w policzek. - Kochana jesteś - dodał, po czym poszedł ubrać się do końca.

***


- Wezmę jakąś czekoladę - zaproponowała Lena, nie czekając na pozwolenie skręciła w alejkę ze słodyczami. Alejka była pusta, a droga do czekolady prowadziła obok ptasiego mleczka. Karol zwrócił uwagę na to, że dostawa przyszła i teraz sklepowa półka była niemal pełna. Gdyby dołożyć jedno opakowanie byłaby całkowicie pełna. Czyżby to możliwe, że blondynka którą wczoraj spotkał była już tu po nie?
Wczorajsza ochota na ptasie mleczko zdecydowanie zelżała, ale Karol postanowił kupić jedno opakowanie, które wylądowało obok butelki z winem - takim samym jak to ze snu.
Lena wrzuciła jakąś słodką czekoladę z orzechami do koszyka. Mieli już wszystko i mogli udać się do kasy. Z daleka Karol zauważył znaną mu twarz kasjerki, która obsługiwała go ostatnio. Kolejka nie była wielka. Kasjerka myślała głównie o kodach i kolejnych kasowanych produktach. Kiedy nastąpiła ich kolej uśmiechnęła się do Karola i Leny i zaczęła kasować ich zakupy.
- Ta cytryna jest tu popsuta - zwróciła uwagę na kasowany produkt. - Chcecie ją szybko wymienić? - zapytała.
- Tak, ja szybko pójdę po następną - odpowiedziała Lena i przepraszając starszą panią, która już ustawiła się za nimi poleciała szybko po nową cytrynę.
- Dziękuję bardzo. - Karol uśmiechnął się do kasjerki, po czym wyłożył na taśmę ostatnie zakupy - ptasie mleczko i czekoladę, do których dołożył paczuszkę Durexów.
Co zabawne kasjerka zaczęła myśleć, że w jednej paczce znajduje się zdecydowanie za mało prezerwatyw, i że ona zdecydowanie wzięłaby przynajmniej dwie, gdyby już musiała ich używać, a od jakiegoś czasu nie musiała, bo stosowała inne zabezpieczenia, zresztą kto jeszcze stosuje prezerwatywy? Spojrzała na Karola może trochę oceniająco, ale uśmiechnęła się przy tym. A Karol nie miał zamiaru jej informować, że ma jeszcze pewien zapas w domu, zaś inne metody są w planach.
Chwilę później wzięła do rąk pudełko ptasiego mleczka by je skasować. W jej głowie od razu pojawiło się wspomnienie blondynki która od jakiegoś czasu dzień w dzień, codziennie z rana kupowała dokładnie to ptasie mleczko. Jak wynikało z jej wspomnień, dziś blondynka też była, w końcu dopiero co wykupiła cały asortyment, miała więc farta, że rano przyszła nowa dostawa.
Karol trochę żałował, iż rozminął się z Wandą, ale prawdę mówiąc, nie był pewien, jak zareagowałyby obie panie - i Wanda, i Lena. Po chwili namysłu uznał, że jednak dobrze się stało, że rozminął się z Wandą.
Kasjerka następnie wzięła do ręki wino. Zaczęła zastanawiać się, czy jest na nie dziś jakaś promocja. W tym momencie wracająca Lena pojawiła się na horyzoncie.
Karol uśmiechnął się do niej, po czym spojrzał na kasjerkę. Nie zamierzał jej wypytywać o miłośniczkę ptasiego mleczka.
- Już za chwilę przestaniemy zawracać pani głowę. - Uśmiechnął się przepraszająco.
Lena podała kasjerce cytrynę i dzięki temu mogli dokończyć robienie zakupów.

***


Po wspólnie zrobionym i wspólnie zjedzonym obiedzie przyszła pora na spacer. Pogoda sprzyjała, a Lena była chętna by iść do Parku Sołackiego.
- Następnym razem wezmę buty do biegania i może wybierzemy się razem pobiegać? - zaproponowała, oglądając urokliwie zakwitające w wiosennym krajobrazie drzewa.
- Chętnie - odparł Karol. - Park Sołacki, tereny nad Rusałką idealnie się do tego nadają. Z chęcią z tobą pobiegam - dodał. - Jak tylko czas i pogoda pozwolą - sprecyzował. - A po bieganiu jakiś dobry deser w "Meridian" lub "Pod Sosenką". Co ty na to?
- Po bieganiu? - Lena uniosła brwi. Nie po to biegała aby po bieganiu iść na deser, zresztą po bieganiu uważała, że lepiej iść pod prysznic, a nadmiar energii spożytkować na cokolwiek innego niż trawienie cukru.
- Masz taką linię, że odrobina słodyczy ci nie zaszkodzi - powiedział. - Ale to była tylko luźna propozycja. Możemy od razu wrócić do domu i zająć się przyjemniejszymi rzeczami, niż jedzenie.
"Do którego domu" pomyślała Lena, ale nie powiedziała tego.
- Po bieganiu i prysznicu, lubię zjeść coś lekkiego a później sprzątać albo usiąść do pracy lub jakiejś książki. Mam wrażenie, że mam wtedy bardzo chłonny umysł.
- Jestem przekonany, że jakoś się dogadamy - odparł. - Co prawda apartamentami nie dysponuję, ale jakoś się pomieścimy.
Była to dość jasna propozycja, którą Lena mogła bez problemów odrzucić lub przyjąć.
- Nie rozumiem o czym mówisz. Ja tu mówię o sprzątaniu lub wykorzystaniu chłonnego umysłu a ty o mieszczeniu się, gdzie? - zapytała Lena, marszczyć przy tym brwi. Myślała o tym, o co Karolowi chodzi i do czego mógł się teraz odwoływać.
- O tym, że po bieganiu moglibyśmy u mnie wykorzystywać chłonne umysły - odparł. - Dzięki temu spędziliśmy razem więcej czasu.
- Jasne, dobra myśl - odpowiedziała Lena. Jednocześnie zaczęła się zastanawiać jak to teraz będzie. Jako singielka miała przecież ogrom czasu dla siebie. Robiła to co lubiła, wtedy kiedy chciała. Czy teraz wszystko będzie musiała planować z Karolem? Jak bardzo będzie jej to ciążyć a w jakim stopniu cieszyć. Czy od nadmiaru jego towarzystwa nie zacznie się dusić, czy wręcz przeciwnie? Zacznie kwitnąć i znajdować nowy sens życia.
Pogrążona w rozmyślaniach nic więcej nie powiedziała.
Karol też się zastanawiał, czy układ - bez wątpienia mający swoje plusy - nie ujawni za dużo minusów. Ale po pierwsze, warto było zaryzykować, po drugie - nie musieli od razu spędzać ze sobą wszystkich wieczorów i ranków.
Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż nie wypadało komentować niewypowiedzianych myśli Leny, również nic nie powiedział.
- Często biegasz? - spytał, zmieniając odrobinę temat. - Mam nadzieję, że nie jesteś zbyt wielką maniaczką porządków...? - dodał.
- Tylko w weekendy - odpowiedziała Lena - tylko wtedy mam czas. Porządki? - zapytała Lena. - Byłeś kiedyś w moim mieszkaniu. - Dziewczyna uśmiechnęła się. Karol mógł pamiętać kilka metrów większą od swojej kawalerkę Leny, w której panował idealny porządek, a wszystko zdawało się nie tylko być na swoim miejscu, ale i być świeżo wytarte z kurzy. - Mam taki niedzielny rytuał - przyznała Lena - z rana idę do kościoła, wracam przebrać się do biegania, po bieganiu prysznic, później sprzątanie mieszkania, robię obiad, jem i siadam do książek.
- W niedzielę? Sprzątanie mieszkania? - Karol nie wierzył własnym uszom. - Niedziela to czas odpoczynku - dodał. - Nie lepiej poświęcić na to kawałek soboty lub piątkowy wieczór? A wtedy cały weekend można przeznaczyć na różne ciekawe rzeczy. Na przykład na wspólne zwiedzanie świata - zaproponował.
Sprzątanie relaksowało Lenę. Wyobraziła sobie siebie samą z pachnącą płynem szmatką, ścierającą kurze w rytm ulubionej muzyki. Poruszała przy tym pupą na lewo i prawo i podśpiewywała razem z wokalistką. Była to jakaś delikatna popowa muzyka. Przez okno wpadały promienie porannego słońca, a na środku białego stołu stał ogromny bukiet słoneczników.


- Lubię zwiedzać świat - odpowiedziała z uśmiechem. "A ty polubisz sprzątanie" pomyślała. - W piątek i sobotę nie znajduję zwykle czasu na sprzątanie - powiedziała jeszcze, myśląc "odkładam przyjemności na niedzielę".
"Sprzątanie jako przyjemność", Karol z trudem się nie skrzywił. Miał nieco inne zdanie na ten temat, chociaż u niego skarpetki nie walały się po całym mieszkaniu, a naczynia nie czekały na pozmywanie przez parę dni.
- Jakoś się dogadamy i połączymy przyjemne z pożytecznym - powiedział z uśmiechem może nie do końca szczerym.
Lena złapała go za rękę. Była zadowolona. Piękno otoczenia i miłe towarzystwo wpływały na nią pozytywnie. To był udany spacer.

***


Dochodziła już godzina dziewiętnasta. Lena zaczynała denerwować się faktem, że Karol chce wyjść na to swoje piętnaście minut na tę dziwną imprezę. W głowie wymyślała już różne scenariusze, co zrobić by odciągnąć go od tego pomysłu. Czy zainicjowanie seksu by pomogło? Zastanawiała się dziewczyna. Była gotowa zrobić to, by zatrzymać go w domu. Ale co jeśli po stosunku będzie chciał wyjść? Powie mu, że to chamskie zachowanie z jego strony? Będzie pewnie zły i pokłócą się.
Podczas rozmyślań przeżuwała jedną z kanapek, które razem przygotowali na kolację.
- Może włączymy sobie jakiś film na Netflixie? - zaproponowała.
- Poczekaj troszkę - poprosił Karol. - Wyjdę na chwilkę i zaraz do ciebie wrócę. - Przesunął się bliżej niej i cmoknął ją w policzek. - Nie zostanę tam ani minuty dłużej - obiecał.
Nie do końca rozumiał, o co chodzi Lenia. W końcu idzie na parapetówkę do lesbijek. Powinna się cieszyć, że żadna z nich go nie uwiedzie.
- Musisz iść? Może pogratulujesz im ich wspaniałego romansu kiedy indziej? Jutro jak mnie nie będzie? - zaproponowała Lena.
- Obiecałem, a nie wypada nie dotrzymywać obietnic - powiedział. - Poza tym zaraz do ciebie wrócę. - Pocałował ją w czubek nosa. - Wrócę i będę się zajmować tylko i wyłącznie tobą. Obiecuję.
- Nie idź. Zostań - Lena ujęła jego dłonie jakby nie chciała go puścić.
- Skarbie, nie mogę - powiedział. - Pójdę, złożę gratulacje i zaraz wracam. Parę
minut i będę z powrotem.
Lena puściła ręce Karola. Zrobiła smutną minę, chociaż w rzeczywistości zalała ją fala gniewu, że chłopak nie chce jej posłuchać i mimo wszystko iść na chwilę "do tych lesb". Skrzyżowała ręce na piersiach, nic nie mówiąc. Zdaniem Karola nie potrafiła docenić tego, że jej chłopak dotrzymuje danego słowa. I że skoro to 'lesby', to żadnej z nich nie przeleci.
- Zaraz będę z powrotem, skarbie. - Pocałował ją w policzek. - To będzie tylko chwila, więc się nie smuć.
Postanowił udać, że nie rozumie powodów jej zachowania.
Lena naburmuszona odwróciła się w stronę komputera i zaczęła włączać sobie Netflixa, Karol zaś pocałował ją w szyję, a potem zaczął się ubierać. Równocześnie zastanawiał się, ile go będzie kosztować wyjście do Kasi.
 
Kerm jest offline