Walka poszła sprawnie, jak wszystkie do tej pory. Mieli przewagę liczebną i przewagę zaskoczenia, więc ciężko było spodziewać się innego rezultatu. Ofiara Mihaela została żywa i nieprzytomna, czego nie można było powiedzieć o reszcie. Mnich uznał, że szkoda, że nie będzie z czym skonfrontować zeznań zbira, ale mieli chociaż tego jednego.
Słowa Astrid przyjął w milczeniu. Skinął głową i uśmiechnął się nieznacznie. Nie zgadzał się z jej decyzja, ale uznał, że porozmawia z nią o tym na osobności. Nie potrzebowali więcej sporów niż "sprzeczka o jelenia".
Bez większego zapału, ale z poczuciem obowiązku dołączył do Akiala, przesłuchującego pokonanego bandziora. Kot na szczęście radził sobie sam, Mihael skupił się więc na obserwacji. Nie wyczuwał fałszu w tym człowieku, a przynajmniej nie w tym, o czym opowiadał w tym momencie. Mógł oczywiście się mylić, ale zdał się na wyczucie.
Kiedy nie było już więcej pytań, Akial zakończył żywot przesłuchiwanego. Nie mogli go puścić wolno, a gdyby to oddać pod sąd to kara zapewne byłaby taka sama. Diablę nie czuło wyrzutów sumienia. Facet zasłużył na swój los.
Po wszystkim odciągnąć ciało kawałek dalej i zasypał śniegiem ślady po krwi. Jakiś wolał jadać we względnym porządku, a właśnie zabierał się za sprawdzanie źródła smakowitego zapachu.