Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-07-2020, 16:04   #91
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Wiedziała, że Traivyr jej nie zawiedzie! No i pozostali też, ale uśpienie tych gagatków wszystko przyspieszyło. Draugdin wyskoczył z krzaków ze swoim wielgaśnym mieczem i skoro skierował się do jednego z leżących, to Astrid postanowiła zająć się tym, co wcześniej obiecał jej wypruć flaki. Pchnęła pewnie grotem włóczni w gardziel nieprzytomnego banity i wyszarpnęła równie szybko. Wytarła broń o ubranie martwego mężczyzny i podeszła do pozostałych.

Mihaelowi udało się powalić jednego z bandytów bez zabijania, więc mieli kogo przesłuchiwać. Chciała podjąć jednak jeszcze jedną kwestię.
- Wybaczcie, jeśli moje działanie nie poszło po waszej myśli, ale uznałam, że najlepiej będzie spróbować coś zrobić, gdy są rozdzieleni. Trochę się przeliczyłam z tym walnięciem drzewcem, ale koniec końców wyszło na nasze - wyjaśniła. Nie chciała, żeby ktokolwiek miał do niej o coś żal.

W przesłuchanie bandyty się nie wtrącała. Wiedziała, że Draugdin, Mihael i Akial sobie poradzą. A jeśli tamten będzie się opierał, to towarzysze na pewno mieli swoje sposoby, by mu szybko rozwiązać język.
 
Umbree jest offline  
Stary 15-07-2020, 21:30   #92
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Skończyli walkę w kilka sekund, co nie było żadnym wyczynem biorąc pod uwagę przewagę zaskoczenia jaką mieli. Akial schował łuk i zeskoczył z iście kocią gracją z gałęzi na ziemię. Mieli jednego nieprzytomnego i kilka trupów. Zanim zajęli się przesłuchaniem przeszukał ciała sprawdzając nie tylko kosztowności, ale również inne, drobne przedmioty osobiste. Lubił wiedzieć z kim ma do czynienia, a drobne elementy takie jak ta sama ilość złota, w podobnych sakiewkach może zdradzić to, że zostali opłaceni. Tego akurat był pewien, ale lubił wiedzieć i zgadywać, odkrywać i weryfikować swoje domysły na podstawie znalezionych poszlak.
Wreszcie podszedł do ocuconego zbira. Z pewnym, choć dobrze ukrytym zaskoczeniem przyjął bierną postawę Traivyra w przesłuchaniu. Wydawało się, że to właśnie Heldrenczykom powinno najbardziej zależeć na uzyskaniu informacji, ale nie zamierzał tego komentować. Nie minęło jeszcze wystarczająco czasu od ostatniej sprzeczki, a nie chciał wyjść na prowodyra kolejnej.
Stanął nad zbirem spoglądając głęboko w oczy. Jak każdy amurruns potrafił wytrzymać minuty nie mrugając, co było wystarczające by zdominować dowolnego człowieka.
- No dobra gagatku, to zróbmy tak. Ty powiesz nam wszystko co wiesz, a my, jak będziemy mieli jakieś wątpliwości co do tego co powiesz, zadamy pytania. - ostatniemu słowu towarzyszył dźwięk wysuwanych pazurów. Bardzo ostrych pazurów, które delikatnie przejechały po grubej zimowej kurtce zostawiając w niej głębokie ślady. - Co ty na to? Hmm? Jak ci na imię? - zaczął od prostych i oczywistych pytań by sprawdzić reakcję organizmu podczas udzielania prawdziwych odpowiedzi. Będzie to zdecydowanie pomocne przy wyłapywaniu potencjalnych kłamstw. Później zaś wysłuchał tego, co tamten ma do powiedzenia uzupełniając swoją wiedzę konkretnymi pytaniami.

Na koniec, gdy dowiedzieli się już wszystkiego płynnym ruchem dłoni poderżnął więźniowi gardło. Spoglądał na wytrzeszczone w zaskoczeniu oczy, słuchał gulgotania krwi wymieszanej z powietrzem wydobywającym się z płuc i obserwował jak ciało kurczowo trzymające się życia powoli zastyga w objęciach śmierci. Nie było mu żal. Nie czuł nic do tego mężczyzny, nawet niechęci. Był niczym zabawka, którą właśnie się znudził i wrzuciwszy do wody przygląda się ostatniej ciekawostce jaką może mu dostarczyć.
 
psionik jest offline  
Stary 16-07-2020, 00:10   #93
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Walka poszła sprawnie, jak wszystkie do tej pory. Mieli przewagę liczebną i przewagę zaskoczenia, więc ciężko było spodziewać się innego rezultatu. Ofiara Mihaela została żywa i nieprzytomna, czego nie można było powiedzieć o reszcie. Mnich uznał, że szkoda, że nie będzie z czym skonfrontować zeznań zbira, ale mieli chociaż tego jednego.

Słowa Astrid przyjął w milczeniu. Skinął głową i uśmiechnął się nieznacznie. Nie zgadzał się z jej decyzja, ale uznał, że porozmawia z nią o tym na osobności. Nie potrzebowali więcej sporów niż "sprzeczka o jelenia".

Bez większego zapału, ale z poczuciem obowiązku dołączył do Akiala, przesłuchującego pokonanego bandziora. Kot na szczęście radził sobie sam, Mihael skupił się więc na obserwacji. Nie wyczuwał fałszu w tym człowieku, a przynajmniej nie w tym, o czym opowiadał w tym momencie. Mógł oczywiście się mylić, ale zdał się na wyczucie.

Kiedy nie było już więcej pytań, Akial zakończył żywot przesłuchiwanego. Nie mogli go puścić wolno, a gdyby to oddać pod sąd to kara zapewne byłaby taka sama. Diablę nie czuło wyrzutów sumienia. Facet zasłużył na swój los.

Po wszystkim odciągnąć ciało kawałek dalej i zasypał śniegiem ślady po krwi. Jakiś wolał jadać we względnym porządku, a właśnie zabierał się za sprawdzanie źródła smakowitego zapachu.
 
shewa92 jest offline  
Stary 16-07-2020, 08:38   #94
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Akial tak postraszył bandytę, że ten wyglądał, jakby za chwilę miał popuścić.
- Mam na imę Bern. Opowiem o wszystkim, tylko nie zabijajcie - rzucił płaczliwym tonem.
W tym momencie podszedł do niego Traivyr i zaczęło się przesłuchanie.
- Ile osób jest w strażnicy? - zapytał zaklinacz.
- Tylko banda Rokhara. Dziewięciu chłopa i szef. Wszyscy strażnicy nie żyją, zabiła ich Izoze... razem z nami...
- Czy jest tam lady Argentea?
- Szlachcianka? Jest. Rokhar trzyma ją w piwnicy i traktuje lepiej, niż nas. Jeden z naszych chciał się z nią zabawić, to złamał mu rękę. Dla przykładu.
- Kto wami dowodzi?
- Rokhar, mówiłem już.
- Na czyje zlecenie działacie?
- Nie wiem, Rokhar nie chciał nam powiedzieć, spotykał się z nimi na osobności. Ale wszyscy wiemy, że to ktoś z dalekiej północy. Boimy się ich.
- Dokąd poszli pozostali?
- Jacy pozostali? Wszyscy są w strażnicy.
- Kto to jest Izoze?
- Jedno z tych lodowych dziwadeł. Wielkości człowieka, ale paskudna, żaden z nas nawet nie chciał na nią patrzeć.
- Czy jest w strażnicy?
- Nie wiem. Czasami się pojawia, jak ma coś do omówienia z Rokharem i potem znika.
- Jak rozstawione są warty?
- Nie są. Część chłopaków siedzi po prostu na dole, część u góry, bo strażnica piętrowa. Rokhar nie podejrzewa, by ktokolwiek chciał odbić szlachciankę... nie po tym, co się wydarzyło z jej ochroniarzami i co się dzieje w lesie... Nie zabijacie, proszę!


Po chwili Akial przejął przesłuchiwanego.
- W strażnicy jest dziewięciu oprócz was?
- T-tak, wszyscy tam siedzą. Nas Rokhar wysłał na patrol. Od trzech dni nie byliśmy w strażnicy.
- Byliście sami, czy Izoze dosłała wam kogoś do pomocy.
- Na początku były te takie małe skrzydlate stworki, ale potem poleciały w las. Nie wiem, czy jakieś jeszcze są w strażnicy.
- Z kim jeszcze współpracujecie?
- Z nikim... tylko z tymi z północy. O innych nic nie wiem.
- Kiedy Izoze zabiera szlachciankę? I gdzie?
- Nie mam pojęcia, Rokhar nic nam nie mówi o planach. Mamy tylko robić, co nam każe. To on się ugadywał z Izoze, ale bez świadków.

- Czy ktoś miał tu przyjść i was zmienić? - wtrącił się Traivyr.
- Nie, wieczorem mieliśmy wrócić do strażnicy i opowiedzieć Rokharowi, jak się mają sprawy w okolicy. To wszystko!

Mihael wyczuł, że mężczyzna mówi prawdę, więc przynajmniej wiedzieliście już co nieco na temat sytuacji w Strażnicy. Akial w tym czasie podciął mu gardło, a tamten tylko z wyrzutem spojrzał na niego, gdy padł w śnieg, próbując tamować dłońmi wypływającą z krtani krew. Mając cały obóz dla siebie i gar pysznie pachnącego, bulgoczącego nad ogniem gulaszu, postanowiliście odpocząć, najeść się do syta i dopiero wtedy ruszyć w dalszą drogę do siedziby leśnych strażników.


Kolejne dwadzieścia minut zajęło wam mozolne wdrapywanie się pod górę, jednak w końcu teren wyrównał się i wyszliście na dużą polanę otoczoną drzewami. Aby dotrzeć do Strażnicy, należało pokonać most linowy zawieszony nad skutym lodem potokiem Wishbone, co też uczyniliście. Po prawej stronie od zejścia z mostku dało się dojrzeć wolnostojącą stajnię, a nieco dalej małą, drewnianą konstrukcję, która wyglądała na wychodek.

Pośrodku polany stał natomiast robiący spore wrażenie budynek Strażnicy. Był to piętrowy, wykonany z naprawdę dobrego drewna dom o solidnym, kamiennym fundamencie wyraźnie wskazującym na to, że pod budynkiem jest piwnica. Dwuspadowy dach, prawdopodobnie też drewniany, przysypany był grubą warstwą śniegu, a z dwóch kominów, jednego na środku, drugiego gdzieś po drugiej stronie budowli, unosił się dym.

Wychodząca na południe przyłączona do budynku wieżyczka prawdopodobnie służąca również jako zwykłe pomieszczenia była piętro wyższa, a jej okna umożliwiały wgląd na całą okolicę, poza tym, co było na północy. Do dwuskrzydłowych drzwi prowadziły niewysokie, drewniane schody skryte pod stanowiącym część stróżówki nawisem podpartym na belkach. Niemal wszystkie okna rozświetlało żółte, migoczące światło kominka bądź kaganków. Do budynku Strażnicy i stajni wiodła wydeptana, dość świeża ścieżka.

Skryliście się za okolicznymi drzewami, obserwując polankę, jak i strażnicę, ale nic się nie wydarzyło. W oknach nie dostrzegliście żadnego ruchu, na zewnątrz również nikt nie patrolował okolicy budynku. Było tak, jak mówił pojmany przez was banita - Rokhar najwyraźniej nie podejrzewał, że ktoś może spróbować odbić szlachciankę i nie powziął żadnych szczególnych środków ostrożności. A tak się przynajmniej wydawało na pierwszy rzut oka.

 
Ayoze jest offline  
Stary 16-07-2020, 18:43   #95
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Tak, jak sądziła, schwytany przez nich bandzior wyśpiewał wszystko, dzięki czemu dowiedzieli się kilku ciekawych rzeczy. Dziewięć osób i szef to było dużo, jak dla ich piątki, ale jeśli dobrze to rozegrają, będą w stanie uratować szlachciankę z łap tego całego Rokhara. O ile nie było tam dodatkowych posiłków w postaci lodowych fey, czy innych pokrak.
A skoro o posiłkach była mowa, gdy Akial pozbył się zbira rozsiadła się wygodnie przy ognisku, zdjęła rękawiczki i ogrzewała przez chwilę dłonie, a potem wygrzebała z plecaka miskę i łyżkę. Nalała sobie pięknie pachnącego gulaszu i zaczęła powoli jeść, czując, jak ciepło rozchodzi się po jej ciele równomierną falą.

- Jeśli uda nam się podejść do strażnicy niezauważonymi, trzeba będzie pozbyć się tych bandytów jakimś sposobem - powiedziała, żeby zacząć rozmowę. Jednocześnie rozglądała się po ciemniejącej okolicy. Nigdy nie można było być niczego pewnym, nawet jeśli banita zapewniał, że nie było innego patrolu.
Zjadła, wymieniając z towarzyszami spostrzeżenia i zebrała się do dalszej drogi. Z pełnym brzuchem i rozgrzana ciepłym posiłkiem maszerowała z werwą i nowymi siłami. W czasie marszu wizualizowała sobie, jak fajnie by było, gdyby udało im się pozbyć bandytów, odbić szlachciankę i spędzić noc w Strażnicy. Ona i Traivyr przed kominkiem, na niedźwiedzim futrze, popijający wino i rozmawiający o starych czasach do późnych godzin. Ach, rozmarzyła się...

Wróciła do rzeczywistości, gdy w końcu znaleźli się na polanie, gdzie od pięknego budynku straży dzielił ich tylko mostek na zamarzniętej rzeczce. Nie wyglądało, by krył w sobie jakieś pułapki (a przynajmniej tak stwierdził sprawdzający go wcześniej Akial) i bezpiecznie przeszli na drugą stronę, by skryć się za starą sosną znajdującą się na wprost sporej budowli. Astrid zerknęła po zabudowaniach.

- Tam jest stajnia, więc pewnie trzymają tam uprowadzone zwierzęta - powiedziała. - Chciałabym sprawdzić to miejsce i zobaczyć, czy koniom nic nie jest, ale rozumiem, że chwilowo mamy inne priorytety. Tym razem nie będę się pchać na zwiad, więc możecie w spokoju sprawdzić okolicę, Akialu i Mihaelu - powiedziała. - Jeśli będziecie gdzieś za budynkiem, a coś zacznie się dziać od frontu, proponuję, żeby Śnieżka was ostrzegła. Co sądzisz, Traivyrze? - Astrid spojrzała na przyjaciela a potem znów na Kotoczłeka i Tieflinga. - Może uda wam się odnaleźć jakieś tylne wejście do strażnicy, tak byłoby chyba najlepiej tam wejść.

Nie wiedziała, czy jej spostrzeżenia na coś się przydadzą, bo nigdy nie "włamywała" się do budynku pełnego uzbrojonych bandziorów, ale intuicja podpowiadała jej, że lepiej chyba znaleźć mniej oczywiste wejście, niż to od frontu.
- Będziemy mieli okolicę na oku, jak już pójdziecie. - Zapewniła i omiotła wzrokiem oświetlone okna. - Wygląda na to, że ten cały Rokhar nikogo się nie spodziewa, ale pozory mogą mylić. Uważajcie na siebie i w razie problemów wołajcie. Choć pewnie i tak usłyszymy. - Uśmiechnęła się do nich lekko.
 
Umbree jest offline  
Stary 17-07-2020, 10:56   #96
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przesłuchanie przyniosło garść pożytecznych i niepokojących informacji, a potem skończyło się tak, jak powinno się skończyć. Dzięki szczerym odpowiedziom jeniec otrzymał szybką śmierć - jedyną łaskę, na jaką mógł liczyć.

Śmierć bandytów nie zmniejszyła w najmniejszym nawet stopniu głodu i Traivyr z prawdziwą przyjemnością zjadł część podgrzanej w kociołku kolacji.
A potem powstała konieczność udzielenia odpowiedzi na pytanie "co dalej?".

Gdyby wartownicy nie wrócili na noc do Strażnicy, z pewnością ktoś zostałby wysłany w stronę ogniska. Czy warto było poczekać na owego wysłannika i zmniejszyć liczbę wrogów o jednego czy dwóch?
Ale to z pewnością postawiłoby całą bandę na nogi.

Kolejna sprawa - lepiej wkraść się w nocy do Strażnicy, czy zrobić zamieszanie i wyciągnąć paru bandytów na zewnątrz?
Problem na tym polegał, iż przeciwników było mrowie, a zabicie jednego bandyty wcale nie należało do łatwych. Dwóch na jednego - to oznaczało spore kłopoty.

Jakimś dziwnym trafem kłopoty nie pojawiły się podczas przekraczania mostu. Śnieżka nie wykryła nikogo - najwyraźniej Rokhar był tak pewien wystawionego posterunku (tudzież patrolujących lasu fey), że nawet nie pilnował mostka.
O ile, oczywiście, jakiś bandyta nie siedział w oknie, obserwując dojście do Strażnicy. Jednak nikt nie podniósł alarmu i dzielni obrońcy uciśnionych dotarli w pobliże budynku.
I stanęli w obliczu dość sporego problemu.

Tak Astrid jak i Traivyr byli już kiedyś w tym miejscu, ale wtedy strażnicy nie uznali za słuszne zaprosić dwójki smarkaczy do środka, a na podstawie zasłyszanych w karczmie opowieści trudno było coś wnioskować o wnętrzu Strażnicy.
Czy można się było dostać do piwnicy, czy istniało tylne wejście - te informacje musiał zdobyć zwiad, a wysłanie tam Akiala i Mihaela zdało się Traivyrowi rzeczą całkiem rozsądną.
Może by się udało wykraść szlachciankę?

- Śnieżka nie będzie rzucać się w oczy, a w razie czego was ostrzeże - zapewnił, popierając pomysł przyjaciółki. - Z pewnością stajnia jak i wychodek są miejscami od czasu do czasu odwiedzanymi przez bandytów - powiedział. - Nie możemy zostawić śladów na tym nieszczęsnym białym dywaniku. - Była to oczywista oczywistość, ale lepiej było o tym powiedzieć, niż żałować po czasie. - Dojdziemy bokiem do stajni i będziemy obserwować. No i zobaczymy, czy można wejść do środka.

Po powrocie zwiadu można było się zastanowić, jak wywabić bandytów ze Strażnicy.
 
Kerm jest offline  
Stary 18-07-2020, 16:39   #97
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Przesłuchanie przyniosło wiele pożytecznych informacji. Szyba śmierć zadana ostatniemu żyjącemu była najprawdopodobniej i tak zbyt łaskawa w zaistniałych warunkach. Nie było jednak czasu ani okoliczności nie pozwalały na nic więcej.

Za to było wystarczająco czasu na to, żeby skonsumować posiłek jaki pozostał po zabitych bandytach. Smaczny i przede wszystkim ciepły napełnił brzuchy towarzyszy i wszystkim poprawił nastrój. Choć na chwile zapomnieli o tym czego się dowiedzieli, a co ich czekało.
W strażnicy było dziesięciu chłopa i prawdopodobnie kolejna lodowa fey. Gdyby był w towarzystwie przedstawicieli swojego plemienia czyli orków przewaga dwóch na jednego nie znaczyła by praktycznie nic. Znając życie, wódz jego plemienia Utgarf krzyknął by coś w stylu "zawołajcie jeszcze z dziesięciu chłopa to przynajmniej szanse będą równe". Jednak tu i teraz była to znacząca różnica.

Należało użyć podstępu lub tez zaatakować z zaskoczenia. Jednak przypuszczał, że plan będą wymyślać już na bieżąco gdy dotrą na miejsce. Ustalili ostatecznie, że przy pomocy sowy Traivyra dokonają oględzin na miejscu i będą podejmować decyzje.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 18-07-2020, 20:04   #98
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
Posiłek był ciepły i nawet smaczny. Drużyna mogła nareszcie odpocząć od mrozu i ciągłych potyczek. Póki co, na każdym kroku, coś czyhało na ich życia. Cieszyli się tą odrobiną spokoju i w nieco lepszych nastrojach ruszyli dalej.

Jakieś dwdzieścia minut zajęło im brnęcie pod górę w śniegu, ale w końcu dotarli do okupowanej strażnicy. Z tego, co powiedział im bandyta, czekało tam na nich jeszcze dziesięciu przeciwników. Przy odrobinie szczęścia, było ich pięciu na górze i pięciu na dole. Dawało to jakieś szanse na dwie w miarę wyrównane potryczki, zamiast jednej z nikłymi szansami.

Mnich przez większą część posiłku analizował zdobyte informacje i w głowie zaczęło mu kiełkować coś na wzór planu. Nie miał jeszcze szczegółów, ale podzielił się luźnymi spostrzeżeniami z towarzyszami.

-Powinniśmy zaatakować przed nadejściem nocy. Spodziewają się dziś powrotu patrolu i mogą zrobić się czujniejsi, jeśli ten nie wróci. Powinniśmy się dostać po cichu do środka, być może przez okno jakiejś sypialni. Raczej nie powinni spać w ciągu dnia. Później musimy już tylko dobrze wykorzystać przewagę zaskoczenia. Czar Traivyra może się znów okazać przydatny. - uśmiechnął się do maga -Jeśli znowu uda nam się kilku wykluczyć z walki już na samym jej początku to powinniśmy dać radę. Pomyślcie o tym, kiedy będziemy z Akialem na zwiadzie, chociaż liczę na to, że ukażę nam się jakaś nowa możliwość. - chłopak wydawał się być pełen entuzjazmu.

Założył okulary, zabrał jeden z oszczepów oraz miecz i ruszył razem z Kotem.
 
shewa92 jest offline  
Stary 18-07-2020, 22:32   #99
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Przesłuchanie przebiegło pomyślnie i jak się później okazało było bardzo trafne. Akialowi prawie było żal zabijać bandziora. Prawie i tylko chwilowo.
Po posiłku, który pomimo leżących wokół trupów był smaczny ruszyli dalej. Zachowując odpowiednią ostrożność i nasłuchując udało im się dotrzeć do strażnicy nieniepokojeni przez nikogo. Sama strażnica zaś była niczym więcej jak piętrową ruiną niegodną nazwy strażnicy. W każdym razie nie tam skąd pochodził. Tym razem jednak podzielili się na dwie grupy. Akial nie marnował tym razem słów, ale zgadzał się z tym co trzeba było zrobić. Kiwnął Mihaelowi i ruszyli. Kotoczłek wybrał trasę nieco na około, ale z dala od potencjalnych patroli, które mógł rozpoznać po śladach na śniegu. Sam starał się podejść z drugiej strony wejścia, tak by nie zdradzać swoich śladów. Śnieg lekko uginał się skrzypiąc, co zdradzało bardzo niską temperaturę, jednak oprócz tego wszystko pogrążone było w wieczornym półmroku.
- Spokojnie tu - mruknął do idącego za nim chłopaka. Podszedł do ściany i nasłuchiwał. Starał się policzyć głosy i wyłapać rozmowy. Chciał też wspiąć się po ścianie i sprawdzić kolejne piętro, oraz dach. Szukał wejść, oraz wszystkiego co mogłoby im pomóc w walce. Szczególnie sypialnie i śpiący bandyci mogli być łatwym celem obniżającym możliwości bojowe strażnicy, jednak Akial nie chciał atakować. Celem był zwiad i zebranie informacji. Jak będą wiedzieć na czym stoją, będą mogli działać. Sami z Mihaelem nie poradzą sobie z 10 przeciwnikami. Będą potrzebować pozostałej trójki.
 
psionik jest offline  
Stary 20-07-2020, 10:01   #100
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Podzieliliście się zadaniami i zaczęliście działać. Akial i Mihael ruszyli w stronę strażnicy, Astrid, Traivyr i Draugdin postanowili sprawdzić pobliską stajnię. Obaj zwiadowcy zdążyli przejść może kilka metrów w stronę wejścia na werandę, gdy Akial pokazał palcem Mihaelowi linkę rozciągniętą w poprzek drogi. Gdy rozejrzeli się dokładniej, dostrzegli wspartą na kilku drewnianych deskach kuszę stojącą przy drzwiach. Załadowany bełt celował wprost w nadchodzącego, nieostrożnego wędrowca. Minęli pułapkę i odbili nieco na lewo. Dopiero wtedy ujrzeli, że do beltu przyczepiony jest kolejny sznurek, który biegnie do kilku garnków skrytych za jedną z belek werandy. Nie dość, że aktywując pułapkę można było zostać rannym, lub zginąć, to hałas, jaki narobiłyby garnki ostrzegłby znajdujących się w środku bandytów.

Omijając werandę, dotarli do czegoś, co wyglądało na składzik z narzędziami. Nie był zamknięty, więc łatwo było dostrzec kilka kompletów łopat, młotów i siekier wiszących na drewnianych ścianach. Nie było stąd przejścia do wewnątrz domu, więc przeszli na jego tyły, gdzie znajdował się pierwszy z kominów, a także dwie pary okien. Krótki rzut oka do środka z przyczajenia pozwolił obu mężczyznom upewnić się, że tutaj znajduje się kuchnia. Gdy mieli ruszać dalej, drzwi do niej otworzyły się i do środka weszła... młoda, półorcza kobieta! Zabrała z blatu niewielką miskę i usiadła przy stole. Nie ryzykując dostrzeżenia, zwiadowcy ruszyli dalej. Kolejne dwa pokoje na ich drodze okazały się sypialniami, choć jedna z nich była zdecydowanie większa. Zerkając przez okna nikogo w nich nie dojrzeli. Podchodząc do kolejnego okna nie byli w stanie niczego dojrzeć, gdyż zaciągnięte zasłony i mróz malujący wzory do połowy szyby uniemożliwiały sprawdzenie czegokolwiek.

Obeszli spory skład drewna przy ścianie i studnię, po czym zaszli od północno-wschodniej części strażnicy, gdzie znajdowało się kolejne wejście. Obok drewnianego podestu tym razem Mihael zauważył wystający spod śniegu kawałek metalu. Po delikatnym rozgarnięciu puchu włócznią, okazało się, że na nieroztropnego wędrowca czekają tu rozłożone przed wejściem wnyki na niedźwiedzia. Obaj mężczyźni ominęli je i weszli po dwóch schodkach, by przez niewielkie okna przyjrzeć się sytuacji w środku. Za drzwiami znajdowała się ogromna sala jadalna z wysokim sufitem, pośrodku której stał długi stół a za nim płonął duży, murowany kominek. Przy stoliku siedziało trzech mężczyzn rozmawiających ze sobą o czymś, Kolejni dwaj leżeli na niewielkich sofach w rogach pomieszczenia i wyglądali, jakby spali. Po lewej stronie od kominka wiodły na górę drewniane schody.

Zwiadowcy zostawili za sobą drugie wejście i przeszli do miejsca, gdzie parter przechodził w piętrową wieżyczkę. Najpierw zajrzeli przez okno do pokoju na parterze. Rozświetlone latarnią pomieszczenie pokazało im cztery łóżka, dwie skrzynie i stojący pośrodku okrągły stolik. Czterech banitów leżało tutaj w łóżkach pod kołdrami i nie wyglądali najlepiej, niemal się nie ruszając. Akial wdrapał się tutaj po ścianie na piętro i z przyczajenia zajrzał przez okno do kolejnego pomieszczenia. Większość tego oświetlonego dwoma latarniami pokoju zajmował spory stół w kształcie litery "L". Kolejny, mniejszy stolik znajdował się przy drzwiach wejściowych, a na jednej ze ścian wisiała duża mapa okolicy. Stał przy niej postawny, ciemnowłosy mężczyzna, który palcem wodził po pergaminie i co chwilę pocierał dłonią podbródek, jakby się nad czymś zastanawiał. Był ubrany w wysokiej jakości ubranie a na barki narzucone miał białe futro. Kotoczłek czuł, że przygląda się właśnie szefowi bandy.

Akial zszedł na dół i poinformował o wszystkim Mihaela, po czym obaj przeszli dalej, mijając pokój z leżącymi w łóżkach bandytami. Przeszli obok dwóch ustawionych przy ścianie pełnych śniegu beczek i zerknęli przez kolejne okno. Ujrzeli rozciągniętą na podłodze skórę niedźwiedzia, a na ścianach wiszące trofea zwierząt, głównie jeleni. Stąd też wychodziły drzwi do pomieszczeń, które minęli już wcześniej. Przeszli dalej, jednak kolejne okno było zasłonięte i nie dało się ujrzeć, co znajduje się w środku. Wracając na przykrytą śniegiem werandę zajrzeli przez okna, dostrzegając tę samą niedźwiedzią skórę na podłodze. Zwiad okazał się udany i z nowymi informacjami obaj ruszyli do stajni.

W czasie, gdy Akial i Mihael zajmowali się rekonesansem, Astrid, Traivyr i Draugdin ruszyli wydeptaną ścieżką do znajdującej się nieopodal stajni. Dwuskrzydłowe wrota zastawione były jedynie skoblem, z którym nie było żadnych problemów. Trójka wślizgnęła się do ciemnego pomieszczenia, co od razu wzmogło czujność znajdujących się tam stojących w boksach trzech koni, które zaczęły niespokojnie rżeć. Astrid szybko je uspokoiła i porozmawiała z nimi na swój sposób. Dowiedziała się, że wierzchowce zostały zabrane z powozu Lady Argentei i przyprowadzone tutaj przez bandytów. Co istotne, kilku z tych, którzy przychodzili je karmić wyglądało na bardzo chorych i robienie czegokolwiek przy koniach sprawiało im nie lada trudności. Więcej nie udało się dowiedzieć, więc cała trójka stanęła na czatach, czekając, aż Akial i Mihael wrócą ze zwiadu.

Stało się to niedługo później. Podzieliliście się zdobytymi informacjami i mogliście ustalić dalszy plan działania.

 
Ayoze jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172