Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2020, 19:02   #194
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Kierownik skanu musiał przyznać, że poszło lepiej niż początkowo zakładał. Tak, postąpił lekkomyślnie. Właściwie teraz jak o tym myślał, to nie wiedział, co wtedy w niego wstąpiło. Jak mógł tak lekką ręką zdemaskować ich obecność w St. Louis po miesiącach skrzętnej konspiracji? Sam dotychczas robił wszystko, by nikt się nie dowiedział o XCOM, a teraz dla bandy dilerów i okolicznej „hołoty” zaryzykował wszystko, nad czym pracowali.

Mleko się rozlało i nie było co dłużej tego rozpamiętywać. Część członków rady przyjęła to lepiej niż gorzej, niektórzy nawet dopatrywali się w tym pozytywów. To dało Japończykowi pozytywny sygnał mówiący o tym, że nie on jeden o tym myślał. Może część z nich rozpatrywała to od dłuższego czasu, ale nikt jak dotąd się nie odważył.

- Musimy sprawdzić to miejsce, tamten Walmart gdzie ich wykiwali - stwierdził Law na posiedzeniu rady, kiedy rozmawiali o problemie z Bailey’em. - Wybierzemy się tam ze skanem, weźmiemy jakiś sprzęt i przeprowadzimy małe dochodzenie. Może znajdziemy tam jakąś wskazówkę zostawioną po Zamaskowanych. Jeśli nie, to popytamy u nas po okolicy. Wiemy, jakiego towaru brakuje, więc może ktoś będzie go próbował drugi raz opchnąć. Póki co unikamy kontaktu z Alvarezem, dopóki nie wywiążemy się z pierwszego zamówienia. Chcę udowodnić miejscowym, że dotrzymujemy słowa. Jeśli się z nami skontaktuje, powiemy mu, że pracujemy nad reputacją wśród lokalnych, by przekonywać ich do walki z obcymi - podsumował ten temat Japończyk.


W temacie Cole sprawa jeszcze nie była rozwiązana. Dziewczyna nadal była w pewien sposób przetrzymywana i przyszła najwyższa pora, by coś z nią zrobić.

- Nie mamy miejsca w placówce, by z nami została. Jeśli chcemy ją zwerbować, będzie trzeba załatwić jej jakieś lokum na mieście - stwierdził oczywiste Law. - Myślę, że powinniśmy przedstawić jej ofertę. Wydaje się, że jej wiedza i umiejętności będą dobrym atutem dla naszej sprawy.

Skoro już i tak puścili farbę o XCOM w okolicy, to równie dobrze mogli się odsłonić przed przetrzymywaną panią inżynier.


Większym problemem od Alvareza czy ryzyka związanego z zwerbowaniem Cole był sam ADVENT. Jak dotąd XCOM nie musiał się nim za bardzo przejmować. Dotychczas ścierali się jedynie z policją, która choć równie niebezpieczna i mająca środki, by skutecznie zwalczyć placówkę w Browarze Lemba, była prowadzona przez ludzi. Co za tym szło, byli podatni na błędy, infiltrację i ludzkie słabostki. Z ADVENT-em historia była zgoła inna. Te zakute w futurystycznych hełmach jednostki były bezwzględnie oddane nadzorcom z kosmosu. Byli sprawniejsi, lepiej zorganizowani i wyposażeni. Nie było wątpliwości, że kiedy tylko słowo “XCOM” dobiegnie do ich uszu, Law i cała załoga bazy nie będzie musiała się już użerać z policją. Będą walczyć z ADVENT-em.

Jednak zanim do tego dojdzie, może jeszcze minąć sporo czasu. Póki co XCOM nie pojawił się publicznie w mieście, a jedynie na obrzeżach i to przed bandą lokalsów unikających władzy. Rokowało to tym, że nim zacznie się o nich mówić na mieście, mogą minąć tygodnie.

- Ja i moi ludzie zaczniemy szukać jakiegoś sposobu na zhakowanie najbliższej placówki ADVENT-u. Spodziewam się, że zrobienie tego zdalnie może nie być takie proste jak w przypadku ludzkich sieci, jak chociażby na komendach policji. Może agent Carter znajdzie dogodne miejsce, które nadawałoby się do infiltracji? Jeśli połączymy siły, powinniśmy móc w jakimś stopniu spenetrować komunikację ADVENT-u, co da nam przewagę i ostrzeże przed potencjalną obławą.

Law nie miał wątpliwości, że ADVENT dowie się prędzej czy później. Wciąż jeszcze mogli to odwlekać, ale chwila, kiedy przyjdzie im się mierzyć z realnym zagrożeniem zbliżała się.


Ostatnią kwestią do omówienia na naradzie był pomysł Barb o legitymacjach XCOM. Idea była naprawdę ciekawa i niosła wiele potencjalnych korzyści. Każdy operator XCOM w swoim mundurze na mieście czuł się jak na celowniku. Wystarczyło, że ktoś by takiego delikwenta przyuważył i powiadomił władze. Dlatego też najlepiej było poruszać się w cywilu. To jednak zabierało atut legitymowania się jako XCOM w sytuacjach, w których było to korzystne (jak chociażby podczas ostatniej akcji). Oczywiście machanie legitymacją robiło mniejsze wrażenie niż paradowanie w pełnym rynsztunku operatora. Nadal jednak zostawiało to pewne pole do popisu.

- Zajmiemy się tym. Wyprodukujemy legitymacje najpierw dla tej części załogi, która opuszcza bazę. Nie jest to jeszcze nasz priorytet, ale może się przydać w przyszłości. Dobrze coś takiego nosić przy sobie, jeśli planujemy się z kimś spotkać, by łatwo udowodnić naszą tożsamość.


Szykował się intensywny tydzień, dlatego dobrze było najpierw odpocząć.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline