Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2020, 20:52   #20
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Dzień 6; 08:30; hangar

Alice przeniosła wzrok z roznegliżowanej miss marca na androidkę. Uśmiechnęła się.
- Bardzo dobrze mi się spało - Mrugnęła do Chris, po czym klepnęła ją na odlew dłonią po biodrze - Ty mi się śniłaś - Dodała, na moment przygryzając figlarnie dolną wargę.
- Ja?! Naprawdę?! - Chris popatrzyła na rozmówczynie zafascynowana jej słowami. Rozmowę na moment przerwał mechanizm który otworzył drzwi do hangaru. Obie ruszyły przez pustą przestrzeń kierując się ku stojącej sylwetce dropshipa. Wyczuwając ruch i ruch drzwi światła w hangarze zapaliły się. Prawie wszystkie które powinny się zapalić.
- A co robiłam w tym śnie? - zapytała blondynka w kombinezonie idąca obok wytatuowanej czarnulki, też w kombinezonie.
- Nie tyle co robiłaś… tylko co mi się dokładnie śniło… - Alice rozglądnęła się tak jakoś mimowolnie po wielgachnym, i częściowo jeszcze spowitym półmrokiem hangar.
- Śniłam o twoich mięciutkich piersiątkach - Powiedziała inżynier, po czym zachichotała.
- Oo… - blondynka przez dwa kroki trawiła tą informację z zastanowieniem na twarzy. Spojrzała w końcu w dół na ów detal własnej anatomii jaki miał się śnić koleżance. - To to był sen z podtekstem erotycznym? - zapytała gdy już podchodziły pod drzwi do ładowni dropshipa. Blondynka wcisnęła panel i rampa powoli zaczęła opadać na dół odsłaniając wejście do ładowni. Ale tak machinalnie, sen o jakim rozmawiały zdawał się ją interesować o wiele bardziej.
- Wielu ludzi ponoć ma sny erotyczne, słyszałam nawet, że niemal co noc, ale bardzo mało się z nich pamięta. Czasem nic, i "puuf", wydaje nam się, że nic się nie śniło… - Wyjaśniała Alice - ...a czasem właśnie jakieś jedynie drobne fragmenty.

- Ano właśnie tak czytałam o tym. - blond głowa pokiwała z żalem, że takie to koleje i prawidła tych ludzkich snów co to większość ich się nie pamięta nawet jak się ma. Rampa opadła i Chris dała gestem znać koleżance by weszła pierwsza. - Ale ty coś jednak pamiętasz z tego snu? - zapytała z nadzieją i filuternym uśmieszkiem.
- Aleeeeś ciekawskaaa - Droczyła się z nią Alice, wchodząc do Dropshipu, i odstawiając niesiony sprzęt.
- No tak. - blondynka wzruszyła swoimi szczupłymi ramionami i weszła po rampie do wnętrza latacza. - Jeszcze nikt mi nie mówił, że się komuś śniłam. I to w podtekście erotycznym. To bardzo ciekawe. - Chris stanęła obok koleżanki i rozejrzała się po wnętrzu. Właściwie było tu tak samo jak wczoraj tu wszystko zostawiły na koniec roboty. Ale pilotka dropshipa popatrzyła prosząco na Alice by ta zdradziła jej więcej szczegółów o tym swoim śnie.
- Byłyśmy na plaży. Takiej prawdziwej, cudownej, z błękitną wodą, białym piaskiem i palmami, takiej jak w tych rajskich reklamach - Uśmiechnęła się Alice, spoglądając prosto w twarz androidki.
- Musiało być bardzo pięknie. - blondynka westchnęła i też uśmiechnęła się gdy chyba próbowała sobie wyobrazić jak mogła wyglądać ta plaża ze snu. - A co robiłyśmy na tej plaży? Był tam ktoś jeszcze? - zapytała wracając do rzeczywistości w ładowni dropshipa i opowiadającej swój sen Alice.
- No właśnie nie wiem nic więcej, bo miałam krajobraz przesłonięty innymi, wspaniałymi widokami, tuż przed samym nosem, i to bez bikini! - Powiedziała Alice, po czym perliście się zaśmiała, przyklękając na jednym kolanie i wyciągając sprzęt z torby.

- Ojej. - Chris też się uśmiechnęła, przygryzła wargę w całkiem przyjemny dla oka sposób i chwilę znów trawiła te nowe informacje. - I byłyśmy bez bikini? - upewniła się jeszcze po czym uklękła obok Alice. - Tu musiał być naprawdę piękny sen. Szkoda, że ja takiego nie miałam. - powiedziała nieco z zazdrością i położyła dłoń na ramieniu koleżanki. - Ale jak chcesz to dzisiaj po pracy możemy pójść do VR i zrobić sobie taką plażę we dwie. - zaproponowała z sympatycznym uśmiechem. A pokój rozrywki wirtualnej rzeczywiście mógł wygenerować nie tylko piękną plaże ale i chyba dowolnie inne środowisko. I to w pełnym 4d a nie tylko sam holoobraz.
- Kusicielka - Wymruczała A.J. po czym na moment położyła swój policzek na dłoni Chris - Wiesz… kiedyś się na taką plażę serio wybiorę, taką prawdziwą, i będzie pewnie super… chyba… zdecydowanie! I ten… to zabiorę cię ze sobą! - Alice kiwnęła głową.
- Ooo! Naprawdę!? Jesteś wspaniała! - Chris rozpromieniła się na całego słysząc tą obietnicę. W nagrodę pogłaskała czule policzek Alice i cmoknęła ją w usta. - Zawsze chciałam pójść na prawdziwą plażę. Nigdy nie byłam. Wiem jak to wygląda, mam dane, nagrania i tak dalej. Ale sama nigdy nie byłam. Raz byliśmy na Madox 4. Tam są prawdziwe plaże. Ale kapitan, jeszcze ten co był przed Tonym, przydzielił mi inne zadania no i nie miałam okazji pójść na tą plażę. - wyznała nieco z żalem na ten swój niefart przez jaki nie mogła zrealizować swojej fantazji i zaspokoić ciekawości.

- To w takim razie dzisiaj ja cię zapraszam na plażę po pracy. Masz jakieś życzenia na taką wizytę? - Chris wstała i weszła do kabiny pilotów. W paru ruchach ożywiła konsolę sterowniczą i coś tam zaczęła ustawiać więc w tej chwili Alice widziała głównie jej tylny profil.
- Obiecuję więc, że kiedyś zabiorę cię na taką prawdziwą! - Powiedziała wesołym tonem inżynier, znowu wpatrując się w tyłeczek Chris - A co do wirtualnej… a zaskocz mnie! - Zaśmiała się, również wstając, ze sprzętem w dłoniach potrzebnym do dalszego sprawdzania Dropshipu - A teraz to chyba wypadałoby zająć się już robotą… choć mnie to powoli zaczyna nużyć. No ale jak mus, to mus!
- No chyba tak. To od czego zaczynamy? - dziewczyna odwróciła się od konsoli gdy z głośnika popłynęła wybrana z playlisty muzyka. Skoro miały zacząć ten dzień roboczy no to trzeba było zabrać się do tej roboty.

***

Po drodze przyszedł do nich Ryan, pytając odnośnie oględzin poszycia z zewnątrz, ale Alice się nie chciało na chwilę obecną sondy przygotowywać... więc dostał do zabawy drona. Inżynier poleciła mu wszystko nagrywać, obiecując, iż wieczorem to obejrzy.

***

O godzinie 14:31 rozległ się sygnał przy drzwiach kajuty kapitańskiej. Ktoś stał na korytarzu, przysłowiowo grzecznie dzwoniąc do drzwi…
Kogo diabli niosą, pomyślał Tony, który po zwiedzaniu statku marzył raczej o odpoczynku, niż przyjmowaniu gości czy interesantów.
Rzut oka na ekran pokazujący, kto dobija się do drzwi sprawił, że Tony wstał, równocześnie naciskając przycisk otwierający wspomniane drzwi.
- Najlepsza inżynier na świecie w mych skromnych progach - zażartował, gestem zapraszając Alice do wejścia.
- Consuela posprzątać? - Zaszczebiotała młoda kobieta, ignorując słowa kapitana, i naśladując jakiś dziwaczny akcent, a po przekroczeniu progu zrzuciła z siebie obszerny szlafrok, po czym bez słowa więcej, i nawet bez spoglądania na kapitana, weszła w głąb kabiny, gdzie niby zabrała się za owe sprzątanie.
Tony, który zamknął i zablokował drzwi kajuty, poczuł jak powoli opuszcza go zmęczenie.


W końcu jednak odwróciła się i spojrzała na Tony'ego z figlarną minką, i lekko wypiętym w jego kierunku, mocno odsłoniętym tyłeczkiem…
- Taki widok wart jest podróży przez pół znanego wszechświata - powiedział kapitan. - Idealne remedium na zmęczenie - dodał, czując jak wzrasta w nim ochota skosztowanie pyszności kryjących się pod skąpymi fatałaszkami.
Ruszył w stronę Alice, z wyraźnym zamiarem uczynienia jej stroju jeszcze bardziej skąpym. Ta z kolei na moment przygryzła figlarnie usteczka, po czym odwróciła spojrzenie od kapitana. Położyła obie dłonie na blacie biurka, stanęła w minimalnym rozkroku, po czym tak zwrócona do podchodzącego mężczyzny tyłem, czekała na dalszy rozwój wydarzeń…
Tony zaś zbliżył się do niej i pocałował w szyję, równocześnie sięgając dłonią pod kusą spódniczkę na biodrze, by ściągnąć jej koronkowe majteczki.

Alice miło zamruczała, gdy usta Tony'ego znalazły się na jej szyi.
- Jeszcze - Szepnęła, domagając się chyba więcej owych pieszczot.
Tony nie zamierzał jej ich odmawiać, więc ponownie pocałował ją w szyję, a potem skubnął wargami płatek jej ucha.
W tym samym czasie jego dłonie powolutku zsuwały w dół majteczki pani inżynier, aż te w końcu same opadły na podłogę, wokół jej bucików na obcasie. Alice odwróciła nieco głowę w kierunku Tony'ego, uśmiechając się lisio. Przejechała końcówką języczka po własnych ustach, a jej dłoń zaczęła pocierać krocze mężczyzny, gdzie materiał spodni wyraźnie się już wybrzuszył.
- Dawno się nie widzieliśmy - powiedział cicho Tony. Ponownie ją pocałował. Jedna z jego dłoni pieszczotliwym ruchem przesunęła się po pośladku i zawędrowała między uda dziewczyny, druga zaś przesunęła się w górę, w stronę biustu Alice.
- Mhmm… - Przytaknęła ta, a gdy dłoń Tony'ego znalazła się między pośladkami, A.J. lekko zadrżała na całym ciele. Automatycznie niemal, stanęła w nieco większym rozkroku, dając lepszy dostęp do wrażliwych miejsc swojego ciała. Jej oddech przyspieszył…

Tony nie miał zamiaru zbytnio się spieszyć... przynajmniej na razie. Obdarzał pocałunkami szyję dziewczyny i przez materiał sukienki pieścił jej piersi, wyczuwając brak staniczka. Równocześnie powoli palcami sprawdzał gotowość Alice do bardziej zaawansowanych pieszczot, co wywoływało kolejne pomruki zadowolenia podnieconej inżynier. Owszem, była gotowa…
- Zrób mi dobrze - Szepnęła, uciekając nieco górą tułowia od kochanka, kładąc się brzuszkiem na blacie biurka, z rękami daleko wyciągniętymi w przód, a wypięty jeszcze bardziej tyłeczek oczekiwał kolejnych pieszczot.
Można to było zrozumieć na różne sposoby, ale w tym momencie Tony miał w głowie tylko jedno. Zrezygnował z zajmowania się biustem i z próby rozpięcia sukienki.
Oczywiście nie miał nic przeciwko spełnianiu tego typu pragnień. Palce kontynuowały badania, od czasu do czasu nieco się zagłębiając w wilgotne wnętrze, druga zaś ręka zmagała się z paskiem i z zapięciem kapitańskich spodni.
- Och… mmm… - Alice zaczynała jęczeć coraz bardziej, i coraz głośniej, gdy palce Tony'ego badały jej zakamarki, a ona sama, z przymkniętymi oczkami, leżąc policzkiem na biurku, zaczynała coraz mocniej odpływać wśród doznawanej rozkoszy.
- Szybciej! Troszkę mocniej! - Wysapała.
Spodnie Tony'ego opadły nieco, podobnie i szorty, które uwolniły gotowy do działania członek, lecz palce, jakby działające niezależnie od reszty ciała, nie chciały opuścić miejsca, w którym się znajdowały. Zgodnie z prośbą Alice przyspieszyły i pogłębiły swą działalność, wsuwając coraz głębiej... i nie działając w pojedynkę.
- Oooooo taaaak! Tak! Taaaaaaak! - Alice zaczęła się prężyć niczym kocica, osiągając orgazm, który doprowadził do serii dreszczy na całym jej ciele, aż opadła ciężarem całego ciałka na biurko, nie podpierając się już nogami, które teraz mocno złączyła razem. Na wpół tak leżąc, na wpół wisząc, uspokajała oddech, mrucząc sobie cichutko z zadowolenia.
- Dziękuję… - Powiedziała z uśmiechem na ustach.
Tony był, z oczywistych powodów, nieco mniej zadowolony, miał jednak nadzieję, że co się odwlecze...
Delikatnym ruchem pogłaskał dziewczynę po pośladku, nie próbował jednak uwolnić uwięzionych przez ściśnięte uda palców, póki uścisk Alice nie zelżał, a jego dłoń była wolna.
Co dwie dłonie, to nie jedna, więc Tony zabrał się za nieco mocniejszy masaż pośladków dziewczyny, równocześnie stojąc tak blisko, że Alice czuła jego ochotę na ciąg dalszy seksualnych igraszek.
- Nie możesz się doczekać? - Spytała, po czym krótko się zaśmiała, spoglądając w jego stronę.
- Po tylu latach celibatu... - odparł z uśmiechem. - Oczywiście...
Alice wyprostowała się, po czym stanęła na nogach. Odwróciła przodem do kapitana, zlustrowała go z góry do dołu, a na widok prężącej się, gotowej do działania "rakiety" Tony'ego, i dolnych partii ubioru już w okolicach kolan, zachichotała.
- Za moimi pleckami, tak po cichaczu, gotowy do działania? - Spytała z wesołym uśmiechem, po czym zaczęła rozwiązywać sobie kilka sznureczków sukienki, by wydobyć piersi na światło dzienne.
- Rozbierz się do końca - Powiedziała miłym tonem.
Tony najpierw jednak zajął się biustem dziewczyny, obdarzając go pocałunkami, dopiero po chwili pozbył się dolnej części garderoby. Alice z kolei przylgnęła do biodra kapitana, po czym rozpoczęła serię namiętnych pocałunków, dłonią zaś łapiąc za prężącą się męskość, i rozpoczęła na niej powolne ruchy…
Tony odpowiedział pocałunkami na pocałunki, a potem zrewanżował się dziewczynie za pieszczoty, sięgając jedną dłonią piersi, którą zaczął lekko masować, a drugą objął Alice w pasie. W tym czasie, ona powoli sobie kapitana odwróciła jak trzeba, i po chwili to Tony był oparty o biurko własnym tyłkiem.
- Koszulka… - Wymruczała Alice między pocałunkami, i pomogła mężczyźnie ją ściągnąć. Po chwili ich usta zaś ponownie się złączyły, a jej dłoń wróciła do masowania męskości.
- Teraz twoja kolej - Powiedziała inżynier, po czym powoli zaczęła schodzić ustami niżej i niżej po ciele kapitana. Całowała go po torsie, po brzuchu, po biodrze… trąciła niby przypadkiem noskiem nabrzmiałego członka, po czym pocałowała drugie biodro, i znowu brzuch, i nieco poniżej pępka… droczyła się z nim odrobinkę, wzmagając podnietę i oczekiwanie, powoli i spokojnie nadal masując drżącą już w jej dłoni męskość.
Tony lubił zabawy... ale tylko do pewnego stopnia, bowiem jego możliwości zrewanżowania się były niewielkie. W sumie jednak plusy przeważały nad minusami... Poruszył biodrami, zachęcając Alice do kontynuowania działalności i pozostawiając inicjatywę w jej dłoniach.

Wytatuowana A.J. spojrzała w górę, w twarz Tony'ego, po czym się uśmiechnęła… i w końcu posmakowała kapitana, jedną z dłoni pochwytując również dwa męskie atrybuty poniżej głównego, lekko je masując.
Tony głęboko odetchnął, po czym nieco mocniej oparł się o biurko, trochę bardziej wypychając biodra w przód. Położył dłonie na głowie Alice, by uzyskać choćby minimalny wpływ na jej działania, a kolejnym ruchem bioder zasugerował, iż owe działania warto by wzmocnić… na co ta też się zgodziła, i w pewnych momentach, Tony aż przeciągle jęknął, poznając - i to dosłownie - aż przedsionek jej gardła. Długo nie był w stanie tak już wytrzymać. I to nie nadzwyczaj długi celibat a umiejętności Alice sprawiły, że Tony, z kolejnym jękiem rozkoszy, osiągnął szczyt...a jego kochanka nawet nie drgnęła. Odczekała spokojnie konwulsji targających ciałem kapitana, odczekała fali drżeń w swych ustach… po czym w końcu wypuściła z siebie Tony'ego, który oparł się mocniej o biurko. Spojrzała w twarz mężczyzny, uśmiechnęła się, po czym głośno przełknęła.
- Oj brakowało ci tego… - Zaśmiała się, wciąż przed nim klęcząc, a dłonią na chwilę pogładziła jego udo.
- Masz może piwo?? - Spytała wesołym tonem.
- Brakowało - potwierdził, po czym 'odkleił' się od biurka. Widać było, że wróciły mu siły... chociaż jeszcze nie ochota na ciąg dalszy. Pocałował ją w policzek, a dłonie skorzystały z okazji był dotknąć jej piersi.
Odsunął na bok spodnie i buty, po czym ruszył w stronę lodówki.
- Dla ciebie zawsze - powiedział, wyciągając puszkę piwa.





.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline