Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2007, 07:25   #13
Grom
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Justicar
Usiadłeś przy jednym ze stołów. W karczmie było tłumno. Dostałeś kieliszek wódki oraz szklankę soku do popicia. Siedziałeś i czekałeś, aż ten strażnik zacznie swoje przedstawienie. Nie wiedziałeś kim jest, ani o co mu chodzi. W tym momencie zaobserwowałeś dziwne zjawisko, niespotykane w innych miastach. W normalnym przypadku, ludzie po skończonej pracy szli do domu, myli się i jedli, po czym szli do karczmy lub na rynek, porozmawiać z innymi mieszkańcami. Tak czy inaczej - im później, tym więcej osób w karczmie. Natomiast tu - ludzie bojaźliwie zerkali na niebo, po czym po koleji wychodzili z karczmy i szybkim marszem szli do domu. Było to szokujące - w ciągu pięciu minut karczma opustoszała. Wcześniej ledwo zająłeś jedno wolne miejsce i to musiałeś wypchnąć z krzesła jakiegoś pijaczka. W karczmie zostało tylko kilku strażników. Wiedziałeś, że zaraz zacznie się przedstawienie.

Jaegar
Po spotkaniu z białym wilkiem wskoczyłeś na konia i pogalopowałeś prosto do karczmy. Zostawiłeś swego konia w stajni, która była tuż obok tawerny. Wszedłeś do środka. W środku nie było już prawie nikogo. Poznałeś tam tylko kilku strażników, nie widziałeś innych mieszkańców miasta. Zasiadłeś wygodnie przy stoliku i obserwowałeś. Wiedziałeś, że zdążyłeś w sam raz.

Morgana
Przed oczami nadal miałaś ciało tej dziewczynki. Czułaś, że nie możesz tak tego zostawić. Ruszyłaś do karczmy i otworzyłaś drzwi. Było tam jeszcze tłoczno, jednak po chwili zrobiło się prawie pusto. Usiadłaś spokojnie przy stoliku i czekałaś, mając nadzieję, że było warto tu przyjść.

Seswath Morvel, Baldor
Weszliście spokojnie do karczmy. Spotkaliście się przy drzwiach. Znajliście się przynajmniej z widzenia, więc skinęliście sobie głową na przewitanie i raźno weszliście do środka. Zasiedliście osobno przy wolnych stolikach, w karczmie było już praktycznie pusto. Nie musieliście czekać długo...

Wszyscy
Gdy byliście już w karczmie, po około piętnastu minutach na środek wyszedł średniego wzrostu mężczyzna, średniej postury, jego szare włosy były krótko ścięte, miał piwne oczy i małą bliznę na brwi.
-Witam wszystkich zgromadzonych. - zaczął strażnik - Wezwałem was tu, aby przedyskutować ważną sprawę. Nazywam się Bendel, jestem strażnikiem tego miasta, tak jak wy. Pewnie wiecie, o co mi chodzi. Co noc w dzielnicy plebsu znajdujemy ciała. Rozszarpane ciała. Zastanawialiście się kiedyś...kto to robi? Bo ja nie widziałem żadnych kroków podjętych w tej sprawie. Żadnych! A to trwa już kilka tygodni - co noc znajdujemy rozszarpane ciała, które trzeba sprzątnąć, nic po za tym. Pewnej nocy poszedłem na wieżę blisko dzielnicy plebsu. Po paru godzinach zaczęło się. Pojwawiło się kilka osób. Wyglądali jak ludzie. Z naprzecwika przyszli podobni. W pewnym momencie zaczęli się przemieniać. Tym pierwszym na plecach wyrosły skrzydła, a ci drudzy zamienili się w wilki. Po chwili zaczęli walczyć. Nikt nie wygrał... po chwili uciekli i jedni i drudzy. Jednak na ulicy zostały ciała tych, którzy polegli. Oni są przyczyną naszych zmartwień. Dlatego zdecydowałem się powołać prawdziwą straż tego miasta - was, abyście wsparli mnie w mojej sprawie. Chcę podjąć walkę z istotami nocy, choćbym miał przypłacić to śmiercią! Kto jest ze mną?
 
Grom jest offline