Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-07-2020, 13:45   #24
BG
 
Reputacja: 1 BG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputacjęBG ma wspaniałą reputację
Czas w tak dziwnych okolicznościach upływał szybko. Pytań zamiast ubywać, przybywało. 50 lat. Antares. Stacja na odludziu.
- Nic nie rozumiem - westchnęła Agnes, przeglądając kolejne strony danych.
Zawsze lubiła tę pracę i była dumna ze swoich umiejętności, ale tym razem nie wiedziała, co się dzieje i niezmiernie ją to irytowało. To tak, jakby dwa plus dwa nagle wynosiło siedem.
Wzięła łyk kawy z termosu i zerknęła na ogród. Powoli powinny pojawiać się jakieś zmiany.
Możliwe, że jednak panel nie działał, jak powinien. Postanowiła mimo wszystko dać aparaturze więcej czasu i zagłębiła się z powrotem w labirynt danych i informacji.
Z tak bliskiej odległości mogła już potwierdzić, że przynajmniej dane z bazy były całkiem trafne. Wszystko się zgadzało. Chociaż nie wiadomo, czy to akurat dobra informacja: zawsze mogli trafić na przyjazną i nadającą się do kolonizacji planetę.
Może chociaż stacja będzie ciekawa. Przeciągnęła się ostrożnie i wstała. Nie było sensu dłużej tutaj sterczeć, nic się nie zmieniało. Nie przeczytała też nic ciekawego. Zrobiła, co mogła.

Wieczór spędziła na przeglądaniu własnej kolekcji nasion. Wszystkie były dobrze zabezpieczone i powinny przetrwać dłuższy lot. Taką przynajmniej miała nadzieję. Szkoda byłoby je teraz wyrzucać. Uśmiechnęła się do siebie. Wiele z nich było pamiątkami z portów, część prezentami, wszystkie przywoływały dobre wspomnienia. Ale te wspomnienia przywoływały również negatywne myśli. Co z ludźmi, którzy zostali w innych częściach kosmosu? Czy jeszcze żyją? Pięćdziesiąt lat… Tyle rzeczy mogło się zmienić. Czy ona i reszta załogi należą jeszcze do świata, czy zostali spisani na straty przez wszystkich? Czy jest sens wracać?
Odłożyła torebki z powrotem do pojemnika i położyła się. W dzień starała się nie myśleć o takich rzeczach, pracowała, zagłuszała myśli, ale nocą ciężej było utrzymać pozytywne nastawienie. Samotni. W kosmosie. Pustce. Owinęła się szczelnie kołdrą.

Na śniadanie wmaszerowała energicznie i od razu zlustrowała wszystkich w poszukiwaniu konkretnych osób. Niestety nie udało się namierzyć Alice, która często wybierała własny rozkład dnia. Agnes postanowiła zwrócić się zatem do Vicenta. Usiadła obok i szturchnęła go delikatnie łokciem.
-Cześć, mógłbyś dzisiaj zerknąć na aparaturę w ogrodzie. Coś się zepsuło, może to oprogramowanie?-rzuciła, nakładając już sobie szczodrze porcję jedzenia-Wygląda na coś technicznego raczej, ale nie zaszkodzi sprawdzić. Jak nie masz czasu, to się nie przejmuj.
Machnęła ręką. Raczej przez te kilka dni, gdy będą zajmować się stacją, rośliny nie przejmą statku.
Zwróciła teraz uwagę na kapitana, który najwyraźniej coś wyświetlał i starał się wyjaśnić. Wyglądało na stację kosmiczną. Postanowiła udawać, że wie, o co chodzi i tylko kiwała głową co jakiś czas, napychając się jedzeniem. Teraz już chyba nic nie mogło pójść źle.
Po naradzie postanowiła znaleźć Alice, a potem zrobić sobie chwilę przerwy. Każdemu się co jakiś czas należy.
 
BG jest offline