Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2020, 23:49   #47
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 14 - 2519.I.13; bzt (5/8); ranek

Miejsce: Nordland; Neues Emskrank; ulica Kupiecka; kamienica van Drasenów
Czas: 2519.I.13; Bezahltag (5/8); ranek
Warunki: jasno, cisza, ciepło na zewnątrz jasno, d.si.wiatr, zachmurzenie, arktycznie


Kolejny dzień okazał się dość ponury. Słońca przez ten chmury nie było widać i czuć było czasem mocniejszy napór wiatru na okna. Ale to jeszcze nie była zamieć jak to ostatnio potrafiło zawiać. A jednak zapowiadało się, że na zewnątrz jest mróz jak to w środku zimy bywało gdy dech Ulryka był w pełni sił. No ale póki siedziało się w przyjemnym cieple, w domu to nie było to aż tak straszne.

Dzisiaj Versana mogła sobie pospać trochę dłużej i odespać wczorajsze przygody. Kolejny wieczór w “Piwnicznej” okazał się dość bogaty w wydarzenia. Ida za jaką się podawała została oficjalnie “dziewczynką” w tej karczmie no i niejako poznała służbowo i na koleżeńskiej stopie zarówno karczmarza Herbiego jak i koleżankę po fachu Hannę. Zawsze to jakiś punkt zaczepienia, zwłaszcza dla Idy. Franz jednak zniknął i nie pojawił się więcej. Więc kultyści nie mieli pojęcia co się z nim stało odkąd Versana ze Strupasem zostawili go pogrążonego we śnie w piwnicy kryjówki przy “Piwnicznej”. Dwaj dla nich nowi strażnicy poznali się głównie z Aaronem. Ale od wczorajszego rozstania młoda wdowa też się z nim nie widziała. Próba zaś zrobienia jakiegoś układu z Rolfem nie powiodła się. Pod wpływem hipnozy poszedł spać na całego. No ale niejako przy okazji Versana odzyskała większość swoich pieniędzy jakie przez Kornasa przekazała Aaronowi a ten jakoś tak lawirował, że wysłał Rolfa w ramiona Idy ze srebrnikami Versany.

No i tak to się jakoś wczoraj skończyło.Oboje z Kornasem bez większych przygód dotarli wieczorem do domu. Dzisiaj zaś czekało na czarnowłosą smaczne śniadanie naszykowane przez Gretę. Właśnie się nim zajadała gdy przyszła Berna.

- Jacyś ludzie przyszli. Mówią, że od jakiejś kapitan Wergi czy jakoś tak. Wyglądają dość nieprzyjemnie. - pokojówka streściła w największym skrócie sprawę z jaką przybyła.




Miejsce: Nordland; okolice Neues Emskrank; rzeka Salz; osada odmieńców
Czas: 2519.I.13; Bezahltag (5/8); ranek
Warunki: półmrok, chłód, cisza


Strupas



Strupas obudził się na legowisku w norze Ropuchy. Ona sama kręciła się gdzieś wewnątrz brzdękając swoimi garami i chyba szykując jakiś posiłek. To dobrze. Był głodny. Ale po takiej wyczerpującej wyprawie przez zimowy las to spało mu się bardzo dobrze. Wczoraj po wizycie u Kopfa przyszedł tutaj. Wczoraj i dzisiaj w podziemnym świecie było dość iluzoryczne. Panowała stabilna temperatura i wieczny półmrok gdy w wielkiej jaskini tylko ogniska i pochodnie dawały plamy światła. Śnieg, mróz i zima nie była tutaj tak straszna. Gdyby było jedzenie to można by tutaj spokojnie przezimować.

Czy wielkogłowy uwierzył wczoraj w tłumaczenia garbusa czy nie to garbus tego nie wiedział. Rozmawiając z nim Srupas miał wrażenie, że wódz zna każdą jego myśl i tylko się z nim bawi w tej rozmowie. No ale o ile pamiętał to każda rozmowa z Kopfem wyglądała w ten sposób. Dlatego miał opinię wiecznie podejrzliwego i nieufnego. Ale jeśli miał jakieś podejrzenia czy plany wobec Strupasa to na razie ich nie zdradzał i trzymał karty przy orderach. Jak zawsze.

Za to z wielkookim rozmawiało się dużo swobodniej i przyjemniej. Knut przywitał się z garbusem jak z kolegą właśnie i wyraźnie ucieszył się z tej wizyty. Jego matka niekoniecznie. Mruczała coś o kolejnych podrzutkach i darmozjadach. I jak potem dojrzał czy raczej usłyszał w jakimś zawiniątku znów mazał się jakiś berbeć.

Cichobieg jednak był bardziej serdeczny dla garbusa. Wyjaśnił mu to dlaczego Knop tak wypytywał o te ślady i towarzystwo. I skąd się wzięły te matnie wokół wejścia do pieczary. - Polują na nas. Paru upolowali. Trudno wyjść by się przemknąć i coś upolować. A jak upolujesz to ciężko z tym wrócić. Jak tak dalej pójdzie to się długa i głodna zima szykuje. - wyglądało na to, że odmieńcy toczą z kopytnymi zimową wojnę podjazdową. Na razie rogaci nie zdecydowali się na walny atak na jaskinie no ale nie tylko Kopf się z tym liczył. Taki atak mógł nastąpić w każdej chwili.

- Nie wiem co się im stało. Nie zawsze była między nami pełna zgoda. Ale jeszcze na jesieni i początku zimy było w porządku. A ostatnio jakby im się nudzić zaczęło czy co. Urządzają polowania w całym lesie. Ale do nas mają najbliżej. To przypomina oblężenie. Trudno się przemknąć. - Knut wydawał się zmartwiony tym stanem rzeczy. Bezpieczna dotąd kryjówka wcale nie musiała nadal taką być. Jak rogacze by zlikwidowali myśliwych czy po prostu nie dawali im polować i wracać ze zwierzyną do jaskini to się głód szykował dla mieszkańców tej jaskini. A Kopf i Opal zastanawiali się jak z tego wybrnąć. Otwarta konfrontacja z rogaczami wydawała się nie w smak im i reszcie ale jak tak dalej pójdzie nie można było wykluczyć i takiego kroku.

- Wstałeś? - Knut też wygramolił się ze swojego barłogu. Zaczynał się kolejny dzień. Zaczął zagadywać swoją rodzicielkę co będzie do jedzenia. Burknęła coś w odpowiedzi i pogoniła go wielką, kuchenną łychą więc umknął przed jej gniewem jakby dalej byli małymi nicponiami a ona stateczną matroną. W końcu więc łucznik usiadł na zydelku i grzejąc się przy ognisku zaczął sprawdzać swoje strzały. Sprawdził już kilka gdy z zewnątrz dał się słyszeć stukot kopyt a potem stukanie we framugę. Gdy Knut trochę zdziwiony spojrzał na garbusa a potem na zasłonę jaka wisiała w drzwiach zaprosił gościa okazało się, że to Lila.

- Witajcie. - gibka dziewczyna o fioletowych włosach przywitała się z nimi wesoło. Tak od głowy do kolan to gdyby schowała pod czymś włosy to wyglądała jak każda inna młoda, zgrabna dziewczyna. No ale od kolan w dół miała sierść i kopyta.

- No to opowiadaj Strupas! Co się dzieje w wielkim świecie! - Lila zawołała radośnie przynosząc w prezencie i na rozgrzewkę jakąś tykwę ze sfermentowanym sokiem. Lila zawsze wydawała się radosna, pogodna no i ciekawska tego co się dzieje poza ich osadą.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline