Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2020, 10:01   #100
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Podzieliliście się zadaniami i zaczęliście działać. Akial i Mihael ruszyli w stronę strażnicy, Astrid, Traivyr i Draugdin postanowili sprawdzić pobliską stajnię. Obaj zwiadowcy zdążyli przejść może kilka metrów w stronę wejścia na werandę, gdy Akial pokazał palcem Mihaelowi linkę rozciągniętą w poprzek drogi. Gdy rozejrzeli się dokładniej, dostrzegli wspartą na kilku drewnianych deskach kuszę stojącą przy drzwiach. Załadowany bełt celował wprost w nadchodzącego, nieostrożnego wędrowca. Minęli pułapkę i odbili nieco na lewo. Dopiero wtedy ujrzeli, że do beltu przyczepiony jest kolejny sznurek, który biegnie do kilku garnków skrytych za jedną z belek werandy. Nie dość, że aktywując pułapkę można było zostać rannym, lub zginąć, to hałas, jaki narobiłyby garnki ostrzegłby znajdujących się w środku bandytów.

Omijając werandę, dotarli do czegoś, co wyglądało na składzik z narzędziami. Nie był zamknięty, więc łatwo było dostrzec kilka kompletów łopat, młotów i siekier wiszących na drewnianych ścianach. Nie było stąd przejścia do wewnątrz domu, więc przeszli na jego tyły, gdzie znajdował się pierwszy z kominów, a także dwie pary okien. Krótki rzut oka do środka z przyczajenia pozwolił obu mężczyznom upewnić się, że tutaj znajduje się kuchnia. Gdy mieli ruszać dalej, drzwi do niej otworzyły się i do środka weszła... młoda, półorcza kobieta! Zabrała z blatu niewielką miskę i usiadła przy stole. Nie ryzykując dostrzeżenia, zwiadowcy ruszyli dalej. Kolejne dwa pokoje na ich drodze okazały się sypialniami, choć jedna z nich była zdecydowanie większa. Zerkając przez okna nikogo w nich nie dojrzeli. Podchodząc do kolejnego okna nie byli w stanie niczego dojrzeć, gdyż zaciągnięte zasłony i mróz malujący wzory do połowy szyby uniemożliwiały sprawdzenie czegokolwiek.

Obeszli spory skład drewna przy ścianie i studnię, po czym zaszli od północno-wschodniej części strażnicy, gdzie znajdowało się kolejne wejście. Obok drewnianego podestu tym razem Mihael zauważył wystający spod śniegu kawałek metalu. Po delikatnym rozgarnięciu puchu włócznią, okazało się, że na nieroztropnego wędrowca czekają tu rozłożone przed wejściem wnyki na niedźwiedzia. Obaj mężczyźni ominęli je i weszli po dwóch schodkach, by przez niewielkie okna przyjrzeć się sytuacji w środku. Za drzwiami znajdowała się ogromna sala jadalna z wysokim sufitem, pośrodku której stał długi stół a za nim płonął duży, murowany kominek. Przy stoliku siedziało trzech mężczyzn rozmawiających ze sobą o czymś, Kolejni dwaj leżeli na niewielkich sofach w rogach pomieszczenia i wyglądali, jakby spali. Po lewej stronie od kominka wiodły na górę drewniane schody.

Zwiadowcy zostawili za sobą drugie wejście i przeszli do miejsca, gdzie parter przechodził w piętrową wieżyczkę. Najpierw zajrzeli przez okno do pokoju na parterze. Rozświetlone latarnią pomieszczenie pokazało im cztery łóżka, dwie skrzynie i stojący pośrodku okrągły stolik. Czterech banitów leżało tutaj w łóżkach pod kołdrami i nie wyglądali najlepiej, niemal się nie ruszając. Akial wdrapał się tutaj po ścianie na piętro i z przyczajenia zajrzał przez okno do kolejnego pomieszczenia. Większość tego oświetlonego dwoma latarniami pokoju zajmował spory stół w kształcie litery "L". Kolejny, mniejszy stolik znajdował się przy drzwiach wejściowych, a na jednej ze ścian wisiała duża mapa okolicy. Stał przy niej postawny, ciemnowłosy mężczyzna, który palcem wodził po pergaminie i co chwilę pocierał dłonią podbródek, jakby się nad czymś zastanawiał. Był ubrany w wysokiej jakości ubranie a na barki narzucone miał białe futro. Kotoczłek czuł, że przygląda się właśnie szefowi bandy.

Akial zszedł na dół i poinformował o wszystkim Mihaela, po czym obaj przeszli dalej, mijając pokój z leżącymi w łóżkach bandytami. Przeszli obok dwóch ustawionych przy ścianie pełnych śniegu beczek i zerknęli przez kolejne okno. Ujrzeli rozciągniętą na podłodze skórę niedźwiedzia, a na ścianach wiszące trofea zwierząt, głównie jeleni. Stąd też wychodziły drzwi do pomieszczeń, które minęli już wcześniej. Przeszli dalej, jednak kolejne okno było zasłonięte i nie dało się ujrzeć, co znajduje się w środku. Wracając na przykrytą śniegiem werandę zajrzeli przez okna, dostrzegając tę samą niedźwiedzią skórę na podłodze. Zwiad okazał się udany i z nowymi informacjami obaj ruszyli do stajni.

W czasie, gdy Akial i Mihael zajmowali się rekonesansem, Astrid, Traivyr i Draugdin ruszyli wydeptaną ścieżką do znajdującej się nieopodal stajni. Dwuskrzydłowe wrota zastawione były jedynie skoblem, z którym nie było żadnych problemów. Trójka wślizgnęła się do ciemnego pomieszczenia, co od razu wzmogło czujność znajdujących się tam stojących w boksach trzech koni, które zaczęły niespokojnie rżeć. Astrid szybko je uspokoiła i porozmawiała z nimi na swój sposób. Dowiedziała się, że wierzchowce zostały zabrane z powozu Lady Argentei i przyprowadzone tutaj przez bandytów. Co istotne, kilku z tych, którzy przychodzili je karmić wyglądało na bardzo chorych i robienie czegokolwiek przy koniach sprawiało im nie lada trudności. Więcej nie udało się dowiedzieć, więc cała trójka stanęła na czatach, czekając, aż Akial i Mihael wrócą ze zwiadu.

Stało się to niedługo później. Podzieliliście się zdobytymi informacjami i mogliście ustalić dalszy plan działania.

 
Ayoze jest offline