Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2020, 11:24   #72
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Agatha i Strumień
Plany zostały stworzone Agatha została w chacie próbując rozgryźć znanymi sobie sposobami maść jaką przekazał im elf. Strumień z tego samego powodu obiecał wrócić do jej chaty po przepytywaniu wieśniaków, by móc dać dokładny wywód zielarce co sam w swojej wiedzy wie o posiadanej mazi.

Dzień chylił się ku końcowy i o ile Agatha nie planowała pracować całą noc i koło świtu paść na siennik z wyczerpania, w końcu lata już nie te, to nie zrobiłaby dużych postępów. Z drugiej strony wypoczęty umysł pracuje lepiej i zarywanie nocy nie jest zdrowe. Niemniej udało jej się dowiedzieć, że będzie potrzebowała tłuszczu z łani lub dzika. Co nie było niemożliwe może ojciec Izabeli ma jakieś zapasy w końcu był myśliwym i pewnie starał się wygospodarować wszystkie części upolowanego zwierza. Wiedziała że potrzebuje melisy, mięty, czosnku zapewnie niedźwiedziego wątpiła by elfy żyjące w lesie miały dostęp do jej hodowanej w ogródku. Będzie potrzebowała też miodu...z tym może być problem. Zostało jednak jeszcze parę nieodkrytych składników.

Agatha ciężko pracuje. Nie wiem czy Elf będzie jej towarzyszył przez cały czas (jak wróci) więc zostawiam ci dowolność by zostać lub zniknąć podążając za elfimi sprawami.



Rano przed domem zielarki znalazł się Karl który poprzedniego wieczoru poszedł sobie robić rzeczy które tylko dla niego miały sens. Chłopak siedział na mokrej od rosy trawie z dzbanuszkiem. Naczynie było przykryte kawałkiem deski i przygniecione kamieniem. Ten kto podszedł bliżej mógł usłyszeć złowrogie bzyczenie dochodzące ze środka.

Arvid, Strumień i Wolfgang

Po tym jak Wolfgang zapewnił Izabellę że jej ‘wybryk’ zostanie pomiędzy nimi dziewczynie ewidentnie ulżyło i zgodziła się pomóc. Pewnie żeby chronić własną skórę ale zawsze to sprzymierzeniec. Obiecała że rozejrzy się za podejrzaną aktywnością w lesie.

Następnie obaj żołnierze i elf udali się do wioski. Gdzie zamierzali wypytać o ewentualną pomoc i o dotychczasowe ofiary. Zaczęli od miejsca swojego pobytu czyli karczmy. Właścicielka z początku podchodizła z rezerwą n te rewelacje ale im więcej szczegółów poznawała tym w jej z początku niechętnym ale profesjonalnym podejściu było coraz więcej życzliwości. No i zerkania na pięknego mężczyznę mieszkającego pod lasem.(Czyli elfa.) Podczas całej konwersacji Arvid i Wolfgang zauważyli że karczmarka, jak i jej mąż, albo nie zdaje się przejmować elfowatością Strumienia ...albo nie zdaje sobie sprawy że elf to nie taki ‘inny’ człowiek.

Obiecała, że wraz z Gerwainą zapędzą ludzi do roboty, ale przywódczyni wsi musi najpierw wrócić z modlitw. Podobno wraz z trzema pokąsanymi poszli do świetego gaju Rhyi modlić się o zażegnanie choroby po pokasaniach.
Dodatkowo powiedziała że jeśli Timm się znalazł to wspaniale ale nie wie czy powinno się mówić o tym jego ojcu gdyż ten gotowy sam pójść i zginąć próbując ratować syna.

Potem Ilsa poszła do kuchni. Arvid i Wolfgang a jeszcze dokładniej Strumień usłyszeli jak kobieta wydaje rozkazy swojemu mężowi niczym rasowy porucznik i gdzieś wychodzi tylnym wyjściem. Uwe wyłonił się po paru chwilach z trzema miskami ciepłej strawy a potem wrócił z kuflami zimnego piwa.
- Ilsa mówi, że na nasz koszt. - Skomentował i wycofał się na zaplecze. Cała trójka miała jeszcze chwile by porozmawiać zanim ciemność owiła niebo.

Arvid i Wolfgang

Noc nadeszła szybko a mimo zadziwiająco mocnego działania maści obaj czuliście zmęczenie po swoich wyczynach i poszliście spać. Noc była spokojna choć ranek powitał ich lekka niedogodnością z miejsc użądleń. Najwidoczniej maść trzeba będzie stosować przez jakiś czas by całkowicie pozbyć się jadu pszczół chaosu.

Kiedy zeszli na śniadanie powitał ich na dole człowiek którego widzieli poprzedniego dnia. tym razem bez swojego rosłego kompana.

- Zacni panowie słyszałem, że znaleźliście ciekawe miejsce w sadach! Możliwe że będziecie wstanie mi pomóc. Ale gdzie moje maniery! Zapraszam pozwolicie że się przedstawię i zapraszam na śniadanie. Zwą mnie Konrad Pyszny. - Mężczyzna nosi ubranie w wymyślny wzór o głębokiej, brzoskwiniowej barwie oraz dodający efektu i przystrojony pawimi piórami beret w kolorze świeżych jagód. Podczas rozmowy kręci swoje cienkie wąsiki i mruga niespokojnie. - Pewnie niedługo zbiegną się tutaj prowincjusze z błaganiem was o pomoc skoro już rozeszło się po wsi coście wczoraj wyprawiali. Szczęście mam, że udało mi się was zastać wcześniej. Jak pewnie słyszeliście o mnie, jestem artystą. Przybyłem tutaj około dwa tygodnie temy by szukać inspiracji. I dopiero ostatnio udało mi się ją odnaleźć! Niestety nie sprawa się trochę skomplikowała. Wiem że znaleźliście owe interesujące drzewo! Byliście blisko więc pewnie zwróciliście uwagę na przepiękne brzmienie jakie rezonuje z jego wnętrza. Czy wyobrażacie sobie jakie cudowne dźwięki mógłby wydawać zrobiony z niego instrument? No może wy nie wyglądacie na takich co potrafią odróżnić artystę od zwykłego grajka ale zapewniam was że jestem znawca i wiem co mówię. Toteż mam propozycję kiedy tam wrócicie czy możecie dla mnie zdobyć kawałek tego drzewa? Wystarczy gałąź.

Szemrzący Strumień

Po wieczorze spędzonym z nowo poznanymi ludźmi elf udał się do Agathy pomóc jej przy maści.
Elf ma dowyboru albo pracowac z Agathą przez calą noc, jesli staruszce starczy kondycji. może też wrócić do siebie i rankiem spotka Karla jak opisane. Może też zostac na noc...jak go staruszka przyjmie to juz zostawiam wam.


 
Obca jest offline