Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2020, 16:47   #70
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Tym razem to Tyler był nieco zdumiony, chyba dlatego, że wczoraj wydarzyło się coś, o czym nie miał pojęcia.
-Aha- skwitował to krótko - Nie przeszkadzaj sobie. Co do złomowiska... Eee tam mieszka Bob Wariat, nie lubi obcych, czyli każdego oprócz niego samego. Nie chodzimy tam. On jest z tych, co najpierw strzelają, a potem gadają. Do nikogo z nas jeszcze nie strzelał, ale ostrzegam. To jest tam - wskazał w kierunku kościoła, na przedłużenie ulicy gdzie stały ich jeszcze zamieszkałe domy, tylko że po drugiej stronie głównej drogi - jakieś dwie lub trzy mile, cały czas prosto, zaraz przed linią kolejową. Bob siedzi pewnie w silosach. Aha, on ma psa, myśliwskiego, jak chcesz tam iść to lepiej uważaj.

Rozmowa toczyła się dość dobrze, Hector nie ukrywał, że jedzie do Pittsburgha, i że źle skręcił. Tyler potwierdził jego (niewypowiedziane) przypuszczenia, że nikt tutaj nie jeździ, raz na dwa tygodnie przybywa pastor z Avonmore. W czwartki. Wiedział to już od Jackie Smith. Chęć pomocy technicznej Tyler błyskawicznie uciął. Wzruszył ramionami:
-Tutaj nie ma już nic, co mogłoby się zepsuć, a to co jest, spokojnie ogarniamy sami. Z robotą to do Pittsburgha, bo w Avonmore to też trudno będzie cokolwiek znaleźć.

Hector dla zajęcia rąk powoli majstrował przy pojeździe, odkręcił koło i zabrał się za wybijanie sworzni, chcąc usunąć połamany wahacz. W przerwie między waleniem młotkiem zadał ostatnie nurtujące pytanie: Grzyby.
Odpowiedź lekko go zmroziła, Tyler powiedział to samo, co ostatniej nocy (ale przecież to był tylko sen), że to zarażeni i tak dalej, i że ostatni raz przylazło to coś dwa lata temu. Ta sama data. Natomiast na pytanie Tylera, dlaczego interesują go Grzyby Hector odparł (skłamał, ale Tyler nie widział twarzy pracującego, pochylonego nad nadkolem montera), że usłyszał o tym przejazdem w Harrisburgu i chciał wiedzieć, czy to coś też tu jest. Na koniec Tyler ponarzekał na pogodę:
-Takiej mgły to dawno już nie widziałem, już dawno powinna opaść. Wczoraj pierwsze słońce tej wiosny, czyste niebo, a dzisiaj to. Dobra, nie przeszkadzam, jakbyś potrzebował pomocy, to mieszkam tutaj w pierwszym domu.

Test Morale (-2)
9 2 9
Test zdany

Hector zamarł, ale się opanował. To też nie pasowało, wczoraj przecież też była mgła! Coraz więcej rzeczy mu się nie zgadzało.

Czekając na zmianę pogody, Garcie rozmontował zawieszenie, drobne elementy schował na pace. Po chwili położył tam jeszcze przednie koło, coby się nie odtoczyło. Na placu naprzeciwko kościoła wypatrzył rozpadający się murek, kilkoma cegłami podparł pojazd. Teraz wystarczyło tylko czekać. Na robocie i rozmowie minęła mu z godzina, ale mgła jak na złość nie ustępowała, Nie był nawet w stanie określić, gdzie jest słońce. Oparty o pickupa patrzył na kościół i na ulicę prowadzącą w kierunku złomowiska. Wszystko tonęło w białej zupie. Wrócił jeszcze do rozmowy z Jackie Smith, tej podczas kolacji. Jackie oprócz złomowiska napomknęła o stacji benzynowej oraz warsztacie, znajdującym się po przeciwnej stronie niż złomowisko. Ale nie powiedziała jak daleko, a Tyler dziś rano nic o tym miejscu nie wspomniał.

Zegarek na desce rozdzielczej Chevroleta wskazywał już dobrze po dziesiątej, mgła za nic w świecie nie chciała zniknąć.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:42.
JohnyTRS jest offline