Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-07-2020, 22:17   #61
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
6 marca 2050, Caligine Town

Nadmiar emocji w końcu zadziałał. Hector zachwiał się na nogach, oparł pośpiesznie barkiem o pryzmę metalowych skrzynek czując jak wiotczeją mu mięśnie, a w głowie szaleńczo się kręci.

- Wszystko z tobą w porządku? - spytał zaniepokojonym głosem jeden z braci - Nic ci nie jest?

- Jest okay - machnął dłonią monter. Podobnie jak zdecydowana większość Nowojorczyków, Garcia miał za sobą ochotniczą służbę w paramilitarnych bojówkach miasta i regularnie brał udział w ćwiczeniach rezerwy, ale wysiłek włożony w próby przetrwania ostatnich kilku godzin wydawał się docierać do granic możliwości Kubańczyka. Podchody w nocnej mgle, gra o życie z grasującymi w niej grzybami, strzelanie do istot tak przypominających ludzi, a zarazem tak dalece im niepodobnych - wszystko to przytłoczyło znienacka i bez ostrzeżenia nowojorskiego technika.

-Muszę się czegoś napić - powiedział po krótkiej chwili wyciągając z kieszeni kurtki butelkę wody otrzymanej od Tylera - Dajcie mi sekundę.


Taka scenka obyczajowa, bo chociaż Hector dobrze się dotąd spisywał w akcji, to jednak jest bardziej rzemieślnikiem niż komandosem. Wypije wodę, a potem pozwoli się oprowadzić po domu i przedstawić jego mieszkańcom.


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 08-07-2020, 10:12   #62
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Hector ogarnął się szybko. Mając jedną latarkę ruszyli dalej, tym razem wewnętrznymi schodami na parter. Ten wyglądał tak samo jak poddasze, to musiał być kiedyś normalny dom. Niektóre ściany kompletnie wywalone, podłogi zdarte do gołych desek, gdzieniegdzie uchowała się tapeta. Tutaj okna też były pozabijane deskami, na ile zdążył zobaczyć monter, to naprawdę porządnie, metodycznie, żadnej prowizorki. Zero lipy

-Ta szopa... to był kiedyś dom, prawda?- zaczął, chcąc nawiązać rozmowę. Pewnie już znał odpowiedź.
-Tak, tata przerobił go na szopę i skład, my mieszkamy w domu obok, tutaj jest po prostu drugie wyjście. Na ulicę da się przejść tylko tymi zewnętrznymi schodami albo przez nasz ogród, nikt się tutaj nie powinien dostać.

Frontowe drzwi też były porządnie zabite, bracia skierowali się przez wyciętą w ścianie dziurze do drugich drzwi, wstawionych chyba w miejsce okna. Obyło się bez szukania klucza, jeden z braci miał już go wręku, wystarczyło przekręcic zamkki i byli w, jak to oni nazwali, ogrodzie.

Mgła i słabe światło latarki pozwalało zobaczyć niewiele, ale to wystarczyło żeby Hector conieco zobaczył. Na przykład płot, wysoki na ze cztery - pięc jardów, na którego szczycie, biegła szeroka na dwie lub 3 stopy platforma. Było widać że są przygotowani do obrony.

Zastukali do drzwi, słychać było konkretną sekwencję. Mężczyzna w progu był o dobre pół głowy wyższy od Nowojorczyka, do tego niemal kompletnie Łysy. Bez żadnej wylewności zaprosił ich do środka. Bliźniacy szybko opowiedzieli co się działo w mieście, Hector po przywitaniu się (Przedstawił się jako Jack, jego żoną była przedwcześnie osiwiała Kathrine) wtrącał co nieco do rozmowy, głównie szczegóły ataku na dom Jackie.

Jack też nie próżnował, udało mu się odstrzelić kilku, żaden nie wdarł się na teren domu ani ogrodu. Podobnie przy życiu była para punków z naprzeciwka, też się obronili, a ta cała Mi miała niezłą frajdę, świruska. Hector coraz bardziej wyobrażał ją sobie jako kogoś, kto biega z wielkim młotkiem, rozwala łby i uważa to za świetną zabawę.

Miał też w końcu pełny obraz tego, co spotkało Davisów. Ich synek, Dawid, miał dwa latka. A rok temu pochowali drugiego, trzyletniego Johna, zmarłego w lutym na zapalenie płuc, pochowany przy kościele. Kolejny codzienny dramat na tym zasranym świecie

Hector zamknął oczy. Był zmęczony.

***

Gdy je otworzył, nie wiedział co się dzieje. Jak inaczej można opisać sytuację, kiedy człowiek siedzi u Jacka w kuchni w środku nocy, a potem nagle leży na kanapie, na dworze jest już jasno? Do tego jest to kanapa w domu Jackie Smith, a sama Jackie Smith stoi nad nim, a lufa jej strzelby jest kilka centymetrów od jego twarzy. Jackie się nie uśmiecha, ma zaciśnięte usta, patrzy na Hectora z wrogością.
-Kim jesteś i co tutaj robisz? - ta Jackie Smith nie była wcozrajszą dobroduszną, nie była na skraju załamania jak tej nocy. Tym razem była zdecydowana.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:40.
JohnyTRS jest offline  
Stary 09-07-2020, 20:42   #63
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 marca 2050, domostwo Jackie Smith

Hector skamieniał w ułamku chwili, krew stężała mu w żyłach, a mózg dla odmiany dosłownie zakipiał od nadmiaru emocji. W pamięci mężczyzna wciąż miał szaleństwo wydarzeń poprzedniego dnia, bieg poprzez gęstą mgłę, majaczące w niej grzyby, huk wystrzałów i trzask pożogi trawiącej dom Francisa.

Zacięty twardy wzrok kobiety - i co gorsza, czerń ziejąca z lufy jej strzelby - w mig wypchnęły z myśli Nowojorczyka wspomnienia szalonej nocy. Przez sekundę Garcia zamierzał podnieść puste dłonie w uniwersalnej mowie pokoju, ale uświadomił sobie, że Jackie była zbyt blisko i najpewniej zinterpretowałaby ten ruch jako próbę wyrwania jej broni.

A strzał z takiej odległości zmieniłby głowę montera w rozbryzgniętą po ścianach krwawą miazgę.

- Jestem Hector Garcia, z Nowego Jorku.

Monter starał się mówić opanowanym tonem, ale zdradziecki głos zadrżał mu pod wpływem zdenerwowania przydając wypowiedzi Latynosa piskliwej nuty.

- Mój samochód się wczoraj zepsuł podczas przejazdu przez wasze miasteczko. Stoi pośrodku ulicy.

Jackie mogła cierpieć na jakieś zaburzenia psychiczne, w efekcie których być może traciła pamięć. Mogła nie pamiętać minionego wieczoru ani wysiłków Hectora włożonych w jej ocalenie, co wciąż nie dawało odpowiedzi na to jak przed świtem monter znalazł się z powrotem w jej domostwie zamiast w twierdzy bliźniaków.

- Tyler mi powiedział, że mogę tu przenocować zanim naprawię wóz.

Minimum informacji i całkowita prawda - w opinii Hectora tylko to mogło go teraz ocalić przed spektakularną atomizacją głowy.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 12-07-2020, 21:23   #64
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Test Morale (-5)
5 9 11
Test zdany

Test Postrzeganie emocji:
Hector: 15 6 13
4 Punkty sukcesu
Jackie: 10 6 6
3 Punkty sukcesu

Test Przekonywanie:
Hector: 15 7 18
0 Punktów sukcesu
Jackie 19 20 6
-10 Punktów sukcesu


Hector zdołał opanować strach. Był świadom tego, że każdy gwałtowniejszy ruch w śpiworze (tak, leżał w tym śpiworze co wczoraj wieczorem, był tego pewien) mógłby sprowokować Jackie do strzału.

Wpatrywał się w twarz starszej pani, próbując coś w niej wyczytać. To była jakaś gra czy co? Podstęp? Dosypała mu wczoraj czegoś? Ale nie doszukał się żadnego fałszu, wyglądało na to, że Jackie mówiła prawdę. Albo tak się jej tylko wydawało, co było wprost nieprawdopodobne. Monter starał się przekonać Jackie co do tego, co tutaj robi. Efekt był zerowy, nie przekonał jej.

Nie, jest nadzieja! Jackie była jakby zbita z tropu, jakby się nad czymś zastanawiała. Co tu się dzieje?
-Dobrze, wstań, ale powoli - Jackie odeszła o dwa kroki, nadal do niego celując.
Hector wygramoli się ze śpiwora, złożył go w powietrzu na pół pokazując, że nic tam nie ma.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia?

Monter zauważył, że jego karabin też jest w tym samym miejscu, w którym go zostawił wczoraj wieczorem, kiedy kładł się spać. A przecież zabrał go ze sobą, kiedy odpierali atak grzybów. A potem przecież zostawił go u Tylera.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:40.
JohnyTRS jest offline  
Stary 13-07-2020, 10:38   #65
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 marca 2050, domostwo Jackie Smith

Nowojorczyk czuł się coraz bardziej skonfundowany. Wspomnienie ostatnich kilkunastu godzin przestawało mu się kleić w zrozumiały i logiczny ciąg wydarzeń. Co gorsza, sama Jackie też sprawiała niepokojące wrażenie i bynajmniej nie dlatego, że trzymała w rękach broń. Jej zachowanie sugerowało jakieś problemy natury psychicznej, skoro zupełnie nie pamiętała wczorajszej rozmowy z Tylerem i późniejszej wspólnej kolacji z Garcią.

- Jeśli przysporzyłem pani niezamierzonych kłopotów, chętnie się zrewanżuję za nocleg - powiedział monter wkładając ogromny wysiłek w to, by jego głos brzmiał przyjaźnie i zarazem przepraszająco - Tyler twierdził, że wystarczy porąbanie drewna. Jeśli to dla pani za mało, chętnie coś naprawię. Jestem złotą rączką, umiem mnóstwo rzeczy.

Hector nie odrywał wzroku od pomarszczonej twarzy Jackie, próbując wypatrzeć w jej oczach błysk zrozumienia i łudząc się nadzieją, że jej zaburzenia choćby na chwilę złagodnieją.

Lecz sam coraz bardziej powątpiewał we własne zdrowe zmysły. Widok ustawionej pod ścianą broni oraz zachowanie gospodyni sugerujące, że atak grzybów wcale nie nastąpił - że być może był jedynie złożonym i przerażająco bogatym w szczegóły sennym majakiem Hectora - sprawiały, iż sam Latynos nie wiedział już dłużej ze stuprocentową prawdą, co było rzeczywiste w ostatnich dwunastu godzinach jego życia.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 14-07-2020, 20:23   #66
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację

Test Przekonywanie:
Hector: 11 13 12
3 Punkty sukcesu
Jackie 15 17 15
-3 Punktów sukcesu

Tym drewnem Hector poważnie zaplusował sobie u Jackie, bo ta opuściła lufę broni, strzelbę trzymała teraz luźno w jednej dłoni:
-Tyler... z nim też sobie pogadam, wrobił ciebie w to drewno, a sam miał to zrobić. Ale za nic sobie nie przypominam, żebym ciebie tutaj wczoraj wpuszczała. W takim razie... - zastanowiła się i minimalnie uśmiechnęła - chodź na śniadanie.
Wyszła z pokoju, Hector za nią.

Kuchnia i reszta domu wyglądała tak, jakby tej nocy nic się wydarzyło. Okno było całe, żadnych śladów walki. Na stole stała lampa naftowa, zgaszona. Widok za oknem nie napawał optymizmem, pogoda taka sama jak wczoraj, gęsta mgła.

Jackie stała przed rzędem szafek (Hector wypatrzył kilka szuflad, w jednej z nich prawdopodobnie jest schowany gwizdek). Pani Smith wzięła do ręki pustą puszkę po konserwie rybnej, przyniesionej wczoraj przez Hectora. Więc jednak! Był w tym domu!
-Dziwne, nie przypominam jej sobie, nigdy takiej nie widziałam... - zaczęła Jackie, studiując etykietę.

Jackie go nie pamiętała.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:41.
JohnyTRS jest offline  
Stary 15-07-2020, 22:08   #67
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 marca 2050, domostwo Jackie Smith

Konsternacja Hectora nie słabła, chociaż starał się jak najlepiej skrywać ją pod maską spolegliwego zalęknienia. Reakcja Jackie na nazwisko Tylera jawnie dowodziła tego, że przywódca osady istniał w rzeczywistym świecie. Przez chwilę zdenerwowany monter gotów był uznać, że ciąg szalonych wydarzeń z grzybami w roli głównej był jedynie jego sennym majakiem, ale zachowanie gospodyni nie do końca pokrywało się z hipotetycznym scenariuszem ułożonym w głowie Latynosa.

Być może wyjaśnienie nadal było proste - całonocne zmagania z mutantami w mgle były rzeczywiście sennym koszmarem Garcii: niebywale realistycznym i obfitującym w szczegóły snem. I być może niezależnie od tego Jackie Smith cierpiała na jakieś schorzenie psychiczne, najpewniej jakąś odmianę amnezji.

- Pewnie Tyler tam zostawił, dałem mu puszkę wczoraj wieczorem jak sprawdzał, czy dobrze porąbałem drewno. Mam w plecaku drugą, jeszcze nieotwartą. Proszę, chętnie się podzielę. Wybacz, że nie pomogę przy śniadaniu, ale chcę się jak najszybciej zająć naprawą samochodu.

Starając się unikać jakichkolwiek gwałtownych ruchów, Nowojorczyk podał gospodyni wyciągniętą z plecaka rybną konserwę, zarzucił plecak na ramię i podniósł z podłogi Springfielda.

Garcia zamierza podarować Jackie drugą konserwę, a potem jak najszybciej się z nią pożegnać. Pójdzie sprawdzić, czy wóz jest tam, gdzie go zostawił, potem zaś zajdzie do Tylera, niby w zamiarze podziękowania za nocleg, ale niejako przy okazji będzie chciał spytać, czy Tylerowi mówi cokolwiek słowo „grzyby”.


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 17-07-2020, 17:23   #68
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Hector grał ryzykownie. Nie wiedział, czy drewno jest porąbane czy nie (pluł sobie w brodę że nie załatwił tego wczoraj, robiłby już po ciemku, trudno). Liczył na to, że Jackie będzie bardziej wierzyć jemu niż sobie.

Postawił drugą puszkę na stole.

Test Blefu (-2)
4 2 11
Test zdany

Jackie się uśmiechnęła:
-Skoro musisz... możesz jeszcze zostać na śniadanie.
Monter grzecznie odmówił. Poprawił karabin na ramieniu i już miał przed sobą drzwi wejściowe, kiedy....
-Panie Garcia, jeszcze jedno pytanie.
Hectora zmroziło. Byle zachować spokój.
-Jasne, pytaj.
-Skoro ciebie wczoraj ugościłam, to powiedz jak się nazywam?
-Jackie Smith - odparł Hector, nie wiedząc dokąd Jackie zmierza.
-Dobrze! - Jackie promiennie się uśmiechnęła - chciałam tylko cię sprawdzić. Do widzenia.
-Do widzenia.

Po chwili Hector był już na zewnątrz. Głośno wypuścił powietrze. Przekroczył furtkę. Uliczka wyglądała tak jak wczoraj, może było trochę jaśniej. Gęsta mgła pozwalała zobaczyć fasady budynków naprzeciwko i niewiele dalej.
Nic nie wskazywało na to, że tej nocy cokolwiek się wydarzyło.
Ruszył prosto do samochodu, żeby jak najszybciej naprawić zawieszenie. Wczoraj nie badał tego z bliska, wstępna diagnoza to sworzeń wahacza, miał zapasowy na pace.

Samochód był tam gdzie go zostawił. Przy samochodzie stał Tyler, co nieco zdziwiło montera.
-Cześć Tyler - i ruszył do koła. Z tego co na razie widział, z paki samochodu nic nie zginęło, wszytko wyglądało tak samo jak wczoraj. Odłożył Koc, śpiwór i karabin na pakę i schylił się dokładniej obejrzeć uszkodzenie.

Sworzeń był cały, podobnie jak inne czopy i ruchome elementy. Przyczyną był sam wahacz. Złamał się. Monter ubrudził obie ręce, szukając przyczyny tej katastrofalnej awarii. Wystarczyła chwila, na jednym z ułamanych ramion znalazł wżery w metalu. Jakaś wada materiałowa. Ten pękł najpierw, pewnie nie dając żadnych sygnałów, a następnie na którymś z wybojów i dziur, nie wytrzymało drugie ramię - pęknięcie nie było proste, metal był powyginany.
Wahacz był nienaprawialny, tego nie miał w zapasie na pace.

Gdy tylko wyprostował się, spojrzał jeszcze raz na Tylera, który się na niego gapił. Nie podobało mu się to.
-Czy mu się znamy? - spytał miejscowy.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:41.
JohnyTRS jest offline  
Stary 19-07-2020, 11:14   #69
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
7 marca 2050, przy samochodzie Garcii

Hector zdrętwiał na dźwięk pytania Tylera, ale ukrył swe zaskoczenie pochylając się nad uszkodzonym elementem samochodu. Ci ludzie byli na swój sposób obłąkani, chociaż skala ich zaburzeń wciąż pozostawała dla Nowojorczyka zagadką.

Jego przerażenia dopełniła równocześnie postawiona nad wozem diagnoza: złamany wahacz oznaczał kompletną katastrofę uniemożliwiając szybki wyjazd z tej groźnej i dziwacznej miejscowości - i co gorsza, pozbawiając Hectora najcenniejszego z jego zasobów.

- Można powiedzieć, że się znamy - odpowiedział podnosząc wzrok i uśmiechając się przyjaźnie - Jackie Smith twierdzi, że jesteś przywódcą tej społeczności. Przenocowała mnie ostatniej nocy w zamian za porąbanie drewna, które podobno miało paść ofiarą twojej siekiery.

Latynos mówił życzliwym tonem, chowając do metalowej skrzynki narzędzia potrzebne do naprawy wozu.

- Jestem Hector Garcia, z Nowego Jorku - przedstawił się nie przerywając pracy - Przyjechałem wczoraj wieczorem, objazdem. Jadę na zachód, ale strzelił mi wahacz. Nie dam rady tego naprawić od ręki, ale słyszałem od Jackie, że macie w okolicy złomowisko. Jest szansa, że znajdę tam jakiś zamiennik. Możesz mi z grubsza opowiedzieć jak się tam dostanę?

Wygląda na to, że zostałem w Caligine uwięziony! Pomijając już kwestię niepokojących rezydentów tej miejscowości, potencjalna utrata wozu jawi się Hectorowi stratą nie do zaakceptowania! Monter chciałby zatem wykorzystać wczesną porę dnia, aby zajrzeć na wzmiankowane przez lokalsów złomowisko, ale nie pójdzie, dopóki mgła się trochę nie podniesie.

Nie wiem jak pójdzie konwersacja z Tylerem, ale jeśli nie dojdzie do żadnego kryzysu, Hector zapyta, czy ktoś z miejscowych nie ma czegoś do naprawy, czy przez Caligine przyjeżdżają jacyś podróżni i czy Tyler coś wie o jakichś grzybach-mutantach, o których wspomniała przelotnie Jackie.


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 20-07-2020, 16:47   #70
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Tym razem to Tyler był nieco zdumiony, chyba dlatego, że wczoraj wydarzyło się coś, o czym nie miał pojęcia.
-Aha- skwitował to krótko - Nie przeszkadzaj sobie. Co do złomowiska... Eee tam mieszka Bob Wariat, nie lubi obcych, czyli każdego oprócz niego samego. Nie chodzimy tam. On jest z tych, co najpierw strzelają, a potem gadają. Do nikogo z nas jeszcze nie strzelał, ale ostrzegam. To jest tam - wskazał w kierunku kościoła, na przedłużenie ulicy gdzie stały ich jeszcze zamieszkałe domy, tylko że po drugiej stronie głównej drogi - jakieś dwie lub trzy mile, cały czas prosto, zaraz przed linią kolejową. Bob siedzi pewnie w silosach. Aha, on ma psa, myśliwskiego, jak chcesz tam iść to lepiej uważaj.

Rozmowa toczyła się dość dobrze, Hector nie ukrywał, że jedzie do Pittsburgha, i że źle skręcił. Tyler potwierdził jego (niewypowiedziane) przypuszczenia, że nikt tutaj nie jeździ, raz na dwa tygodnie przybywa pastor z Avonmore. W czwartki. Wiedział to już od Jackie Smith. Chęć pomocy technicznej Tyler błyskawicznie uciął. Wzruszył ramionami:
-Tutaj nie ma już nic, co mogłoby się zepsuć, a to co jest, spokojnie ogarniamy sami. Z robotą to do Pittsburgha, bo w Avonmore to też trudno będzie cokolwiek znaleźć.

Hector dla zajęcia rąk powoli majstrował przy pojeździe, odkręcił koło i zabrał się za wybijanie sworzni, chcąc usunąć połamany wahacz. W przerwie między waleniem młotkiem zadał ostatnie nurtujące pytanie: Grzyby.
Odpowiedź lekko go zmroziła, Tyler powiedział to samo, co ostatniej nocy (ale przecież to był tylko sen), że to zarażeni i tak dalej, i że ostatni raz przylazło to coś dwa lata temu. Ta sama data. Natomiast na pytanie Tylera, dlaczego interesują go Grzyby Hector odparł (skłamał, ale Tyler nie widział twarzy pracującego, pochylonego nad nadkolem montera), że usłyszał o tym przejazdem w Harrisburgu i chciał wiedzieć, czy to coś też tu jest. Na koniec Tyler ponarzekał na pogodę:
-Takiej mgły to dawno już nie widziałem, już dawno powinna opaść. Wczoraj pierwsze słońce tej wiosny, czyste niebo, a dzisiaj to. Dobra, nie przeszkadzam, jakbyś potrzebował pomocy, to mieszkam tutaj w pierwszym domu.

Test Morale (-2)
9 2 9
Test zdany

Hector zamarł, ale się opanował. To też nie pasowało, wczoraj przecież też była mgła! Coraz więcej rzeczy mu się nie zgadzało.

Czekając na zmianę pogody, Garcie rozmontował zawieszenie, drobne elementy schował na pace. Po chwili położył tam jeszcze przednie koło, coby się nie odtoczyło. Na placu naprzeciwko kościoła wypatrzył rozpadający się murek, kilkoma cegłami podparł pojazd. Teraz wystarczyło tylko czekać. Na robocie i rozmowie minęła mu z godzina, ale mgła jak na złość nie ustępowała, Nie był nawet w stanie określić, gdzie jest słońce. Oparty o pickupa patrzył na kościół i na ulicę prowadzącą w kierunku złomowiska. Wszystko tonęło w białej zupie. Wrócił jeszcze do rozmowy z Jackie Smith, tej podczas kolacji. Jackie oprócz złomowiska napomknęła o stacji benzynowej oraz warsztacie, znajdującym się po przeciwnej stronie niż złomowisko. Ale nie powiedziała jak daleko, a Tyler dziś rano nic o tym miejscu nie wspomniał.

Zegarek na desce rozdzielczej Chevroleta wskazywał już dobrze po dziesiątej, mgła za nic w świecie nie chciała zniknąć.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 26-07-2021 o 23:42.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172