Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2020, 19:39   #73
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Arvid starał się puścić w niepamięć poprzedni dzień. Nie wyszło im "bohaterowanie" na dobre, użądlenia dalej go piekły, choć po maści Strumienia było już dużo lepiej. Strach pomyśleć, co by było gdyby go nie było.

Usiadł na łóżku, zaaplikował resztkę maści, która wydzielił mu elf, na obolałe miejsca i powoli przystąpił do ubrania się. Nie robił tego powoli, bo mu się nie spieszyło, oj nie. Użądlenia skutecznie przeszkadzały w tej czynności. Gdy po ciężkiej batalii z własnym ciałem udało mu się wbić w swój mundur i zbroję wstał i ruszył w kierunku głównej sali karczmy, w której się zatrzymali.

Widząc Wolfganga pozdrowił go skinieniem głowy -Dobrego dnia.- rzucił i uśmiechnął się do maga.

Gdy zasiedli już w ławie, czekając na śniadanie, podszedł do nich fircyk, którego poznali dzień wcześniej. Arvid miał ochotę na śniadanie a nie wysłuchiwanie farmazonów wygadywanych przez natchnionego artystę. Dał upust swojemu niezadowoleniu wydając z siebie głośny i długi pomruk niezadowolenia, które zaakompaniował burczący brzuch. Żołnierz, zrezygnowany, oparł się bokiem o ścianę, a łokieć wsparł na parapecie i podparł sobie głowę.

Gdy już miał coś powiedzieć na słowa pstrokatego osobnika, a chciał mu powiedzieć, że chyba się dziś rano rozminął ze swoim mózgiem skoro chce ich pchać do tego lasu, i dorzucić do tego kilka inwektyw, ale gdy podniósł wzrok jego uwagę przykuł ruch za oknem.

Przed wejściem do karczmy było sporo mieszkańców, jednak nikt nie wchodził do środka, jakby ktoś im nie pozwalał i stał przed drzwiami, albo jakby mieli opory do wejścia do środka z innego powodu. Arvid szturchnął Wolfganga łokciem w bok, a gdy ten zwrócił się do niego ze złowrogim spojrzeniem, żołnierz wskazał brodą widok za oknem.

- Zobaczę co się dzieje. - rzucił, wstając od stołu - A panu, panie artysto, radzę się dobrze zastanowić o co prosisz. Wrócimy tam, owszem, ale nie będziemy się zajmować szukaniem drewna na jakiś instrument. -

Wstał i ruszył w kierunku drzwi do karczmy z zamiarem wyjrzenia i zobaczenia co się dzieje.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline