Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2020, 19:48   #74
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Zagajnik w pobliżu wsi;

Zdumienie rzadko było czymś co przydarzało się elfom, nawet tak młodym jak Szemrzący Strumień. Jednak to co zooczył przejęło go na wskroś.

Wyszedł ze wioski śladem Timmowych sióstr, bardziej wiedziony mdłym przeczuciem, że może doprowadzą go do swego brata, ale tego się nie spodziewał. Odruchowo sięgnął po strzałę i cichcem rozmyślał jak rozwiązać zastałą sytuację. Każden jednak wariant jaki koncypował w głowie nie był na jego korzyść.

Był w tym miejscu rano razem z Isabellą i wtedy wieśniaczki gorzały na niego lubieżnymi oczyma. Elfowi zrobiło się mdło na myśl, czemuż tam mogły rano być i czemu wyglądał jakby na sianie legły.

W zagajniku na małej polance Timmowe siostry nie były same. Wiedzione chuciami lubieżnymi spółkowały w zwierzęcy sposób z szóśtką ochydnych zwierzoludzi. Ciarki przeszły elfa na samą myśl takowego przeczącego natury prawom zbliżenia. Ludzie byli jednak istotami nie tylko krótkowiecznymi, ale też słabymi a często na wskroś zepsutymi, aby się takim praktykom wstrętnym oddawać. I wieś sama też musiała być bardziej tknięta bielmem chaosu niż się mogło zdawać, bo pewnikiem nie tylko Timmowe siostry sodomię podobną czyniły.

Szemrzący Strumień zrozumiał czemu wysłano go do Dunfelberne. Działy się tu zaiście ochydne rzeczy. Powinien ubić choć kilku aby zdobyć dowód, wrocić do wsi i opowiedzieć wszystko, ale kto mu uwierzy, skoro pół bab mogła się parzyć z mutantami, a potem spędzać płody, lub porzucać po narodzinach aby podobnymi się stali pomiotami chorymi. Wyglądało, że zaufać mógł jeno dwóm nowo poznanym ludziom i zapewnie Aghacie.

Powoli opuścił naciąg elfiego łuku i odłożył strzałę, która niechybnie miała ugodzić szyję jednego ze zwierzoludzi i świata choć od jednego mutanta uwolnić.

Cofnał się powoli i zaszedł zamyślony do chaty Agathy. Strapion był wszelako bo przez tyle lat nic nie dostrzegł. Wszedł do domostwa zielarki cichcem, tak że przestraszył kobietę i zupełnie jak nie on zapytał wprost:

- Masz li jakiegoś wina?

Znachorka od razu poznała się, że leśny nie jest swój i bez słowa nalała mu kubek, który ku jeszcze wiekszemu zdzwieniu Agathy wychylił duszkiem.

Potem w konfidencyji powiedział kobiecie co widział. Agatha słuchała, ale nie dostrzegła, że elf miał gotowy nóż, którym niechybnie ubiłby zielarkę, jeśli by wyszło na jaw że i ona się sodomii oddawała.
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 21-07-2020 o 19:50.
8art jest offline