Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2020, 22:37   #241
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Często tak rozmawiacie o innych tak jakby ich nie było nawet gdy są tuż obok?

Woods przewrócił oczami, czego oczywiście w ciemności nie sposób było zauważyć.

- Misją dowodzi porucznik Fournier - odpowiedział kwaśno Woods. - Wy mieliście tylko dostarczyć nas na miejsce, a to że nie możecie się stąd wydostać tą samą drogą, którą tu przybyliście, niczego nie zmienia w strukturach dowodzenia. Nie mam obowiązku dyskutować z wami o czymkolwiek. - Po chwili milczenia dodał: - Ale jeśli miałeś jakiś dobry pomysł, trzeba się było nie krępować.

Cholerny pilocik. Za kogo on się uważa? On i jego kumple spieprzyli jedyne zadanie jakie mieli, a teraz będzie się jeszcze wymądrzał? Niestety, najwyraźniej nie poznawszy się jeszcze na Woodsie, pilot postanowił mówić dalej:

- A przy okazji kolego to nie wiem co zostanie z naszego samolotu ale pierwszy lotnik z Luftwaffe który go obejrzy raczej dojrzy, że to transportowa wersja Wellingtona. Ja pewnie bym się domyślił gdybym obejrzał wrak jakiegoś Heinkla czy Junkersa.

Oczy Woodsa znów zwróciły się ku górze.

- Rozumiem, że po zmęczeniu materiału na podłodze byłbyś również w stanie policzyć liczbę pasażerów i domyślić się jakiej byli narodowości i w co ubrani? Albo też stwierdzić czy przewożono tym samolotem coś innego niż ludzi? Więcej, pewnie potrafiłbyś z dużą precyzją określić, w którym kierunku pasażerowie się oddalili, albo gdzie został zakopany towar. Oczywiście założywszy, że pasażerowie nie wyskoczyli wcześniej na spadochronach, albo że samolot nie leciał pusty po przesyłkę, którą miał przewieźć z Francji lub nawet Belgii do Anglii. Cóż, miejmy nadzieję, że Niemcy nie będą mieli do dyspozycji takiego wybitnego medium jak ty.

Przy powitaniu z chłopami lotnik również musiał wtrącić swoje trzy grosze. Najwyraźniej uwaga Woodsa o tym, że żaden z pilotów nie zna francuskiego, musiała go zaboleć i postanowił udowodnić, że jest inaczej. W każdym razie po wymienieniu kilku słów, które ciężko było określić mianem zdań, oddał pałeczkę mężczyźnie, oficjalnie będącemu sierżantem francuskiej żandarmerii, który udawał teraz członka RAF-u.

- Jesteśmy brytyjskimi lotnikami - zaczął Woods. Mówił płynnie po francusku, ale bez akcentu. Słowa brzmiały topornie, nie używał typowych dla francuskiego głosek i generalnie starał się brzmieć jak Anglik, posługujący się wyuczonym, ale jednak obcym językiem. - Nasz samolot został zestrzelony, a nasi koledzy zginęli. Pomóżcie nam. Odpowiedzcie proszę na kilka pytań i zaraz znikamy. Nie będziecie mieli przez nas kłopotów - zapewnił.

Przede wszystkim Woods chciał się dowiedzieć po której stronie frontu się znaleźli, choć czuł, że zna odpowiedź, zwłaszcza po tym jak Francuzi zaczęli pokazywać kierunek, gdzie ich zdaniem znajdowali się Niemcy. Poza tym musiał wiedzieć gdzie dokładnie są. Gdzie są najbliższe miejscowości i jakie to miejscowości? Gdzie znajduje się szosa i jak dostać się do większego miasta? Wreszcie chciał się czegoś więcej dowiedzieć o siłach niemieckich w okolicy, choć nie miał większych nadziei, że prości ludzie będą w stanie powiedzieć coś konkretnego na ten temat.

Na koniec miał zamiar dać Francuzom do zrozumienia, że obaj lotnicy udadzą się w inną stronę niż front, a następnie nie pozostanie mu nic innego jak, wraz z pilotem, zniknąć w ciemnościach. Potem będą musieli odszukać Noemie, Birgit i tego całego Tima.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline