Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2020, 22:12   #30
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Dzień 7
Naprawy sond i usterek statku…


Hangar
Tak gdzieś godzina 11:00

Gdy A.J. zjawiła się w końcu w hangarze, celem przywrócenia do użytku sond, leżały tam już czyjeś narzędzia, oraz pierwszy z obiektów napraw/kontroli, był już częściowo "rozbebeszony". Alice głośno westchnęła w pustym hangarze, po czym zgarnęła narzędzia Chris na bok… na chwilę obecną lekko jej na serduchu nie było, mimo, że to ona wszystko spierniczyła.

Od pojawienia się inżynier na miejscu pracy, nie minęło nawet 10 minut, gdy zjawiła się androidka… z częścią zapasową, niezbędną do dalszych napraw, którą przyniosła z magazynu A07. Oczywiście grzecznie spytała, niby nic, czy ma pomóc, nie zważając na fakt, że Alice ją niejako "wypchnęła" z tej roboty...

- Emmm… nie, dzięki, poradzę sobie - Alice odezwała się do Chris, stojąc jednak do niej plecami. Jakoś tak… nie chciała na nią nawet spoglądać. Znad głowy inżynier unosił się dym papierosowy.
- No dobrze. To pójdę znaleźć sobie inne zajęcie. - do pleców Alice doszedł pogodny głos blondynki.

Inżynier głośno westchnęła.
- Ok… to na razie... - Powiedziała, nadal się nie odwracając, i mocno zacisnęła usta.
- Na razie. - doszła jej krótka, łagodna odpowiedź Chris i odgłos oddalających się kroków. Potem szczęk i syk otwieranej śluzy ze słodką Jenny i cisza gdy wszystko się zamknęło zostawiając Alice samą w pustym hangarze.
- Fuck! - Przerwało ową ciszę, wraz z kolejnymi, następującymi po sobie… i po kilku minutach inżynier wróciła do pracy. Ogólnie była dzisiejszego dnia(i na chwilę obecną) tak nabuzowana, że nie przeszkadzały już jej nawet warunki panujące wokół…

~

18:15


Zrobiła sobie nieregulaminową przerwę, tak gdzieś o 18, po czym udała się na kilka minut do swojej kajuty. Tam przygotowała, i zabrała ze sobą małe zawiniątko, wracając na miejsce pracy…

- Chris? - Wywołała już stamtąd androidkę przez interkom statku - Potrzebuję na chwilę twojej pomocy. Jestem w korytarzu B12.
- W tej chwili? - Chris odpowiedziała przez intercom prawie od razu ale sądząc po pytaniu nie bardzo mogła się domyślić o co chodzi.
- Jeśli nie masz nic ważnego do roboty… - Odparła Alice - ...a jeśli masz, to to tutaj może poczekać…
- Zaraz skończę. Daj mi parę minut. - syntek o blond włosach prawie słyszalnie pokiwała przy tym głową i brzmiało jakby zamierzała przyjść jak skończy.
- Dobra - Zakończyła ową rozmowę A.J. i wróciła do pracy…

Chris okazała się słowna. Po paru minutach Alice ujrzała jak drzwi na korytarzu się otwierają z sykiem i androidka przez nie przechodzi. Miała na sobie kombinezon roboczy i rękawice, też robocze, wetknięte w boczną kieszeń spodni. Ubiór miała poplamiony jakimś smarem, zaciekami i brudem więc dosłownie wyglądał jak roboczy. Sama blondynka jednak podeszła do Alice z dość łagodnym spojrzeniem.

- No to jestem. - oświadczyła krótko zatrzymując się przy wytatuowanej inżynier. Popatrzyła na nią wzrokiem wskazującym na to, że chyba nie bardzo wie czego się spodziewać.
- No… widzę - Alice przerwała robotę, odłożyła narzędzia, po czym ściągnęła swoje rękawiczki i zapaliła papierosa.
- Co robiłaś? - Spytała, widząc plamy ze smarów.
- Próbowałam coś zrobić z tym ogrodem. Na razie co się da z zewnątrz. Ale to niewiele da jeśli nie wymieni się w środku całej instalacji. - blondynka spojrzała w dół na swój pobrudzony kombinezon. Odruchowo, bardzo ludzkim gestem obejrzała też własne dłonie po czym je otrzepała jakby symbolicznie miało to je oczyścić. Z tego co Alice wiedziała to robota na zewnątrz ogrodu była w tej chwili na pewno o wiele łatwiejsza niż wewnątrz. Ale te instalacje, wszystkie kable, przewody i rury, szły dość ciasnymi przejściami do których jeśli nie było trzeba to nikt nie zaglądał. Więc raczej nie błyszczały czystością i sterylnością.

- Acha - Powiedziała A.J. i usiadła na pobliskiej skrzynce, przypatrując się twarzy Chris, jakby zbierając się w sobie, by coś powiedzieć… pogładziła nawet nerwowo kark, po czym głęboko odetchnęła.
- Słuchaj, chciałam z tobą porozmawiać o pewnej sprawie… - Zaczęła trochę dziwnie.
- Tak? - blondynka znów przybrała dość niepewny wyraz twarzy nie wiedząc czego się spodziewać. Widząc, że koleżanka usiadła na skrzynce rozejrzała się ale nie mając alternatywy kucnęła na przeciwko niej by były mniej więcej na tym samym poziomie.
- Nie ułatwiasz mi sprawy… - Alice na drobny moment się przelotnie uśmiechnęła - No… jakby to… no… chciałam ten… przeprosić. Przeprosić że nie przyszłam! Na te holo-spotkanie! - Dodała inżynier dosyć nerwowo.

- Ah. - Chris potaknęła głową gdy wreszcie wyjaśniło się o co chodzi. Uśmiechnęła się sympatycznie i pacnęła dłonią w kolano Alice. - Nie ma o czym mówić. Możemy pójść kiedy indziej. I tak byłaś dla mnie bardzo miła. - powiedziała łagodnym tonem i przyjaznym spojrzeniem, a Alice… zamrugała baranio oczkami.
- No ale ten, czekałaś na mnie? A ja się nie zjawiłam. Wiesz, tak się nie robi, no i chciałam przeprosić… za dużo wypiłam, obżarłam się, a potem zasnęłam we własnym łóżku… - Uśmiechnęła się krzywo do Chris.
- Rozumiem. - blond główka skinęła na znak potwierdzenia. - Czekałam na ciebie to prawda. Ale jak nie dałaś znaku życia to poszłam odwiedzić Zeevę. - Chris wyjaśniła co porabiała we wczorajszy wieczór. - I wczoraj był długi dzień, sporo pracy dla nas wszystkich. Jak musiałaś odpocząć to nie ma sprawy. Nie przejmuj się tym. - rozmówczyni machnęła ręką na znak, że nie ma o czym mówić.

Alice znowu głęboko odetchnęła, chyba jakby z ulgą. Kilka razy machnęła papierosa, wypalając go już niemal do końca…
- Hmm - Mruknęła nagle - A co robiłaś u Zeevy? - Spytała, być może z lekką nutką zazdrości.
- Odwiedzałam ją. - odparła Chris z przekornym uśmiechem. - No to chyba jak mamy załatwione sprawy z wczorajszego wieczoru to teraz mamy już wszystko na czysto co? - zapytała zaraz potem sprawdzając czy mają coś sobie jeszcze do powiedzenia.
- Mam powód być zazdrosną? - Alice dziecinnie wystawiła do Chris język.

- Oj nie wiem. - Chris chyba wzięła pytanie na poważnie bo się zamyśliła. Jak to często bywało ludzkie emocje, psychika, reakcje i wzajemne relacje były dla niej tyleż tajemnicze, nie do końca zrozumiałe co fascynujące. - A byłabyś o mnie zazdrosna? - zapytała z żywą fascynacją wyczuwalną w głosie i spojrzeniu.
- I to bardzo - Alice zmrużyła oczka, po czym niby zrobiła wielce poważną minę.
- Naprawdę? - blondynka zrobiła także bardzo poważną minę. Z uwagą obserwowała twarz rozmówczyni. Po czym niespodziewanie roześmiała się. - To bardzo miłe! - obwieściła ucieszona i z tej radości objęła siedzącą na skrzynce Alice. - Jesteś dla mnie bardzo miła Alice. - przyznała gdzieś do jej ucha i ramienia. Z bliska zaś Alice wyczuła zapach kurzu jaki bił z blond włosów i kombinezonu mieszając się z aromatem szamponu jaki używała Chris.
- I zawsze będę - Mruknęła Alice, po tym jak przez chwilę wdychała zapach androidki… i lekko przygryzła jej uszko, jednocześnie obejmując Chris obiema rękami za plecy.

- Oj to naprawdę bardzo miłe! - Chris roześmiała się ponownie i Alice trochę nie była pewna czy już jej chodzi o to co mówi czy robi. W każdym razie skorzystała z okazji i by było im wygodniej to usiadła inżynier na kolanach sadowiąc się profilem do niej i obejmując jej szyję ramionami.
- A masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór? - zapytała bawiąc się jej czarnymi końcówkami włosów. - Jak być była zmęczona to nie ma sprawy. No ale jak nie… - zaproponowała z niewinnym uśmieszkiem.
- Jak nie, to co, koteczku? - Szepnęła do uszka Chris.
- No jak nie no to byśmy mogły się jakoś umówić by spędzić czas razem. Mogłybyśmy pójść na tą plażę. Albo jakbyś miała ochotę na coś innego no to powiedz na co. - blondynka zaczęła lekko bujać nogami i trochę naśladując ton luźnych, hipotetycznych aczkolwiek przyjemnych rozważań.
- A masz strój kąpielowy? - Spytała Alice, a jej lewa dłoń… przejechała po bioderku androidki.
- A trzeba mieć? - brew blondynki uniosła się nieco w rozbawionym i ironicznym spojrzeniu. - A na takie plaże to się zabiera jakiś specjalny strój kąpielowy? Bo nie wiem czy bym taki strój miała. - dziewczyna w brudym, poplamionym kombinezonie roboczym dalej wesoło ćwierkała i machała nogami ciesząc się chwilą i rozmową.
- Na...ekhem… początku, wypadałoby mieć… - Alice wyjaśniła, wymownie przy tym odkasłując, i poruszając brewkami.
- Aha. - blond główka kiwnęła na znak przyjęcia takiej odpowiedzi do wiadomości i zaraz dopytywała się dalej. - A jaki? - zaczekała na odpowiedź wciąż obejmując wytatuowaną szyję drugiej załogantki.
- W sumie moda się zmienia co chwilę… i jest i różna na różnych planetach - Powiedziała Alice, po czym wyciągnęła nagle niespodziewanie wolną ręką zza pleców małe zawiniątko. Papierowa paczuszka, obwiązana… drutem, mającym chyba symulować kokardkę.
- Mam coś dla ciebie - A.J. podsunęła Chris pakuneczek z nieco tajemniczą miną.

- Ooo… - Alice udało się całkowicie zaskoczyć koleżankę. Odruchowo wzięła pakunek i spojrzała na niego zaskoczona. - To dla mnie? - zerknęła na twarz inżynier oglądając paczuszkę z góry i z dołu. Wciąż jakby nie do końca przekonana, że to dla niej. - To prezent? Dla mnie? Taki prawdziwy? Bo wygląda jak prezent. - Chris zrobiła się trochę rozkojarzona nie wiedząc czy patrzyć powinna na lekką paczuszkę czy na koleżankę.
- Tak, mój ty głuptasku, prezent dla ciebie. Otworzysz w końcu? - Alice na krótką chwilkę przytuliła policzek do ramiona Chris.

Chris dłużej nie zwlekała. I musiała być strasznie podekscytowana bo po tej zwłoce tak gwałtownie zabrała się za rozpakowywanie prezentu, że zapomniała nawet o ograniczeniach jakie zwykle syntki starały się utrzymać w ryzach. Na przykład nie rozrywać drutu gołymi rękami. Co dla człowieka chyba by było bardzo trudne do zrobienia a palce blondynki rozerwały drut jakby to była jakaś pajęczyna. Zaraz potem w drzazgi poszło opakowanie i już między palcami Chris pojawiły się jakieś ciemne, wiotkie kształty.

- Co to jest? - zapytała niecierpliwie starając się rozprostować i nadać kształt temu prezentowi. W końcu gdy jej się udało wreszcie rozpoznała z czym ma do czynienia. - Kostium kąpielowy! - zawołała tak radośnie, że kolana Alice aż nadto odczuły tą ekscytację gdy blondyna na nich podskoczyła.

- O rany Alice! Prawdziwy kostium! I to dla mnie? Oh Alice, jesteś kochana! - zawołała rozradowana blondynka. Aż chyba miała kłopot co powinna teraz zrobić. Oglądać ten kostium, rozprostować go jeszcze bardziej, objąć ofiarodawczynię czy jeszcze coś innego. W efekcie wykonała serię nie do końca skoordynowanych ruchów jakby próbowała zrobić to wszystko na raz. W końcu wstała z kolan i przymierzyła ten strój do swojej sylwetki. W porównaniu do roboczego, brudnego kombinezony jaki miała na sobie to ten strój kąpielowy wydawał się wiotki, ulotny i w ogóle z innego, lepszego i bardziej finezyjnego świata.


- Aż nie mogę się doczekać jak go będę mogła założyć! - zaśmiała się bez skrępowania patrząc na ten prezent i na siedzącą na skrzynce Alice.
- Bardzo się cieszę, że ci się podoba. I też nie mogę się doczekać stroju na twoim ciałku. Pewnie będziesz wyglądała przepięknie - Powiedziała Alice, po czym wstała ze skrzynki.
- O tak! Też się nie mogę doczekać! - Chris z tej euforii podskoczyła w miejscu by okazać swoją radość. Po czym doskoczyła do Alice i znów zarzuciła jej ramiona na szyję. - To jesteśmy umówione dzisiaj na tą plażę? - zapytała patrząc z bliska w twarz inżynier tak blisko, że ta mogła poczuć jej oddech na twarzy.
- Tak, jesteśmy umówione. Może być 20:30? I tam sobie też coś przekąsimy i… będzie piwko? I w ogóle… buzi? - Alice zbliżyła twarz do twarzy Chris - Za prezent należy z reguły jakoś podziękować - Szepnęła.
- Oj no tak… - niespodziewanie brwi blondyny zmarszczyły się a na twarzy wykwitł grymas zakłopotania jakby Alice jej o czymś przypomniała. - Ojej a ja nic dla ciebie nie mam… - zmartwiła się rozżalona, że nie ma jakiegoś podarunku dla tak sympatycznej i miłej koleżanki.
Alice objęła Chris w pasie, po czym przyciągnęła do siebie tak mocno, że obie przylgnęły do siebie ciałami.
- Nie trzeba nic materialnego… - Powiedziała inżynier, po czym pocałowała androidkę. Spokojnie i delikatnie, choć namiętnie, rozkoszując się miękkością jej ust, i wzajemnym naporem piersi skrytych pod ubiorami.
- Nie? - odpowiedź i reakcja Alice chyba uspokoiły Chris. Oddała pocałunek bardzo chętnie i grymas przejęcia został zastąpiony przez zastanowienie i lekkie przygryzienie dolnej wargi. - To może dzisiaj na tej plaży będzie jak zechcesz? - zaproponowała po tej chwili zastanowienia. - Chyba mamy w pamięci całkiem sporo plaży. I nie tylko plaży! Jak chcesz to mogę ustawić taką scenę jak tylko chcesz. Tylko powiedz co chcesz. No i w ogóle jakbyś miała na coś ochotę to postaram ci się zrewanżować za ten cudowny prezent. Może być? - Chris przedstawiła swoją propozycję rewanżu za ten kostium jaki wciąż trzymała w dłoniach.
- Za bardzo się wszystkim przejmujesz koteczku - Mruknęła Alice, pochwytując twarz Chris w obie dłonie, i spoglądając ledwie z kilku centymetrów w jej oczy - Zrób jak uważasz, jak ty byś chciała, jak ty byś miała ochotę… naprawdę… - Pocałowała ją w nosek - … nie chcę, żebyś się do mnie dostosowywała, robiła tak, żeby było jak ja chcę. Dla mnie, masz wolną wolę… - Potarła tym razem noskiem o nosek.
- Oj noo weeźź… - Chris mruknęła przekornie chociaż w bardzo wdzięczny i przyjemny sposób. - Jak mi nie dasz okazji by się zrewanżować no to będę się czuła winna. - pogłaskała Alice po twarzy pozwalając sobie trochę się z nią podroczyć.
- Chris… - Inżynier westchnęła, próbując nieudanie pocałować dłoń głaszczącą jej twarz - Wymyśl coś na tej plaży sama, nie dostaniesz ode mnie wytycznych. Zostawiam zaplanowanie tego wieczoru w twoich zgrabnych rączkach… czy teraz moja piękna zrozumiała? A zresztą, za dużo gadasz… - Stwierdziła Alice i przygryzła(!) dolną wargę androidki. Na tyle skutecznie, by ta nie mogła nic powiedzieć, choć na tyle delikatnie, by nie uczynić jej krzywdy. Wszystko trwało zaś jedynie sekundkę, po czym Alice puściła, dla odmiany znów namiętnie całując Chris. Tym razem było jednak więcej dzikości w pocałunkach, był i wijący się języczek w ustach Chris, a jedna dłoń stanowczo złapała androidkę za potylicę, druga zaś za tyłek. Po kilku chwilach, sama lekko dysząc, Alice minimalnie poluźniła ich miłosny splot.

- Oj no dobrze… Zajmę się tym wieczorem i tobą i tą plażą… - Chris po tych paru chwilach wydawała się już całkiem przekonana do pomysłu koleżanki. I znów okazała się całkiem chętna i wdzięczna na takie zabawy. Zupełnie jakby emocje drugiej strony udzielały jej się i jeszcze bardziej rozkręcały blondynkę. Całkiem zgrabnie i sprytnie uczestniczyła w wymianie językowej z Alice aktywnie przy tym współpracując. A jej dolne atuty, nawet przez grubą warstwę roboczego kombinezonu łapało się całkiem przyjemnie.

- No to na 20:30? U mnie, u ciebie czy już w VR? - zapytała trochę się odsuwając od Alice by mogły swobodniej rozmawiać. Patrzyła na nią bardzo wesołym spojrzeniem jakby się już nie mogła doczekać tej umówionej pory.
- Skoro ma być plaża to VR? Wskoczysz mi do łóżka innym razem - Zaśmiała się pewnym tonem Alice.

- Dobrze! No to chyba jesteśmy umówione. - blondyna roześmiała się wesoło aż zarzuciła głowę do tyłu. Potem jeszcze raz wróciła nią do właściwego poziomu i pocałowała usta koleżanki. - No to na razie będę chyba lecieć. - skinęła głową w stronę drzwi jakimi przyszła ale jeszcze nie wypuszczała inżynier ze swoich objęć.
- Jesteśmy umówione. To pylaj mała - Alice wielce "macho" powiedziała do Chris, po czym kiwnęła głową. A na odchodne klepnęła jeszcze androidkę w tyłek…

Chris przyjęła klepnięcie z wdzięcznością zawodowej kelnerki i zachichotała wesolutko. Potem doszła do drzwi i za nim za nimi zniknęła na odchodne posłała przez korytarz całusa kumpeli. No a potem drzwi się za nią zamknęły i inżynier została sama ze swoją skrzynią.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline