Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2020, 18:41   #112
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację

- Nie okłamuję was, jestem tu dopiero od wczoraj. Nazywam się Tacey, ale wszyscy mówią na mnie “Drzazga”. Nie ma powodu, żeby mnie wiązać, nie chcę z wami walczyć - odparła półorczyca.
Traivyr nie był przekonany, ale czasu na wiązanie rzeczywiście nie mieli, zwłaszcza, że Mihael, Akial, Draug i Astrid od razu ruszyli na piętro, zostawiając zaklinacza z Tacey. “Drzazga” jeszcze skinęła głową Draugdinowi w podzięce za wstawienie się za nią, a Traiv dobył kuszy i przycupnął na jednym ze schodków, przygotowany na ewentualne kłopoty.



A te pojawiły się, ledwo towarzysze zniknęli na piętrze. Drzwi chaty otworzyły się i do środka wszedł ostatni z zaginionych bandziorów, który albo był w wychodku, albo robił obchód. Stanął jak wryty, widząc martwe ciała towarzyszy przy stole a potem stojącą przy kominku Tacey. Nie zdążył jednak zauważyć stojącego na schodach Traivyra, który wycelował i nacisnął spust kuszy. Bełt przeciął powietrze i trafił mężczyznę w bark. Bandzior krzyknął i został odrzucony na drzwi, robiąc sporo hałasu.
- Atakują nas !!! - Wykrzyczał, zbierając się z podłogi i chwytając za miecz.
- No to pięknie - powiedziała Tacey, również dobywając swego krótkiego ostrza. - Wiesz, że za ścianą śpią chorzy kumple tego typa? Pewnie zaraz się tu zjawią. Pomogę ci, pomimo tego, że jeszcze przed chwilą chciałeś mnie związać, ale z pięcioma nie damy sobie rady w dwójkę. Jakieś pomysły?
Jakby na potwierdzenie tych słów, Traivyr usłyszał poruszenie za drzwiami sypialni pod schodami. Musiał szybko reagować, zwłaszcza, że zbir z bełtem w barku właśnie ruszył w jego stronę z obnażonym ostrzem.



Weszliście po schodach i gdy znaleźliście się na piętrze, tuż pod drzwiami prowadzącymi do pokoju, w którym miał znajdować się Rokhar, z dołu doszło was głośne, choć nieco stłumione:
- Atakują nas!!!
Wiedzieliście, że element zaskoczenia macie już z głowy, choć być może przywódca bandy nie zdążył się jeszcze połapać a co najważniejsze - zareagować. Wpadliście więc szybko przez drzwi do pokoju ze stołem w kształcie litery “L” i naprzeciw, pod otwartym oknem, ujrzeliście stojącego z wyciągniętym krótkim mieczem Rokhara. Uśmiechał się ponuro.


- Widzę, że taldańskie władze szybko działają i przysłały grupę ratunkową po swoją sikoreczkę - rzucił ochrypłym głosem. - Mnie jednak w swoje łapy nie dostaniecie.
Po tych słowach po prostu… wyskoczył przez okno, prosto w mrok, nim zdążyliście do niego dopaść. Z dołu natomiast dobiegały jakieś stłumione odgłosy, co oznaczało, że Traivyr mógł mieć kłopoty.

 
Ayoze jest offline