Krótki rzut oka na drowkę,a potem kolejne nieco dłuższe spojrzenie spod półprzymkniętych powiek.
- Zantis... Ładnie. Ale mnie mów Imbriel.- Skinęła głową.- Nikt nigdy nie mówił mi "pani".- "Prócz kilku klientów" uśmiechnęła jak na jej możliwości pogodnie na to krótkie wspomnienie.- Pojechali czy nie to ich strata. Nas zostało tu jeszcze trochę i trzeba zdecydować o paru rzeczach, prawda?- Rozejrzała się po sali.
- Nawet jeśli się rozdzielimy to dalej będziemy współpracować. Tworzyć jedną grupę. A wiadomo jak to w grupie- uśmiechnęła się krzywo i oparła dłonie na blacie stołu.- Każdy chce być niezależny. Ale tak się nie da. W grupie nie ma demokracji. Musi być jeden przywódca.- Po chwili dodała- zgadzacie się?
Teraz dla odmiany za twarzy zagościł jej złośliwy, pełen jadu uśmieszek. Otoczone czarnymi kreskami oczy zabłysły.
- No, chyba, że pracujemy każdy na własną rękę...- Nagle podniosła głowę i uśmiechnęła się z satysfakcją tak, jakby zaświtał jej pewien całkiem dobry pomysł.- W końcu elf płaci nam za dowód zabójstwa, nie?- I rozejrzała się po zebranych.
Imbriel zachichotała jak mała dziewczynka gdy wyjdzie jej psikus. W ciszy jaka zapadła zabrzmiało to głośno.
- A tak serio, to jeszcze faktycznie przydałby się środek transportu. Można by zwinąć konie należące do gości knajpy, ale są zmęczone.- Spojrzała na resztę z ukosa.- Co powiecie na świeże wypoczęte, bardzo dobre konie? Nawet zupełnie blisko stąd.- Na twarzy Imbriel wykwitł radosny uśmiech.- Stanica pocztowa jest zaraz przy bramie.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.
P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |