Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2020, 19:57   #34
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dzień 8; 13:25; mostek; Tony i Agnes

Tony na moment oderwał wzrok od ekran i spojrzał na Chris.
- Dropship? Planuję lot jutro rano, koło ósmej. Nie, dziewiątej, by wszyscy zdążyli się najeść. Nie musisz się nim zajmować w tej chwili.

- Dobrze, to przygotuję go na jutro rano. - blondynka skinęła głową na potwierdzenie i spojrzała na sygnał wywoławczy na swoim pulpicie. Gdy odebrała okazało się, że to Vicente.

- Vicente prosi bym mu pomogła z ogrodnikiem. Będę tu jeszcze do czegoś potrzebna? - zapytała patrząc na kapitana. A potem na drzwi wejściowe bo zanim ten odpowiedział, te otworzyły się i do środka weszła nawigator.

Agnes ostrożnie otworzyła drzwi i weszła do środka.
- Melduję, że u mnie kosmitów brak. A u was? - Skierowała się od razu do ekranów. - Znaleźliście jakieś ciekawe osobniki?
Uśmiechnęła się szeroko.
- A czy jesteś pewna, że nie podszywa się pod ciebie jakiś ufoludek czy inny obcy? - zapytał Tony, udając że bacznie się jej przygląda.
- Przejrzałeś mnie! - Teatralnie westchnęła. - I co teraz? Walczymy na śmierć i życie? Wygrany przejmuje statek?
- Zaiste, ktoś podmienił moją nawigator... Gdzie się podziała dziewczyna mówiąca o pokojowym porozumieniu i takie tam...? - Udał zaniepokojonego.
- Pokoju nie będzie! Ale mogę zawrzeć chwilowy sojusz za kawę i coś dobrego do jedzenia. Kosmici nie są źli, ale są już głodni - wygłosiła całą kwestię z całkowitą powagą.
- Chwilowy sojusz jest lepszy niż podrzynanie sobie gardeł - powiedział Tony z udawaną powagą. - Dostaniesz tę kawę, kosmitko - zażartował. - Chris, można cię prosić? Potem możesz mu pomóc.

- Oczywiście. Zaraz przyniosę. - blondynka skinęła głową uśmiechając się do nich sympatycznie a przy okazji odpięła się z fotela, wstała i ruszyła w stronę drzwi. Przy nich jeszcze zatrzymała się zerkając w głąb mostka na pozostałą dwójkę. - Macie jakieś specjalne życzenia do tej kawy? - zapytała zanim opuściła mostek.

- Jakieś ciasteczka - poprosił z uśmiechem Tony.

- Rozwiązanie korzystne dla obu stron. Będę pamiętać o tej obietnicy, nie oszukacie mnie, ludzie. - Mrugnęła. - A teraz sondy. Co tu ciekawego mamy… Hmm… Ładnie to nie wygląda. Solidny wypadek mieli.
- Trudno tak od razu ocenić, co dokładnie im się stało, ale nie wygląda to dobrze. - Tony skinął głową. - Na szczęście znaczna część Archimedesa ocalała. Agnes... nakieruj jedną z sond, by w miarę z bliska obejrzała te włazy.
- Wyglądają na zdatne do użycia - mruknęła, dopisując szybko komendy. - Jak jeden będzie w złym stanie, to przynajmniej mamy zapasowe opcje.
- To raczej wygląda na ziemską robotę - stwierdził Tony. - Może by się przydało jakieś źródło energii, by móc awaryjnie otworzyć właz, a potem otwierać śluzy bez konieczności ich rozwalania.

Obraz przekazywany z sond był całkiem dobrej jakości. Widać było charakterystyczne ostre linie między światłem a cieniem gdy nie były rozmywane przez atmosferę. Czasem jakiś fragment przeleciał przed kadrem. Czasem z bliska to wydawało się, że tylko śmignął, a czasem dalej to można było obserwować jego tor lotu jak przesuwa się po ekranie.

Samo zbliżenie na włazy wejściowe ujawniło więcej szczegółów. Pierwszy, za jakie sonda się wzięła, wyglądał przyzwoicie. Właz i przyległości wydawały się całe, nie widać było żadnych uszkodzeń. Chociaż niepokojąca była czerń. Standardowe lampki pozycyjne, jakie miały za zadanie ułatwiać nawigację by trafić do włazu czy choćby dokowanie, nie paliły się. Przez małą szybkę też nie widać było światła, chociaż normalnie powinno. Wyglądało na to, że w tym sektorze nie ma energii. Jeśli jednak nie było jakichś poważnych uszkodzeń to nawet bez energii powinno dać się awaryjnie otworzyć właz mechanicznie.
Pozostałe dwa włazy na zbliżeniu wyglądały podobnie. A już lada chwila sygnał miał się urwać, gdy wszystkie trzy obiekty znikną za tarczą Antaresa 99.
- Przekieruj je - powiedział szybko Tony. - Niech obserwują Archimedesa z pewnej odległości.

Na chwilę musieli odwrócić głowy od ekranów gdy drzwi mostka otworzyły się i do środka wróciła Chris z tacą. Na niej miała przyniesione zamówienie. Podeszła do jednego i do drugiego stanowiska zręcznie stawiając napar w kubkach, oprzyrządowanie do niego oraz talerz z ciastem.

- No to jak nie jestem wam potrzebna to ja już sobie pójdę - powiedziała z sympatycznym uśmiechem po czym odwróciła się i zaczęła wracać do wyjścia z mostka.
- Jesteś niezastąpiona - powiedział Tony.

Agnes zerknęła łakomie na przyniesione jedzenie, ale ostatecznie pozostała na swoim miejscu, by odpowiednio ustawić sondy.
- Dzięki. Odległość powinna być odpowiednia. Na razie nic do nas nie strzela, więc mamy jakieś pozytywne wiadomości. Chyba że przeoczyli te sondy. Teraz nie wlecieć w odłamki i misja zakończona sukcesem. - Zlustrowała raz jeszcze wszystkie dane.
- Dość trudno je przeoczyć - powiedział Tony. - Nie jesteśmy okrętem wojennym, ani nawet statkiem zwiadowczym - dodał. - Aż dziw, że mamy jakiekolwiek sondy. - Uśmiechnął się lekko. - Co wiesz o zasadach postępowania podczas, hmmm, zwiedzania wraków? - spytał.
- Że zwiedzanie wraków, to nigdy nie była moja robota. - Wzruszyła ramionami. - Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Jak będziemy trzymać się w kupie i pilnować, żeby nie wleźć w jakieś kable albo dziury w podłodze, powinno być w porządku. Nie mamy kogo powiadomić o wraku, ani raczej nie dostaniemy pomocy od innej jednostki. Musimy sobie jakoś poradzić.
- Gdzieś w moich zbiorach mam przepisy dotyczące jednostek ratunkowych - powiedział Tony. - Przejrzę to wszystko i zobaczymy, jakie stąd wypłyną wnioski dla naszych działań
- Zdam się w takim razie na ciebie. Możemy całość obgadać wieczorem z załogą przy kolacji. Kiedy polecimy na Archimedesa? - zapytała z zaciekawieniem i wzięła sobie jedno z ciastek.
- Jutro rano - odparł Tony. - A dokładniej po śniadaniu. Chris sprawdzi naszą taxi, wsiadamy i jedziemy. To znaczy polecimy.
- Czy to znaczy, że też chcesz jechać na tę wycieczkę - spytał, spoglądając na nią z zainteresowaniem.
- Szybko. - Mruknęła. - Raczej wszyscy chcą. Zawsze lepiej być w centrum wydarzeń niż siedzieć gdzieś daleko i się zamartwiać.
- Jeśli będzie zbyt wielu chętnych, to rzucimy losy - powiedział Tony.
- Jak myślisz: co powinniśmy wziąć na wyprawę? Albo powinniście, zobaczymy. Ostatecznie mogę zostać, jeśli innych chętnych na pilnowanie statku nie będzie. - Wzruszyła ramionami i wzięła jeszcze jedno ciastko. - Na pewno zapas tlenu musi być, coś do oczyszczenia terenu?
- Zapasowe butle z tlenem są najważniejsze - odparł Tony, chwilowo nie wnikając w to, kto znajdzie się w składzie wyprawy. - Robot z palnikiem, gdybyśmy musieli przebijać się przez jakąś śluzę. Planuję wyprawę na jakieś osiem godzin, więc i zapas jedzenia. Zapasowy skafander. Analizator powietrza... a nuż jakieś się tam znajdzie. Chociaż to zabrzmi jak w kiepskiej powieści, weźmiemy broń osobistą. No i potrzebna będzie wypasiona apteczka.
- Osiem godzin łącznie z lotem czy bez?
- Osiem od chwili, gdy dobijemy do Archimedesa - odpowiedział. - Na początek wystarczy, że się dostaniemy na pokład stacji. Obejrzymy okolicę, sprawdzimy, czy jakieś miejsce nada się na tymczasową bazę, a potem wrócimy. Co o tym myślisz?
- Brzmi rozsądnie, z drobnymi zapasami na obsunięcia w czasie i jakieś niespodziewane okoliczności. - przytaknęła po czym przeciągnęła się. - Resztę obgadamy na kolacji? Skoczyłabym zobaczyć, jak reszcie idzie praca. Poza tym pora zjeść coś solidniejszego.
Poklepała się po brzuchu i zgarnęła swoją część pustych naczyń.
- Widzę, że dla ciebie na wycieczkę potrzebna będzie podwójna porcja jedzenia. - Tony uśmiechnął się do Agnes. - Idź, idź. Ja sobie jeszcze popatrzę na widoczki za ścianą.
- Potrójna od razu - zaśmiała się i pomachała mu, wychodząc.
Tony został na mostku, dzieląc swą uwagę między obrazy na ekranie a przeszukiwanie baz danych w poszukiwaniu informacji mogących pomóc w ustaleniu wytycznych, które ułatwią działania i ochronę tych, co będą przeszukiwać "Archimedesa".
 
Kerm jest offline