Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2020, 10:21   #199
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 85 - 2037.V.12; wt; popołudnie

Czas: 2037.V.12; wt; popołudnie; g. 15:30
Miejsce: Old St.Louis, Sek VIII Rzeka; Marina Villa; baza X-COM
Warunki: pomieszczenie, ciepło, jasno, sucho


Czas uciekał. Zwłaszcza, że na odnalezienie zguby Baileya mieli właściwie pół tygodnia. A tu już się zrobiła połowa wtorku. Z tego co mówili zbrojni jacy u nich dyżurowali to na razie było tam spokojnie. Widocznie jedna i druga strona weekendowego konfliktu dali sobie na wstrzymanie do tego nadchodzącego weekendu aby X-COM mógł się po swojemu zająć sprawą. No ale pewnie chemicy zdawali sobie sprawę z tego upływającego czasu by poprzez zbrojnych dopytywali się ciekawi czy coś wiadomo w sprawie ich zaginionej furgonetki. Coś było wiadomo. Chociaż na razie xcomowcy łapali kolejne nici aby upleść z nich sieć na sprawców porwania.

Law od spotkania w kantynie spędził południe w pracowni skanerów próbując włamać się do policyjnej bazy danych. Właściwie mu się to udało. Chociaż policyjne systemy ochrony okazały się całkiem niczego sobie. Wykorzystał swoje umiejętności i programy aby zdalnie przeniknąć do środka systemu. Ale chociaż mu się udało to ktoś tam zaczął dość szybko węszyć podejrzewając pewnie, że mają intruza którego nie powinno tu być i generalnie przeszkadzał Japończykowi w wyszukaniu odpowiednich danych. W efekcie tego musiał się stamtąd zmyć znacznie prędzej niż planował jeśli nie chciał ryzykować pełnoprawnej obławy i zostawienia wyraźnego śladu swojej obecności.

No i znacznie łatwiej by się szukało konkretnej facjaty czy nazwiska bo tak zwykle były ułożone wszelkie katalogi, policyjne też. No a on miał próbki krwi. Więc wygodne to za bardzo nie było. Ale koniec końców udało mu się złapać jakiś kontakt. Pomijając tych którzy figurowali jako martwi albo niezidentyfikowani to udało się zawęzić do trzech nazwisk. Przynajmniej z tych które udało się w ten niewygodny sposób zgrać z policyjnych danych.

Pierwszym był Philipp Reinhard, lat 38. Przybysz z Europy, został zatrzymany przez policję za przemyt broni i materiałów wybuchowych 3 lata temu w jednym z nowych miast na Wschodnim Wybrzeżu. Ale jakoś udało mu się zwiać z radiowozu zanim gliniarze dowieźli go na komisariat. No ale przy okazji został postrzelony stąd były te próbki krwi. Przemyt broni i materiałów wbuchowych to była poważna sprawa i wyroki za to rzadko schodziły poniżej jednej dekady za kratkami. Zaś okres 3 lat pozwalał na dość swobodne przemieszczanie się zwłaszcza jak całe połacie krajów były bezludne bo władze by lepiej kontrolować społeczeństwo budowało dla nich te wielkomiejskie molochy. A reszta to były albo automatyczne farmy zarządzane przez automaty i nielicznych kontrolewów, albo bezludne pustkowia albo po prostu niebezpieczne, skażone podczas wojny tereny. Więc jak się omijało te miejskie molochy to można było mieć całkiem sporą swobodę w podróżowaniu a przebycie terenu od Wschodniego Wybrzeża do Mississippi nie powinno być niemożliwe.

Drugą była Greta Gjesdal. Gdyby żyła miałaby dzisiaj 28 lat. Greta po paragrafach była zakwalifikowana jako terrorystka z pustkowi. Razem z grupą do jakiej należała dokonywała napadów rabunkowych na tych na których dało się napaść. Na automatyczne farmy, na podróżnych jacy jeździli samochodami pomiędzy miastami przez pustkowia na jakich buszowała jej szajka, na mieszkańców takich pogranicznych terenów jak choćby tutaj ulokowali się xcomowcy a nawet zestrzeliwali policyjne drony czy napdali na pojedyncze radiowozy. Wszystko to bardziej na południu, w okolicach dawnego Nowego Orleanu jakieś 2 lata temu. No i w końcu powinęła im się noga albo po prostu ktoś w policji postanowił z nimi zrobić porządek. Wytropiono ich kryjówkę i oddziały SWAT zrobiły z nimi porządek. Większość bandy albo złapano aby zabito podczas tej pacyfikacji. Gjesdal zniknęła. Nie odnaleziono jej ciała. Ale odnaleziono ślady jej krwi. Sporo. Rokowania policyjne mówiły, że terrorystka musiała zostać poważnie ranna podczas tej akcji co zwłaszcza z tą anemią na jaką cierpiała było dla niej śmiertelnie ranna. No ale ciała nie odnaleziono a mimo wszystko była jakaś szansa, że mogła przeżyć, zwłaszcza jakby ktoś jej udzielił pomocy.

Trzecie nazwisko należało do Jurija Bogdanowa. Lat 50. Zawodowy oszust specjalizujący się w wyłudzeniach i naciąganiu. Przegiął pałę gdy zaczął się podszywać za kontrolera i ściągał łapówki od sklepikarzy. Policja go capnęła i dostał 5 lat. Rok temu wyszedł na wolność i był na dozorze policyjnym. Musiał nosić lokalizator no i dlatego było wiadomo, że przebywa w St. Louis. Jeden z nielicznych o których było wiadomo gdzie przebywa.

Nazwisk było więcej. Próbki krwi pobierano obecnie prawie rutynowo, prawie przy każdej okazji gdy obywatel miał jakiś kontakt z prawem. Były więc próbki jakiegoś mężczyzny który spowodował wypadek na obrzeżach miasta i zbiegł z miejsca wypadku. Podejrzewano, że był przemytnikiem i mógł mieć trefny towar na samochodzie jakim zwiał. Była jakaś dorosła córka bandziora na jaką policja miała oko bo podejrzewano, że może ich doprowadzić do niego gdyby próbowali się ze sobą skontaktować. Był były wojskowy jaki zszedł na złą drogę i zajmował się wysadzaniem swoich oponentów za pomocą IED. I tak dalej. Tych system typował już mniej chociaż nie wykluczał. Albo mieli mniejszą zgodność z próbką krwi, albo od tu i teraz oddzielały ich spora czas i przestrzeń, albo charakterologicznie nie bardzo wpisywali się w napady na furgonetki chemików. Niemniej nie można było ich wykluczyć z całą pewnością.

- Masz chwilę Law? Zrobiłam listę sklepów gdzie można kupić amunicję. - akurat gdy Law siedział przez monitorami i przeglądał tą listę kandydatów na osoby jakie mogły zostawić próbkę krwi w High Ridge zjawiła się Yoshiaki. Ona z kolei wzięła na tapetę listę sklepów. No niestety nie bardzo miała jak sprawdzić zdalnie co za amunicję tam oferują więc szukała tych co oferują .45 ACP. Właściwie lista była ograniczona do zaledwie kilku punktów. Obecne władze nie szastały tak bronią i amunicją jak na terenie dawnego USA. Władze nie aprobowały pomysłu, że obywatel mógłby mieć broń i się nią bronić. Jeszcze by mu mogło strzelić do głowy bronić się przed funkcjonariuszami policji albo ADVENT. A przecież policjanci i adventyści zadbają o jego bezpieczeństwo. Prawda? No ale nadal coś z dawnych czasów zostało i chociaż z restrykcjami to jednak legalny obrót bronią był jeszcze możliwy. Wszystkie sklepy na mieście jakie znalazła Yoshiaki były bliżej centrum albo w samym centrum. W tej strefie gdzie władze mogły kontrolować sytuację i scenę. Wszystkie miały w swojej ofercie także .45 ACP.

- Źle się do tego zabieracie. - Ruben akurat wszedł do nich i pozwolił sobie na nonszalancki komentarz. Yoshiaki obdarzyło go krzywym spojrzeniem jakby podważył jej wysiłek w znalezieniu tych adresów. - Ruszcie głową! Tych ludzi Bailey’a załatwił ktoś taki jak my! Jakby kogoś było stać na to by kupić prochy czy ammo w legalnym sklepie to by się tutaj nie pętał na obrzeżach napadając na jakieś furgonetki. To był ktoś taki jak my. - Murzyn rozłożył swoje umięśnione ramiona na znak, że dla niego to jest oczywiste.

- X-COM? - Chinka nie ukrywała zdziwienia wnioskami do jakich doszedł Ace. Popatrzyła wątpiąco najpierw na niego, potem na Lawa by sprawdzić czy dobrze to skojarzyła.

- Wyrzutek! Ktoś z marginesu. Ktoś taki jak my, jak Bailey, jak Alvarez i ta cała reszta co mieszka na obrzeżach albo pustkowiach. Tak myślę. - Ruben z dumą zaprezentował swoją teorię. Popatrzył na kolegę i koleżankę z wyższością. - Ja bym zaczął od “The Hood”. Wątpię by ktoś kto porwał furgonetkę stołował się w ammo i resztę w City. Raczej kombinuje jak my albo raczej jak ci od Alvareza. - kierowca i hardwarowiec przedstawił swój koncept na następne kroki. Chinka popatrzyła na niego, na Japończyka i w końcu wzruszyła ramionami na znak, że raczej zna się na sprawdzaniu czegoś w sieci niż na jakichś teoriach kryminalnych.


---


Mecha 84

Law - hakowanie policyjnej bazy danych: Kostnica > 6 m.suk
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline