Wątek: Lost Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2020, 16:21   #38
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dzień 8; przed kolacją

Tony przeglądał dostępne dane, a równocześnie zastanawiał się nad kwestiami organizacyjnymi wyprawy na "Archimedesa".

Problemy, z tych najważniejszych, były dwa.
Po pierwsze - nie dało się zacumować "Aurorą" do "Archimedesa".
Po drugie - dropship był za mały, jak na potrzeby Tony'ego.
W obliczu tych dwóch problemów pozostałe stawały się naprawdę mało znaczące. Nie dało się jednak ukryć, że były i że trzeba było jak najwięcej z nich rozwiązać jak najlepiej.
Sprawa tego, kto poleci, a kto zostanie na "Aurorze", rozwiązała się niemal sama, gdy Tony przeglądał jeden z pamiętników członka jednej z ekip Zwiadu Kosmicznego. Skoro taxi była za mała, a zapasów do przewiezienia za dużo, pozostawało jedno wyjście - podróż na "Archimedesa" musiała się odbyć w dwóch turach, a za każdym razem na pokładzie dropshipa znajdą się tak badacze, jak i zapasy. W takiej sytuacji ustalenie, kto pojedzie w pierwszej turze, kto w drugiej, a kto zostanie na "Aurorze" było dużo prostsze.
Sprawą drugą była kwestia sprzętu - ekwipunku, jaki należało ze sobą zabrać.
Pamiętniki niezbyt często wspominały o tych, co musieli penetrować wraki napotkanych statków, ale parę rzeczy dało się z nich wyczytać. I wszystko było ważne...
Najważniejsze oczywiście były skafandry, zapasowe skafandry i parę drobiazgów, jakie można było wykorzystać w wypadku rozdarcia skafandra czy pęknięcia hełmu. Co prawda Tony nie miał zamiaru powędrować tam, gdzie stacja była uszkodzona, ale nikt nie mógł zagwarantować, że na trasie, jaką wybiorą, nie na trafią na jakieś miejsce, gdzie można uszkodzić skafander. W końcu to nie były bojowe kombinezony Marines. A każde rozdarcie należało natychmiast załatać.
Trzeba tez było pamiętać o tym, że chociaż skafandry miały swoje lampki, to mimo tego trzeba było zabrać jakieś lampy.
Warto by znaleźć jakieś pomieszczenie, gdzie można by ściągnąć skafandry, ale to była pieśń przyszłości. Raczej nie należało się spodziewać takiego odkrycia już pierwszego dnia, więc na razie za bazę musiał służyć dropship.

W pierwszej turze podróży dropship musiał zabrać butle z tlenem, zapasowe skafandry, piły mechaniczne, nożyce, palniki do wycinania przejścia. Prawdę mówiąc powinna istnieć możliwość, by wszystkie śluzy i grodzie otworzyć ręcznie, ale jedynie jasnowidz mógł wiedzieć, czy wszystko zadziała tak, jak to przewidzieli projektanci i wykonawcy. Jeśli "Archimedes" służył wojsku, to różnie mogło to być... Jeżeli do przejścia z jednego sektora do drugiego potrzebne były jakieś hasła czy kody, to pozostawała tylko siła. I oczywista była duża strata czasu.
Co prawda po tej stronie Wszechświata mieli go dość dużo, ale jednak...
Musieli też zabrać najrozmaitsze czujniki, mierniki i analizatory składu powietrza. I stos pojemników na próbki.
Jakiś generator, bo energii nigdy za dużo.
Co prawda wyprawa nie była przewidziana na kilka dni, ale na prowiantu trzeba było zabrać więcej. Na tydzień na osobę lekko licząc. W myśl zasady - przezorny zawsze zabezpieczony.
A w kwestii komunikacji...

- Alice? - wywołał przez komunikator panią inżynier. - Odwiedź mnie na mostku w wolnej chwili. Mam dla ciebie parę zadań do wykonania. Mam nadzieję, że sobie z nimi poradzisz przed wylotem.

Sprawę nieprzerwanej łączności z "Aurorą" też się dało załatwić, tym razem za pomocą garści sond, krążących wokół Antaresa 99. Ale z tym Agnes powinna sobie poradzić w parę chwil i w tym momencie nie warto było zawracać jej głowy. Wieczorem, ewentualnie jutro, będzie miała na to dosyć czasu.

Co prawda Chris mogła służyć za tragarza, ale taki wyzysk syntka przez człowieka nie leżał w charakterze Tony'ego. Nie mówiąc już o tym, że Chris mogła służyć szlachetniejszym celom. A do dźwigania zapasów lepiej było zabrać jakiegoś robota. Jakiego? To już powinna wiedzieć Alice.
Kolejne ziarnko do stosu roboty, jaki miał zamiar zwalić jej na głowę.

Ponownie przyjrzał się relacjom sond i wnet znalazł to, czego szukał.
"Aurora" nie woziła dropshipa na grzbiecie, było więc rzeczą logiczną, że i na "Archimedesie" znajdą się jakieś hangary. Czy w nich znajdowały się archimedesowskie odpowiedniki ich taksóweczki, to już była inna sprawa, ale było jasne, że za dzień czy dwa trzeba będzie odwiedzić i hangary. Co prawda nie cierpieli na nadmiar pilotów, ale lepiej było mieć więcej pojazdów, niż mniej.
Na razie najważniejsze były włazy osobowe i kwestia dotarcia do centrum stacji, gdzie powinny się znajdować odpowiedzi na niektóre pytanie.

Tony włączył elektroniczny notes i zaczął zapisywać najważniejsze informacje, jakie miał do przekazania swojej załodze.
 
Kerm jest offline