Miejsce: Ostland, Jaarheim, karczma „Pod krwawym rogiem”
Czas: 2519.VIII.28, Aubentag (2/8), wieczór
Ponieważ to dzień wypłaty, wieczorem w karczmie będzie więcej ludzi, niż zwykle. Zgodnie z zawartym układem, ubarwiał swoją opowieść o rozgromieniu minotaura. Podkreślał ostrość topora, który nabył specjalnie w tym celu u miejscowego kowala, Bückera. Częścią zapłaty za to była naprawa ekwipunku przez kowala. Gladenson nie musiał się więc tym martwić i przy piwie snuł opowieść. Zwłaszcza, że Krzywego od rana nie było, więc to on był główną atrakcją. W ciągu dnia udało mu się zmusić również karczmarza, aby odkupił od niego wszystkie łupy. Krasnolud nie miał chęci i ochoty poszukiwać nabywcy i targować się o każdą rzecz. Fritz wił się i kręcił, nie chciał się zgodzić, ale koniec końców uległ charyzmie wojownika. Kupił od niego wszystko i to za uczciwą cenę.
Znalazł też chwilę, aby odwiedzić Karla. Ten jednak spał, a Jaruha przegoniła go precz. Zalatywało od niej alkoholem.
Miejsce: Ostland, Jaarheim, karczma „Pod krwawym rogiem”
Czas: 2519.VIII.28, Aubentag (2/8), noc
Gospoda opustoszała. Mieszkańcy Jaarheim udali się spać do swoich domostw, aby jutro skoro świt wstać do swoich zajęć. Przyjezdni udali się spać tam, gdzie kogo było stać. Stephan z trójką łowców nagród również powoli kończyli dzień. Magnus założył się z Golim, że ten nie da rady ułożyć wszystkich kostek domino jedna za drugą w pionie tak, by ani jedna się nie przewróciła. Grube palce Goliego balansowały kostką nad krawędzią blatu, powolutku obniżając się w dół. Udało mu się już ułożyć ze trzy czwarte kostek.
-
Nasz gospodarz znowu wymyślił sposób, jak sobie dorobić - Magnus uznał, że prowadzenie rozmowy powinno utrudnić krasnoludowi koncentrację. - Prawda, Goli?
Krasnolud wymamrotał coś niezrozumiale. Zdążył puścić klocek i teraz ostrożnie podnosił dłoń. Jego towarzysz wzruszył ramionami.
-
To prawda, że odkupił od twojego znajomego wszystkie łupy, które przywieźli? - zwrócił się do Glasera.
-
Hm - uczony wyjął fajkę z ust. -
Tak, wspominał coś o tym. Był bardzo zadowolony z siebie, że udało mu się tak szybko wszystko sprzedać.
- I nie dziwota, że się udało. Fritz teraz wszystkim przyjezdnym sprzedaje to jako trofea z leża Krwawego Roga. Widziałem, że nawet lokalni to kupują. Każdy chce mieć jakąś pamiątkę. Idę o zakład, że Nase sprzedaje to kilka razy drożej, niż zapłacił twemu kumplowi.
- Ty się już nie zakładaj o nic - wtrąciła się Davandrel -
bo ci pieniędzy zabraknie. Naszemu sękopalcemu idzie całkiem nieźle i zaraz wygra - na ustach zagościł jej uśmiech rozbawienia.
-
Jemu? Phi! - Magnus przybrał wyraz twarzy wyrażający absolutną niewiarę. -
Jeszcze daleko do końca, nie da rady - beknął. Goli, który właśnie zbliżał się z kolejnym klockiem zamarł i łypnął spode łba. Potem bez słowa zaczął dalej układać domino. Zapadła na chwilę cisza.
-
Nie spotkaliście przypadkiem tladinowego brata? Bladin go nazywają - Stephan nawiązał znowu rozmowę. -
Szuka go już od wielu lat. Mówił, że przepadł gdzieś w Ostlandzie. Ponoć służył Grimnirowi i miał złote owłosienie - Glaser przypomniał sobie to, co mówił o bracie khazad.
Cała trójka awanturników popatrzyła na Stephana, na siebie nawzajem, na sufit gospody i po kolej wszyscy pokręcili przecząco głowami, że nie bardzo kojarzą krasnoluda który by pasował do takiego opisu.