Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2020, 22:10   #7
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 07 - 2727.08.02 ranek; g. 11:15

Scena 1


Czas: 2727.08.02 ranek; g. 10:35
Miejscesada Kali, pustkowie; kontener łączności
Warunki: jasno, szum urządzeń; temp. 18*C; flauta (6 km/h); sucho; to. 18*C
Obsada: por Daoust i Anderson






- Możemy gdzieś spokojnie porozmawiać? - Jean zżymał się w duchu na tą rozwydrzonącywilbandę. Żadnego porządku! Każdy coś mówił a nawet krzyczał trudno coś było z tego zrozumieć. Odkąd przyszedł do tej chaty w centrum gdzie zaczęli się kumulować tubylcy. Wśród nich wybijała się Anderson. Ta kobieta co nadawała wcześniej przez radio. Nwet nie do końca wiedział kim ona była. Sołtysem? Burmistrzem? Kacykiem? Czy po prostu kimś od łączności? Właściwie było mu to obojętne ale dość szybko wyczuł, że ma wśród tubylców jakiś autorytet i jest jedną z tych co mówiła z nich najwięcej i najsensowniej. Nawet trochę za dużo jak na jego gust. A w połączeniu z tym co mówiła reszta to szybko zrobił się rozgadiasz na całego. Anderson skinęła na szczęście głową i nie robiła trudności. Wskazała na drzwi na zapleczu chaty jakie prowadziły do kontenera w jakim było lokalne centum łączności. Tu było o wiele ciszej i spokojniej, przy aparaturze była tylko jedna osoba ale w porównaniu do tego co zostawili za ścianą to było pusto, cicho i przyjemnie.

- Dobrze a teraz proszę mi powiedzieć jeszcze raz. Co tu się stało. Z czym mieliśmy doczynienia? - porucznik ledwo zerknął na postać przy monitorach, mikrofonach i głośnikach a poświęcił uwagę rozmówczyni. W ciągu ostatniego kwadransa sytuacja została opanowana. Nagłe wparowanie do środka osady dwóch transporterów z których wysypali się uzbrojeni i gotowi do akcji marines przeważyło szalę. W ciągu kwadransa walki ustały a chaos ograniczył się do biegających i krzyczących ludzi, głównie tych bez mundurów, oraz płonących resztek chaty któa wybuchła na samym początku tego starcia.

- Zostaliśmy zaatakowani. - Anderson zdawała sobie sprawę co musi powiedzieć. I zdawała sobie sprawę jak to musi brzmieć dla kogoś z zewnątrz. Właściwie do tej pory sama w to nie wierzyła. Przecież to była tylko legenda! Plotki. Pogłoski. A jednak gdy zaczęły się zniknięcia w okolicy to plotki nasiliły się. A teraz gdy o poranku zostali zaatakowani od środka no to już miała prawie pewność.

- To wiem. Przez kogo? - porucznik spiął się w duchu bo z tych krzyków na zewnątrz już słyszał wersję kto mógł być odpowiedzialny za ten atak. Niemniej to brzmiało… Absurdalnie. Ale postanowił zabrać się do tego profesjonalnie. I zbadać sprawę jakkolwiek by nie wyglądała.

- My nazywamy je duchami pustyni. - powiedziała z wahaniem gospodyni. Właściwie czuła, że nie ma wyjścia. Ale widząc, że oficer nie parsknął śmiechem, nie wyzwał jej od idiotek i zabobonów to odetchnęła z ulgą.

- Co to są te duchy pustyni? - jeszcze wczoraj Daoust może by ją wyśmiał. Nie po tu tu przylecieli by ganiać za jakimiś duchami. Ale widział co Harold wyciągnął z kamer. “To chyba jakieś zwierzę. Ale raczej nie pies.” powiedział mu gdzieś w przelocie przy tym rozgadiaszu pokazując obrobiony obraz z kamery. No tak. To zdecydowanie nie wyglądało jak pies. Nawet jakiejś popierdolonej rasy. Z bazy Lean też przesłał mu wiadomość, co gadał Bonus zanim go uśpili. No na pewno nie o psach. Nawet z jakiejś popierdolonej rasy. Więc zanim zapytał Anderson co tu jest grane miał już jakiś szkic sytuacji nawet jeśli mętny i popierdolony jak cholera.

Anderson pokiwała głową, złożyła dłonie na biodrach zastanawiając się jakoś usystematyzować w głowie te wszystkie plotki i legendy o duchach pustyni w jakąś sensowną całość by nadawało się do słuchania. Ale w końcu zaczęła mówić. O potworach z podziemi które atakują znienacka. Porywają ciała po których zbyt wiele nie zostaje. Czasem krew, czasem sporo a czasem w ogóle. Albo jakieś przedmioty jakie miał ktoś zaginiony przy sobie czy na sobie. Nie było wiadomo co te potwory robią z porwanymi. Ale żaden nie wrócił by o tym opowiedzieć. Stąd taki ponury i złowróżbny wydźwięk miała ta legenda.

- Podobno przesypiają całe okresy. Najwyżej któryś się przebudzi i znów kogoś porwie. Inni mówią, że to nomadzi więc wędrują pod ziemią. Wtedy gdy są gdzie indziej to tutaj ich nie ma. Albo, że jak ktoś wlezie na ich terytorium to go porywają. No ale co jakiś czas przybywają. I zaczynają się takie ataki jak ten dzisiaj. - Anderson mówiła spiętym głosem przygryzając wargę z tego napięcia. Tak naprawdę dopiero teraz zorientowała się w dziwnej zbieżności między obecnością marines a tymi atakami. Przypadek? No ale co by nie mówić i tak wolała aby tutaj byli. Wpadli z odsieczą i prawie od ręki zaprowadzili porządek z tymi potworami.

- Panie poruczniku. Opanowaliśmy ogień. Może lepiej pan przyjdzie i to zobaczy. - w rozmowę wtrącił się krótki komunikat przesłany przez podwładnych.


---




Co znaleźli marine w pogorzelisku?



Dron - w ruinach i pogorzelisku da się znaleźć dziurę prowadzącą do jakichś tuneli. Wśród wypalonych resztek budynku są jakieś mniej lub bardziej rozpoznawalne szczątki ludzi i potworów. Ale ślady w tunelu wskazują, że robale mogą być zamieszanie w zniknięcie drona jakiego szukają marine. Potwory nawet przypadkiem mogły porwać drona ze sobą czy gdzieś zawieruszył się w tunelach i natrafił na nie a te go sponiewierały. Rzut kostką 1k10 określa stan Zdrowia drona (skala 1-10) z mod -3.

Wady: możliwość pobłądzenia w podziemiach i starcia ze stworami.

Zalety: możliwość odzyskania danych z drona co jest głównym zadaniem marines.


Odroczenie - w ruinach i pogorzelisku da się znaleźć dziurę prowadzącą do jakichś tuneli. Wśród wypalonych resztek budynku są jakieś mniej lub bardziej rozpoznawalne szczątki ludzi i potworów. I wiele więcej nie odnaleziono. Jeśli w trzewiach tuneli są jacyś porwani ludzie, drony czy czają się potwory to przy samym wejściu w tunelu nic na to w tej chwili nie wskazuje ale być może coś się okaże kiedy indziej. Rzut kostką: 1-3 kogoś jednak potwory porwały, 4-6 gdzieś tam na dole jest poszukiwany przez marine dron, 7-9 potwory są nadal w pobliżu i zaatakują ponownie szybciej niż ktoś się spodziewa, 10 przykra niespodzianka.

Wady: stan porwanych ludzi/dronów raczej nie ulegnie poprawie, potwory mają swobodę działania mogą zaatakować ponownie.

Zalety: marines nie ryzykują błądzenia i walki w nieznanych tunelach, mogą wyzyskać ten czas na rozeznanie się w sytuacji bez presji, że coś czas ucieka.


Porwanie - w ruinach i pogorzelisku da się znaleźć dziurę prowadzącą do jakichś tuneli. Wśród wypalonych resztek budynku są jakieś mniej lub bardziej rozpoznawalne szczątki ludzi i potworów. Ale ślady w tunelu wskazują, że robale mogły kogoś porwać, nie wiadomo czy ten ktoś jeszcze żył w tym czasie. Marines interweniowali na tyle szybko, że potwory nie zdążyły zrobić swoich standardowej rzezi i porwań. Rzut kostką 1k10 określa stan Zdrowia porwanej osoby (skala 1-10) z mod -3.

Wady: nieznany jest stan porwanej osoby, możliwe, że stwory zabrały martwe ciało a ryzyko pobłądzenia i starcia w tunelach jest realne.

Zalety: jakakolwiek interwencja marines podbuduje zaufanie tubylców do nich, nie mówiąc już jakby ktoś porwany okazał się żywy i udałoby się taką osobe odbić.


Ruch - w ruinach i pogorzelisku da się znaleźć dziurę prowadzącą do jakichś tuneli. Wśród wypalonych resztek budynku są jakieś mniej lub bardziej rozpoznawalne szczątki ludzi i potworów. Ale w tunelach wciąż da się usłyszeć czy inaczej wykryć jakiś ruch i/lub dźwięki. Możliwe, że stwory w głębi tunelu wciąż są gdzieś w pobliżu. Przy szybkiej reakcji marines jest możliwe odzyskanie kontaktu bojowego z potworami. Rzut kostką określa szanse na taki szybki kontakt. 1-3 w ciągu paru chwil, 4-6 w ciągu paru minut, 7-9 w ciągu kwdransa nie uda się odzykać kontaktu, 10 coś pechowego się wydarzy dla marines.

Wady: ryzyko starcia w podziemiach;

Zalety: możliwość przetrzebienia stworów i zdobycia kompletniejszych trucheł.



Scena 2




Czas: 2727.08.02 ranek; g. 11:15
Miejsce: obóz archeologów, hangar marine; namiot 2-giej “zielonej” drużyny
Warunki: cicho, pusto; temp. 18*C; flauta (0 km/h); sucho; to. 18*C
Obsada: kpr. Holst i kpr. Lesić + Vanessa i Olga


- Jak mogłaś mi to zrobić? Myślałem, że się kumplujemy. A tu taki nóż w plecy! - mężczyzna zrobił kolejny nawrót pomiędzy polowymi łóżkami jakie wczoraj na noc rozstawili wewnątrz hermetycznych namiotów. Tak samo jak i całą resztę ekwipunku polowego składającego się na polową bazę. Wewnętrz dzięki ogrzewaniu, oświetleniu i klimatyzacji panowały całkiem znośne warunki. Ale niekoniecznie taka była obecna atmosfera. Kobieta ubrana w sam mundur polowy siedziała skromnie na krawędzi swojej pryczy słuchając tych wyrzutów. Sama nie bardzo wiedziała jak to się stało. I jak to teraz odkręcić.

- No nie słyszałaś jak porucznik powiedział, że wszystkie gorące kociaki jakie tutaj będą są moje? - Sander zatrzymał się w pewnym momencie patrząc piorunującym wzrokiem na skruszoną marine co siedziała na skraju pryczy. I nadal nie bardzo wiedziała gdzie oczy podziać ani co odpowiedzieć na te zarzuty. Zresztą nie do końca Alija była pewna czy to są zarzuty. Może Sander znów się zgrywa? Często tak robił. Ale zawsze to wyglądało tak, że mówił tak jakby to wszystko było naprawdę i na poważnie. A potem jednak okazywało się, że to jakiś żart. Często orientowała się w tym dopiero po śmiechach czy reakcji innych. No ale tym razem byli tu tylko we dwójkę to ta pomoc innych odpadała. Widząc, że się zatrzymał i patrzy na nią wyczekująco po chwili zastanowienia odważyła się jednak odezwać.

- Właściwie to ty to mówiłeś. Porucznik nic takiego nie powiedział. - przypomniała mu ostrożnie niepewna czy on się na nią naprawę gniewa czy tylko żarty sobie stroi.

- To to samo! Przecież nie zaprzeczył! - Sander huknął zirytwany wyrzucając ramiona ku sufitowi namiotu. Nie było co przykuwać uwagi do tego niewygodnego detalu więc starał się go jak najszybciej zamieść pod dywan. W końcu jak się desantowali z orbity to sobie jaja robił i nie miał pojęcia, że na tym zadupiu naprawdę się trafią jakieś gorące kociaki. No a po tym zbadaniu miejsca zniknięcia archeologów przyszedł pod prysznic no a tam zastał je wszystkie trzy. Pod jednym prysznicem! Do cholery! Przecież to on miał zbałamucić te kicie pod prysznicem pierwszy! A tu własna koleżanka go ubiegła i to taka co to sprawiała wrażenie jakby miała problem z wiązaniem własnych butów. No lubił ją no ale to już była przesada z tymi prysznicami…


---




Trochę wcześniej


- No nie wiem… - Olga szła z niewielką torebką w jakiej zwykle nosiła swoje kosmetyki i prysznicowe akcesoria. Bo w końcu szła pod prysznic. Nie było o co robić afery. No ale…

- No chodź! Chcesz mnie z nimi sama zostawić? - Vanessa zachęcająco pociągnęła kumpelę za łokieć. Była taka podekscytowana! Czekała na to odkąt ojciec powiedział, że przylecą prawdziwi marines! I przylecieli! No i wreszcie trafiła się okazja by któregoś dorwać pod prysznicem. A może nawet więcej niż jednego? Chociaż był początek pierwszej zmiany, z połowa z nich gdzieś pojechała to mogło być pusto pod tymi prysznicami. Ale może nawet i lepiej?

- No nie… - Olga chociaż z początku była podekscytowana tak samo jak Essa teraz gdy już zbliżały się do tych pryszniców miała wątpliwości. A co zrobią jak tam będzie cały tłum gołych facetów? Nie była pewna czy do kumpeli dociera taka opcja. No tak z jednym, na nie dwie, albo po jednym na każdą z nich… Jakby byli jacyś przyjemni… No to właściwie… Właściwie czemu nie… Ale jak ich tam będzie cała banda? Pewnie nawet jeden z nich by wystarczył aby każdej z nich skręcić kark czy zrobić coś gorszego.

- No chodź! Jak będzie drętwo to po prostu wyjdziemy. I ten przystojniak z wczoraj mówił, że będzie tutaj po śniadaniu. - Essa nie miała takich wątpliwości. Właściwie to miała dylemat czy bardziej podpasował jej ten ich porucznik czy właśnie ten zwiadowca. Ale uznała, że jak będą tu dłużej to będzie jeszcze okazja ich poznać lepiej no a wczoraj jak łazili po hangarze i znaleźli te wielkie coś to właśnie tak z tym Sanderem coś gadali luźno w ten deseń. Więc była okazja. Zresztą już były na miejscu to się zaraz okaże.

- Tam chyba ktoś jest. - na wszelki wypadek Olga szepnęła do kumpeli. Najpierw słyszały już w przebieralni szum odkręconej wody a teraz widziały jedną zamkniętą kabinę dośc jasno wskazującą, że ktoś z niej korzysta.

- To chodź. Zapytamy czy nie brakuje mydła w dozowniku albo czy plecy nie potrzeba umyć. - Essa nie miała żadnych wątpliwości co należy dalej robić. Olgę też uspokoiło jak się okazało, że o tej porze prysznice są puste i poza nimi jest tu tylko jeden użytkownik tego przbytku. To znów ekscytacja wróciła do jej spojrzenia i uśmiechu. Pokiwała wesoło głową i stanęła obok Vanessy gdy ta jeszcze posłała jej łobuzerskie oczko i całusa po czym zastukała w drzwi kabiny.


---



Co się stało pod prysznicem?


Flirt - cała trójka kobiet kompletnie się nie spodziewała drugiej strony pod prysznicem ale jednak szybko przełamały lody i sobie wesoło porozmawiały obgadując kogo nie ma w zasięgu głosu. Gdzieś w tym momencie nadszedł Sander ale widząc trzy dziewczyny pod prysznicem dopowiedział sobie resztę. Obecnie Alija czuje się nieswojo ale nie wie jak przekonać Sandera, że na samych flirtach się skończyło.


Przygoda - cała trójka kobiet kompletnie się nie spodziewała drugiej strony pod prysznicem ale jednak szybko przełamały lody i chociaż nie taki był plan to jednak pomogły sobie nawzajem w namydlaniu tego i owego. Gdzieś w tym momencie nadszedł Sander ale widząc trzy dziewczyny pod prysznicem dopowiedział sobie resztę. Obecnie Alija czuje się nieswojo, że Sander ich przyłapał no i ma pretensje.


Zaskoczenie - cała trójka kobiet kompletnie się nie spodziewała drugiej strony pod prysznicem więc były przede wszystkim zaskoczone. Zakończyło się niewyraźnie na zamieszaniu. Gdzieś w tym momencie nadszedł Sander ale widząc trzy dziewczyny pod prysznicem dopowiedział sobie resztę. Obecnie Alija czuje się nieswojo ale nie wie jak przekonać Sandera, że do niczego właściwie nie doszło.


Żart - cokolwiek działo się między dziewczynami pod prysznicem w gruncie rzeczy Sander nie ma pretensji i tak naprawdę droczy się z Aliją a ona po prostu bierze wszystko bardzo poważnie. W zależności od rzutu kostką to na: 1-3 flirt, na 4-6 przygoda, na 7-9 zaskoczenie, na 10 coś pechowego.



---


Termin do głosowania: do północy śr 08.12.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline