Alfred uśmiechnął się, gdy okazało się, że krasnolud mimo niespodziewanej pobudki był w dobrym humorze. Usiadł na trawie koło krasnoluda, trawa była miękka jak dywan.
- Panie Sumarze - zaczął. - Jak szedłem z dłuż brzegu tego źródła - wskazał wzrokiem staw koło nich - w mojej głowie pojawiła się nagła myśl. Ja tam nie jestem uczonym jak ten Veren, nawet czytać i pisać nie potrafię. Dlatego rozwiązanie tej zagadki wam pozostawiłem. No ale skoro Esmeralda dała mi taką myśl to przybiegłem jak szybko mogłem by się nią podzielić. - Ciągnął i wydawało się, że nigdy nie przejdzie do sedna sprawy. - Tak więc wymyśliłem o co może chodzić z tym miejscem co nie ma odbicia jeśli dobrze zrozumiałem. Te miejsce to może być po prostu w wodzie, gdzieś tan ma dnie - wskazał palcem na źródło. - Przecież pod wodą nie ma odbicia. - Podrapał się po głowie. - Chyba...?
__________________ Nic nie zostanie zapomniane,
Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |