Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2020, 14:08   #172
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Druga część posta stworzona wspólnie z Mi Raazem
31 Martius 816.M41, koszary oddziałów bojowych rodu Corax

- ...I pamiętajcie, Lady Winter patrzy! Sprawcie by była z was dumna!

Pierwsza patrzyła surowo na podległe jej oddziały, przechadzając się wzdłuż pierwszej linii żołnierzy. Właśnie skończyła przemowę motywacyjną. Ojciec zawsze jej powtarzał, że morale to ważna rzecz. Na statku miała opinię surowej i zasadniczej, ale jej żołnierze byli jej oddani i posłuszni. Wiedzieli, że pod powierzchowną surowością ich dowódczyni dba o nich i mogą do niej przyjść z każdym problemem. Nie tolerowała niesubordynacji i trzymała dyscyplinę. Pamiętała jednak nauki ojca, by nie zaciskać pętli zbyt mocno. Ludzie potrzebują się czasem napić, zabawić. Pozbawieni tego, mogą się buntować.

Patrzyła jak jej ludzie się rozchodzą do swoich obowiązków. Czekała ich kolejna próba, kolejny skok w osnowę. Choć starała się trzymać fason przed podkomendnymi, w środku drżała na myśl o kolejnej podroży. Tylu ludzi zginęło… Zacisnęła pięści.

- Czy wszystko w porządku, pani komandor? - Z zadumy wyrwało ją pytanie Sevestona. - Proszę wybaczyć, ale wydaję się Pani czymś ostatnio martwić? - Twarz adiutanta Amelii wyglądała na zatroskaną.

Amelia obdarzyła go bladym niewyraźnym uśmiechem.
- Wszystko w porządku. To tylko zmęczenie. Prześpię się i rano będę jak nowa. - Musi bardziej uważać. Nie może okazywać słabości, zwłaszcza nie przy podwładnych. Zwróciła się znów do porucznika. - Dopilnuj przeglądu naszego sprzętu i uzbrojenia. Chcę mieć dokładny raport. Czeka nas trudna misja i musimy być do niej przygotowani.

- Tak jest, pani komandor! - Seveston zasalutował i ruszył żwawym krokiem do swoich obowiązków.

Pierwsza odprowadziła wzrokiem swojego adiutanta, lekko się uśmiechając. Lubiła tego chłopaka. Kiedy Mauricio jej go przedstawił, był zbuntowanym nastolatkiem. Włożyła sporo pracy w utemperowanie tego gagatka, ale opłaciło się. Seveston służył jej wiernie i mogła na nim polegać.

Kiedy została sama, pozwoliła sobie na nieco więcej swobody i westchnęła przeciągle. Czuła jak nadchodzi kolejny ból głowy. Ostatnio często jej dokuczały. To ze stresu. Wiedziała, że długo nie wytrzyma tego ciągłego napięcia. Gdyby Mauricio tu był, wiedziałby co zrobić, jak należy postąpić. Niestety jej przyjaciela tu nie było. Może powinna porozmawiać z kimś innym? Poradzić się? Jedyna osoba, która przyszła jej do głowy, nie była dostępna. Bel jest teraz zajęta. Musi zająć się bezpieczeństwem Chóru, nie mogę jej teraz niepokoić. będę musiała poradzić sobie z tym sama, jak zawsze.

Została jeszcze jedna sprawa, która nie może czekać. Obiecała sobie, że zrobi wszystko co w jej mocy, by uleczyć Winter. Wiedziała do kogo musi się zwrócić. Opuściwszy koszary swojego oddziału, Amelia ruszyła na spotkanie z Magosem Eksploratorem...



Ramirez osobiście nadzorował produkcję kolejnych servitorów. Praktycznie cały czas siedział w sekcji przetwórczej. Jeden z akolitów wskazał Pierwszej drogę do kapłana.

Amelia powoli ruszyła we wskazanym przez akolitę kierunku, rozglądając się dookoła. Kiedy stanęła przed tech kapłanem, odchrząknęła znacząco, by dać znać o swojej obecności.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam, czy mogę zabrać panu około pół godziny na rozmowę?

Najpierw jego serwoczaszka obleciała pomieszczenie dookoła jakby skanując kobietę. Potem odwrócił się sam kapłan.
Jego Mechadendryty poruszały się sprawiając wrażenie ciekawskich węży, które najchętniej obrałyby Amelię ze skóry po to tylko by ocenić przyczepy wzmocnionych mięśni do kośćca.
- Tak.
Odpowiedział metalicznym głosem. Stał w ceremonialnym stroju. Był niemal głowę niższy niż w swym pełnym pancerzu.*

Kobieta spokojnie obserwowała poruszające się Mechadendryty z odrobiną zaciekawienia. Przyzwyczaiła się już do osobliwego sposobu bycia tech kapłana, które wzbudzało często strach lub niepokój wśród załogantów.
- Nie chcę mitrężyć waszego cennego czasu Techminencjo, więc przejdę od razu do sedna. Interesują mnie kapsuły, które mamy odzyskać dla Lady Aspyce. Przeglądał pan specyfikację, którą przesłał nam jej sekretarz. Chciałabym wiedzieć, czy jest pan w stanie skopiować taką kapsułę, albo usprawnić te, które są w naszym posiadaniu?

- Nie - odpowiedział krótko i mrugnął
Nie widząc reakcji ze strony pierwszej oficer postanowił rozpocząć tłumaczenie:
- W celu ulepszenia bądź konstrukcji czegoś wymagany jest uświęcony schemat. Uświęcone schematy są strzeżone na Marsie oraz w wielu światach kuźniach, jak choćby światach Lathe. Sama specyfikacja nie wystarczy.
Tech kapłan zamknął oczy. W pomieszczeniu z sykiem zamknęły się śluzy powietrzne odcinając ich od otoczenia. Serwoczaszka wylądowała, a jej oczy wygasły jakby ktoś ją wyłączył.
- Można również gotową kapsułę rozebrać na części i przeanalizować jej działanie. Następnie można stworzyć przeklęty schemat i w oparciu o niego nanieść nieautoryzowane ulepszenia w nowym sprzęcie. Jest to tech herezja. Karana śmiercią.*

Amelia z trudem ukryła swoje rozczarowanie, ale udało jej się opanować i zachować kamienną twarz.
- Rozumiem. - Odpowiedziała z wymuszonym spokojem. Po czym, ciągnęła dalej z lekkim wahaniem, obserwując zamykające się śluzy. - Czy możemy tu rozmawiać swobodnie, bez ryzyka, że ktoś z załogi nas podsłucha?

Ramirez oceniał w myślach na ile macki Barcy sięgają do tego sektora.
- Istnieje pomijalne niezerowe prawdopodobieństwo przechwycenia treści naszej rozmowy. Przy granicy obliczeń dążącej do zera znajdujemy się relatywnie blisko asymptoty.
Przez chwilę zastanowił się nad tym co powiedział.
- Tak, możemy rozmawiać swobodnie - dodał jakby chcąc przetłumaczyć wcześniejsze słowa.*

Mimo, że Pierwsza wiedziała, że nie wyczyta z twarzy Ramireza żadnych emocji, przyjrzała mu się uważnie. Ta rozmowa może ją dużo kosztować, ale postanowiła podjąć ryzyko. Robiła to dla Winter, a intuicja podpowiadała jej, że to może się udać. Wiedziała, że Gunar darzył tego człowieka zaufaniem. Z drugiej strony, wiedziała też, że stojący przed nią Kapłan Maszyny jest bardzo niebezpieczny. Czy będzie lojalny rodowi Corax? Musi być ostrożna.
- Rozumiem, że powstrzymują Techminęcję względy religijne, nie zaś brak stosownych umiejętności i wiedzy. Miałam nadzieję, że może udało by się pomóc Lady Winter powrócić do zdrowia. Kapsuły takiej generacji zwiększyłyby szanse utrzymania jej przy życiu. Ród Corax znalazł się w trudnej sytuacji. Musimy zrobić co w naszej mocy, powziąć wszelkie środki aby zagwarantować przetrwanie rodu… - Zrobiła krótką pauzę, przegryzając wewnętrzną stronę policzka, jak to miała w zwyczaju Winter. Musi podejść do tego spokojnie, logicznie. - Jak duże jest ryzyko, że ktoś w Expansji Koronusa może się dowiedzieć? Kto pana sprawdzi, kiedy Lady Winter jest nieprzytomna?

Ramirez milczał wpatrując się w punkt przed sobą. Gdzieś na ścianie nad prawym ramieniem Amelii. W końcu odpowiedział.
- 76,3% z dokładnością 0,4%. Czynnik problemogenny: Magos Victrix. Skupiając się na delegowaniu jej innych zadań możliwe jest zredukowanie prawdopodobieństwa do 15-18%. Kolejny czynnik: Magos Dominicus. Odsunięcie ich minimalizuje ryzyko wykrycia korupcji na najwyższym stanowisku do 3-7%. Pozbawienie ich życia do około 0,2%. Osoby spoza Adeptus Mechanicus dysponują zbyt małą wiedzą z zakresu mechaniki aby rozpoznać tak subtelną techherezję. Stanowią czynnik pomijalny przy długofalowej kalkulacji.*

- Czy rozłożenie i ponowne złożenie kapsuły zostawi jakiś ślad? Jakie jest ryzyko, że Aspyce odkryje, że ktoś grzebał w jej sprzęcie? I ile by potrzebował Techminencja czasu na to, biorąc pod uwagę dyskrecję całego przedsięwzięcia?

- Nie. Na kapsule nie pozostanie żaden ślad. Istnieje jedynie 98% prawdopodobieństwo trwałego uszkodzenia jej zawartości. Sama kapsuła nie powinna nosić śladów takiego procederu, jednak brak zawartości może wzbudzić podejrzenia lady Hordy. Co do czasu - Raemirez znów się zawiesił. Amelia mogła się jedynie domyślać, że poza rozmową z nią prowadził też szereg kalkulacji a jego mimo wszystko ludzki mózg nie był w stanie zachować płynności konwersacji. Po chwili zawieszenia bez ruchu odpowiedział.
- Specyfikacja nie jest na tyle dokładna, żeby ekstrapolować przebieg procesu. Na ten moment dla odchylenia standardowego na poziomie 90% jest to przedział między tygodniem a dwunastoma tygodniami. Zalecam powtórzyć kalkulację gdy kapsuły będą już w naszych rękach.

Amelia skinęła głową na znak, że rozumie.
- Czy w wykazie było zaznaczone, że wszystkie kapsuły są pełne? Gdyby część z nich, albo jedna była pusta, odpadło by nam ryzyko uszkodzenia jej zawartości. - Zamilkła na chwilę, jakby rozważała coś wewnętrznie. - Ma pan rację, mając kapsuły, będziemy mieć więcej danych. Może przełożymy naszą rozmowę, do momentu, kiedy będziemy już w ich posiadaniu? Zabrałam Techminencji już wystarczająco dużo czasu.

- Nadal mamy sześć minut i czterdzieści dwie sekundy. Kapsułę zawsze można opróżnić. Aspyce nie musi się dowiedzieć, że nie była pusta. To jak z herezją. Zagraża heretykowi tylko gdy ktoś jeszcze o niej wie.
Oko Ramireza rozbłysło czerwonym światłem. Śluzy drzwi otworzyły się z sykiem. Serwoczaszka wydała z siebie kilka dźwięków i zaczęła się wznosić.

Pierwsza pokiwała tylko głowa twierdząco, ale nie skomentowała ostatnich słów techkapłana. Kiedy śluzy otworzyły się, powoli ruszyła w stronę wyjścia.
- Dziękuję za poświęcony mi czas, panie Ramirez. Nie będę panu dłużej przeszkadzać w pracy.

Szła zdecydowanym wojskowym krokiem, wyćwiczonym przez lata. Doskonale znała drogę powrotną, więc nie musiała szukać akolity, by ją wyprowadził. Rozmowa poszła lepiej niż się spodziewała...
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...

Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 17-09-2020 o 21:19.
Lua Nova jest offline