Rufus
- Tak, nikogo poza nami nie wypuszczali, wszyscy będą w celi w wieży – odparł mężczyzna, gotów ruszać w tamtą stronę. Ledwie zrobił krok, a jego towarzyszka złapała go za ramię - Już się do tego przyzwyczaiłeś? – stwierdziła jadowitym tonem, wskazując na łączący ich łańcuch - Dasz radę go rozwalić? – zwróciła się do Rufusa - Klucz do kajdan jest w wieży, przynajmniej łatwiej tam dojdziemy. Przy okazji, jestem Meela, a to Ageep – przedstawiła ich oboje.
Półork przyzwał topór i bez najmniejszego problemu przeciął twarde stalowe ogniwa. Duchowa broń zrobiła spore wrażenie na obu niewolnikach, ale więcej emocji wywołało uwolnienie się z więzów. Niezwłocznie zaprowadzili go do wieży, przy okazji mówiąc, że smok i armia składająca się z hobgoblinów, trolli i dzikich zwierząt zaatakowała ich z zaskoczenia, nie dając najmniejszych szans. Wielu doświadczonych Łowców zginęło, a reszta wraz z rekrutami, także ich dwójką, poddała się, by nie ginąć na marne.
Parter wieży po walce nie zmienił się znacząco – wciąż panował tu straszny bałagan, a świnie ryły w stercie śmieci, zapomniawszy o niedawnym starciu i nie zwracając uwagi na trupy hobgoblinów leżące obok. Ageep z satysfakcję kopnął jednego z trupów, po czym podszedł do tego w ciężkiej zbroi i zerwał klucz wiszący mu przy pasie, po czym ruszył szybkim krokiem w stronę zamkniętych drzwi naprzeciw schodów.
Krótki korytarz za nimi prowadził do celi, śmierdzącej uryną, odchodami, potem i krwią – tłoczył się ponad tuzin brudnych, wymizerowanych postaci, kobiet i mężczyzn różnych ras. Kilka z nich poderwało się jednak z posadzki, mrużąc oczy od światła.
- Fort odbity! – krzyknął z radością Ageep - Jest znowu nasz! –
Entuzjazm więźniów nie był ogromny, lecz można to było zrzucić na karb ich osłabienia. Do Rufusa podszedł elf o poważnej twarzy poznaczonej szramami – nie schodził z niej wyraz zaciętości. Wyciągnął dłoń do półorka - na gołym ramieniu miał sporą i świeżą jeszcze bliznę po kwasie.
- Cobb Greenleaf. Dziękuję w imieniu moich ludzi. A teraz mam pytanie: kim jesteś i co tu w ogóle robisz? – zapytał, ale bez agresji w głosie.