Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-08-2020, 10:35   #231
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Emi

Przeszukiwanie pozabijanych hobgoblinów na dziedzińcu było czasochłonne - to były prawie dwa tuziny ciał, nie licząc ogromnego truchła niedźmiedzia, w jednym miejscu i gdyby nie przyzwyczajenie z Kaer Maga, ciężko byłoby znieść taki widok. Musieli szybko się ich pozbyć, zanim zaczną śmierdzieć...
Po ekwipunku widać było dobrze, że trafili na zdyscyplinowaną i zorganizowaną grupę, z pewnością bardziej doświadczoną niż banda Scarviniousa. Broń i pancerze żołnierze były dobrej jakości i zadbane, właściciele nie zaniedbywali ich konserwacji, zaś płaszcze z wyszytym symbolem Żelaznych Kłów były co do jednego magiczne. Poza nimi mieli też sporo alchemikaliów, lecz praktycznie żadnych przedmiotów osobistych - pewnie trzymali je w barakach. Co ciekawe, barghest, który teraz zupełnie nie przypominał goblina, widzianego wcześniej przez dopplerkę w kuźni, poza kilkoma drobiazgami i ubraniem miał przy sobie jedynie bransoletę z brązu z pięcioma wiszącymi paciorkami przedstawiającymi otwarte oko.

Hannskjald, Mikel i Jace

Druid, wojownik i psionik ruszyli w stronę ogrodu – ostatniego miejsca, w którym widzieli Laurę. Musieli w tym celu przejść przez kuźnię – a ta wyglądała na używaną, chociaż nie do końca w swoim celu. Fakt, ogień w piecu był rozpalony, rozświetlając i ogrzewając pomieszczenie ciepłym blaskiem, ale Mikel szybko zauważył, że nikt nie wykonywał tu żadnych prac od jakiegoś czasu. Narzędzia były poodkładane na bok, a kilkanaście pogiętych ostrzy, tarcz i pancerzy leżało w równych stertach koło drzwi. Pod ścianą zaś stał spory stelaż z częściowo rozebranymi lamelkowymi ladrami – płytki zbroi wyglądały na świetnie wykonane.
Bohaterów jednak bardziej interesowały drzwi prowadzące do ogrodu. Po ich otwarciu oczom ukazała się istna gęstwina, godna najdzikszych zakątków Fangwood. Tutaj rosły jednak przede wszystkim warzywa, owoce i zioła – wszystkie nienaturalnie rozrośnięte i gotowe do zbioru, mimo niepasującej dla większości z nich pory roku. Było oczywiste, że to bogactwo było sprawką druida, zrobiło spore wrażenie nawet na Hannskjaldzie. Krasnolud nie mógł odmówić hobgoblinowi talentu do roślin i zaczął się zastanawiać, jak wyciągnąć z niego tą wiedzę.
Lecz na to dopiero miał przyjść czas. Ledwie wyszli przed drzwi, gdy dostrzegli czającą się w zaroślach pumę. Kot, dorównujący rozmiarami Lawinie, był już gotów do skoku, gdy Hannskjald rzucił na nią zaklęcie, na moment uspokajając, po czym podbiegł i skupił jej uwagę na sobie, przemawiając spokojnym, wyważonym tonem. Dało to Mikelowi i Jace’owi czas na rozejrzenie się po okolicy. Niestety, pierwszy zauważony szczegół nie wróżył dobrze ich poszukiwaniom – puma miała ubrudzony na czerwono pysk…
Laurę znaleźli pod mocno rozrośniętą jabłonią, leżącą bezwładnie w kałuży jej własnej krwi. Widok był potworny – magiczne szaty były poszarpane przez ptasie szpony i dzioby, na ramionach miała dziesiątki mniejszych i większych ran, a przez tułów biegł długi i głęboki ślad po kocich pazurach. Jej gardło zostało bezlitośnie rozerwane, aż do kręgosłupa, zaś brzuch był otwarty, a częściowo nadjedzone wnętrzności wylewały się na mokrą od posoki ziemię. O dziwo, jej zastygła w przerażeniu twarz pozostała w dużej mierze nietknięta – jedynie pojedyncze bryzgi krwi były widoczne na nienaturalnie bladej skórze.

Rufus

Podczas gdy pozostali albo zajmowali się trupami, albo szukali Laury, półork ruszył do fortowego baraku – pamiętał, jak Emi mówiła, że są tam niewolnicy hobgoblinów i chciał sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku. Pomieszczenie mieszkalne wyglądało, jakby przeszedł po nim huragan, ale w sumie nie było się czemu dziwić, udało im się kompletnie zaskoczyć Kły i ich przygotowania do walki były co najmniej desperackie. Jednak, mimo bałaganu na środku i poprzewracanych mebli. barak wydawał się wciąż zdatny do użytkowania.
Rufus mijał właśnie przewrócony stół, gdy ze składzika w rogu, pełniącego zapewnę rolę kuchni, wysunął głowę wychudzony mężczyzna o potarganych ciemnych włosach i brodzie. Wzdrygnął się na widok półorka w ciężkim pancerzu, ale gdy tylko zobaczył, że ten nie ma na sobie żadnych dystynkcji Kłów, uśmiechnął się szeroko i wyszedł, a zaraz za nim przykuta do niego łańcuchem kobieta, równie zabiedzona. Oboje trzymali w rękach spore rzeźnickie noże i żeliwne patelnie – broń desperacka, w Rufus dobrze wiedział, że w doświadczonych rękach nie ustępowała mieczowi.
- Wygraliście, prawda? Wyrżnęliście te pieprzone hobosy? – zapytał z nadzieją, a zaraz po nim wtrąciła się kobieta - A co z resztą naszych, są cali? –
 
Sindarin jest teraz online  
Stary 15-08-2020, 22:28   #232
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Z Rufusa nie opadły jeszcze zupełnie emocje związane z walką - nigdy jeszcze nie brał udziału w takiej rzezi, kilkukrotnie ocierając się o śmierć. Spojrzał nieco zamglonym spojrzeniem na jeńców, a potem w dół na siebie. Nie miał jeszcze czasu się oczyścić, poszczerbione płyty zbroi były całe zachlapane krwią (na szczęście w większości nie jego) i nawet chyba gorszymi rzeczami.

Potem znowu spojrzał na zdesperowanych niewolników hobosów i zaśmiał się głośno i triumfalnie, miał wrażenie że nie do końca poznawał swój własny głos:

- A jak myślicie!? Truchła Kłów rozwalają się po całym forcie, ja osobiście odciąłem łeb tej zdzirze która tu dowodziła, pieprzonemu trollowi, a potem utoczyłem krew temu całemu goblinowi-wilkołakowi! - pół-ork wyszczerzył się w złowieszczym grymasie, kiedy powróciła do niego euforia którą czuł wykańczając kolejnych potężnych przeciwników, gdy widział grozę goblińskich żołdaków, kiedy rzucił im pod nogi głowę ich dowódczyni. Nie wiedział do końca, na ile te uczucia należały do niego, a na ile do duchów przodków, więź z którymi czuł w tym krwawym boju szczególnie mocno. Potrząsnął głową i wziął głęboki oddech, zastanawiając się co się z nim ostatnio dzieje...chwilami miał wrażenie, że sam siebie coraz mniej poznawał. Może gdyby bardziej się kontrolował, walka byłaby mniej chaotyczna a on i jego towarzysze mniej patrzyliby śmierci w oczy.... Mikel przecież padł od pazurów trolla idąc mu na odsiecz i nie wiadomo gdzie zniknęła Laura...

- Innych więźniów nie widziałem, pewnie ukryli się gdzieś nie wiedząc co się dzieje. Wiecie może gdzie mogą być? - Dodał po chwili już spokojniejszym tonem.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 16-08-2020 o 09:31.
Lord Melkor jest offline  
Stary 17-08-2020, 10:12   #233
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Rufus

- Tak, nikogo poza nami nie wypuszczali, wszyscy będą w celi w wieży – odparł mężczyzna, gotów ruszać w tamtą stronę. Ledwie zrobił krok, a jego towarzyszka złapała go za ramię - Już się do tego przyzwyczaiłeś? – stwierdziła jadowitym tonem, wskazując na łączący ich łańcuch - Dasz radę go rozwalić? – zwróciła się do Rufusa - Klucz do kajdan jest w wieży, przynajmniej łatwiej tam dojdziemy. Przy okazji, jestem Meela, a to Ageep – przedstawiła ich oboje.
Półork przyzwał topór i bez najmniejszego problemu przeciął twarde stalowe ogniwa. Duchowa broń zrobiła spore wrażenie na obu niewolnikach, ale więcej emocji wywołało uwolnienie się z więzów. Niezwłocznie zaprowadzili go do wieży, przy okazji mówiąc, że smok i armia składająca się z hobgoblinów, trolli i dzikich zwierząt zaatakowała ich z zaskoczenia, nie dając najmniejszych szans. Wielu doświadczonych Łowców zginęło, a reszta wraz z rekrutami, także ich dwójką, poddała się, by nie ginąć na marne.

Parter wieży po walce nie zmienił się znacząco – wciąż panował tu straszny bałagan, a świnie ryły w stercie śmieci, zapomniawszy o niedawnym starciu i nie zwracając uwagi na trupy hobgoblinów leżące obok. Ageep z satysfakcję kopnął jednego z trupów, po czym podszedł do tego w ciężkiej zbroi i zerwał klucz wiszący mu przy pasie, po czym ruszył szybkim krokiem w stronę zamkniętych drzwi naprzeciw schodów.
Krótki korytarz za nimi prowadził do celi, śmierdzącej uryną, odchodami, potem i krwią – tłoczył się ponad tuzin brudnych, wymizerowanych postaci, kobiet i mężczyzn różnych ras. Kilka z nich poderwało się jednak z posadzki, mrużąc oczy od światła.
- Fort odbity! – krzyknął z radością Ageep - Jest znowu nasz! –
Entuzjazm więźniów nie był ogromny, lecz można to było zrzucić na karb ich osłabienia. Do Rufusa podszedł elf o poważnej twarzy poznaczonej szramami – nie schodził z niej wyraz zaciętości. Wyciągnął dłoń do półorka - na gołym ramieniu miał sporą i świeżą jeszcze bliznę po kwasie.
- Cobb Greenleaf. Dziękuję w imieniu moich ludzi. A teraz mam pytanie: kim jesteś i co tu w ogóle robisz? – zapytał, ale bez agresji w głosie.
 
Sindarin jest teraz online  
Stary 18-08-2020, 08:15   #234
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rufus otaksował elfa spojrzeniem, po czym podał mu rękę z której wcześniej strząsnął krew:
- Jestem Rufus, z grupy uchodźców… Mścicieli z Pheandar, którzy chcą grubo odpłacić się Kłom - poprawił się.
- Dołączył do nas jeden z waszych, niziołek Cirieo, poczekaliśmy aż smok odleci i sprawiliśmy krwawą łaźnię załodze fortu.
- W takim razie dopiero część roboty przed nami - zasępił się lekko elf, ale potrząsnął głową, jak odrzucał złe myśli - Uratowaliście nasze skóry, a fort jeszcze stoi. Jest się z czego cieszyć, możemy dalej walczyć - powiedział, po czym zwrócił się do reszty więźniów - Słyszeliście go? Kłów już tu nie ma, wszyscy na zewnątrz, dość tej celi!
-Dobrze że jest komu oddać fort, w Nunder wybiliśmy trolle ale nikogo żywego poza nimi nie spotkaliśmy. Byłeś tu dowódcą, ilu z tych jeńców potrafi walczyć? - dodał Rufus, kiedy zaczęli iść w stronę dziedzińca.
- Nunder padło? Cholera, tak jak się obawiałem… Ristin pewnie też, skoro Kuchcik z wami jest… - złość elfa pojawiła się szybko, ale i szybko zniknęła, gdy Rufus zapytał o wyszkolenie - Wszyscy! Tuzin to rekruci, ale już przeszkoleni. Jest jeszcze czwórka z większym doświadczeniem. No i ja - odparł z dumą w głosie.
- Co do Ristin mam przynajmniej na tyle dobrą wiadomość że tam nie ma hobgoblinów ale fort opanowały jakieś korredy….a to całe wyszkolenie wam wcześniej nie pomogło, rozumiem że hobosy wzięły was z zaskoczenia wspólnie ze smokiem? ? - odparł Rufus, próbując sam ocenić wartość bojową uwolnionych jeńców.
- I trollami, i bandą zwierzaków - warknął elf - Wyszkolenie dużo nie da, jeśli wrogów jest parę razy więcej, i pojawiają się znikąd -
- Właśnie, oni podobno się jakoś teleportują?- podchwycił Rufus.
- Nie mam pojęcia - Cobb pokręcił głową, wymijając świnie. Przechodząc obok hobgoblińskich trupów, potraktował jednego kopniakiem - tak samo jak Ageep chwilę wcześniej.
- Połowa z tych tutaj zginęła od mego ostrza.- wyszczerzył się z dumą pół-ork.
- Mają też całkiem solidny ekwipunek, przyda się wam.- dodał.
- Na pewno, ale najpierw przyda nam się jedzenie, coś mocniejszego i noc w normalnym łóżku - stwierdził elf, idąc do wyjścia z wieży. Kiedy zobaczył pobojowisko na dziedzińcu, zagwizdał z uznaniem.
- No, niezła masakra, prawda? Ta dwójka to moja dzieło - Zadowolony z siebie Rufus wskazał na głowę dowódczyni i zwłoki barghesta. Jednocześnie rozglądał się za swoimi towarzyszami. Czy znaleźli Laurę? Kiedy opadła adrenalina, coraz bardziej czuł też zmęczenie walką, skoro nie było dalszego bezpośredniego zagrożenia mógł chyba chwilę odpocząć.
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 18-08-2020, 22:23   #235
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Mikel leciał do ogrodu nie oglądając się za siebie. Niewiele brakowało, a zacząłby biec. Jace i Hans musieli nieźle się starać, żeby za nim nadążyć. Ledwie rzucił okiem na warsztat. Zauważył, że raczej nikt z niego ostatnio nie korzystał, ale nie miało to w tym momencie żadnego znaczenia. Teraz liczył się tylko ogród.

Niemal od razu natrafili na pumę i już wtedy Mikela opuściła nadzieja. Zakrwawiony pysk i fakt, że Laura nie pojawiła się już po wylądowaniu w ogrodzie mógł znaczyć tylko jedno. Wojownik momentalnie zwolnił. Nagle towarzysze nie mieli problemu, żeby go wyprzedzić. Druid oczywiście zajął się uspokajaniem zwierzęcia, a psionik skupił się na szukaniu Laury. Chłopak puścił go przodem i nawet miał przez chwilę ochotę całkiem go zatrzymać. Tak jakby fakt odnalezienia ciała nieco później, mógł kupić siostrze jeszcze trochę życia. Tak się jednak nie stało.

Nie trzeba było długo szukać, by znaleźć zmasakrowane zwłoki. Mikel najpierw zauważył twarz. Ta zdawała się być całkiem normalna. Wyjątkowo spokojna. Trochę podobna do snu, który przyśni mu się w wieży. Jakby tylko spała. Później wzrok zsunął się na rozszarpane gardło i wyraźnie widoczny kręgosłup. Biel kości upiorne kontrastowała ze świeżą krwią i w tym momencie starszy z bliźniaków już wiedział, że ten obraz będzie prześladował go w koszmarach już do końca życia. Wypalił mu się w umyśle jakby ktoś użył rozpalonego żelaza.

Mikel nie był w stanie wytrzymać tego, co właśnie w pełni do niego dotarło. Obrócił się, by nie widzieć siostry, pochylił nad pobliskim krzakiem i zwymiotował obficie. Wyprostował się, cofnął o dwa kroki, zatoczył lekko do tyłu i stracił przytomność.
 
shewa92 jest offline  
Stary 19-08-2020, 11:15   #236
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Emi ściągała trupy bliżej środka placu i przeglądała ich ekwipunek. Może oglądała kiedyś efekty starć gangów, ale chyba nigdy nie była to aż taka rzeź jaką tutaj urządzili. Pozostawało nie myśleć i tylko przeglądać metodycznie. Robiąc tę niewdzięczną robotę tylko zerknęła na Rufusa i tę dwójkę, którą wcześniej poznała. Pomachała im ręką i wróciła do pracy. Denerwowała się spoglądając co chwila w stronę ogrodu. Powoli się ściemniało więc dla ułatwienia zapaliła swój magiczny kamień, aby jej lewitował wokół głowy. Nagle do jej uszu dotarł dźwięk jakiego się nie spodziewała. Momentalnie porzuciła przeglądanie ciał i rzuciła się do płotu jaki odcinał ogród od placu. Przeskoczyła na drugą stronę, aby od razu dostrzec przerażającą scenę.

- Cholera.

Wyłączyła się zupełnie. Mechanicznym ruchem wyjęła z plecaka derkę i zasłoniła nią ciało Laury. Potem zamknęła jej oczy jednym ruchem dłoni.

- Ocućcie go - rzuciła do druida i Jace’a na których zachowanie nawet nie zwracała uwagi. Potem po prostu się odwróciła i wyszła z ogrodu tą samą stroną, którą przyszła. Emocje w niej szalały, ale wszystkie wypchnęła na tył głowy. Kiedy usłyszała gwizd spojrzała ponad stertę ciał, aby ujrzeć zupełnie nowe twarze jak i Rufusa.

- Straciliśmy Laurę - powiedziała z nieobecnym spojrzeniem i wróciła do przebierania w ciałąch.
 
Asderuki jest offline  
Stary 19-08-2020, 16:01   #237
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Jace ruszył razem z druidem i Mikelem w poszukiwaniu Laury. Pamiętał jak uciekając przed atakującym ją ptaszyskiem wleciała w gęstwiny ogrodu, tam też skierowali swe kroki. Minęli warsztat i weszli w gęstwiny przypominające jedno z zaklęć Sulima, czy Hannskjalda oplątujące przeciwników, niż coś, co zwykł nazywać ogrodem. Trzymał się blisko druida, bo choć nie słyszał walki, to wiedzieli, że gdzieś tu może czaić się puma, którą wcześniej widziała Emi robiąc zwiad.
Natknęli się na nią dość szybko i dzięki obecności druida udało się ją ujarzmić bez większych problemów. Ślady krwi na pysku krzyczały wręcz co się stało, ale racjonalny umysł nie chciał tego zaakceptować. Gdzieś tam w głębi nieracjonalna cząstka duszy, marzycielka i głos powtarzający zawsze "wszystko będzie dobrze", "na pewno ci się uda" nadal wierzyły.
Tym razem zawiodły. Jace dostrzegł dziewczynę. Piękną, bladą i martwą. Zatrzymał się jak wryty, po części chcąc zrobić miejsce dla najbliższej rodziny, by Mikel mógł podejść, mieć ostatnie chwile w samotności z siostrą, może pożegnać się... reakcja jednak zaskoczyła psionika. Przyglądał się przez chwilę niepewny co zrobić? Podejść do Mikela, czy do Laury. Tej drugiej już nie pomoże, ale ten pierwszy wcale nie wymagał natychmiastowej pomocy.
Wreszcie zdecydował. Podszedł do Laury. Łzy ciekły mu po policzkach, choć starał się panować nad sobą. Czuł to chropowate uczucie w gardle, którego tak bardzo nie lubił. Nie patrzył na rozerwaną szyję, ani na wyprute flaki. Zdusił w sobie skowyt bólu, gdy klęknął przy dziewczynie. Niepewnym ruchem położył dłoń na twarzy dziewczyny zamykając jej po raz ostatni oczy. Łzy mieszały się z krwią, gdy siedział tak trzymając Laurę za rękę. Nie chciał puścić, nie... nie byli pogodzeni, rozstali się w takich warunkach...
Ktoś pchnął go... chyba, zwrócił niewidzące oczy w kierunku rozmazanej sylwetki, ale nie mógł dostrzec osoby.
- Ocućcie go - usłyszał. A zatem to Emi.
~ Spierdalaj ~ chciał powiedzieć, ale z gardła wyszedł jedynie nieartykułowany jęk. Nie ruszył się z miejsca kompletnie ignorując otoczenie. Zwycięstwo i odbicie fortu nie miało nagle znaczenia, gdy traciło się swoją pierwszą miłość. Nawet, jeśli nie byłó się razem. To było bardzo gorzkie zwycięstwo.
 
psionik jest offline  
Stary 20-08-2020, 09:54   #238
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Rufus, który właśnie planował przysiąść na chwilę i odpocząć, wzdrygnął się, wlepiając spojrzenie w Emi.
- Jak to się stało?! - warknął.
Dziewczyna tylko wskazała ogród palcem.
- Duży kot.
- Co, przecież zarżnęliśmy tego przerośniętego rysia, ilu tu tych jebanych kotów mają?! - Rufus, tak jak wcześniej jeńcy, wyładował złość kopiąc zwloki jednego z martwych hobosów, po czym odruchowo przywołał swój mistyczny topór. Do Laury nie był wprawdzie tak przywiązany jak do Mikela ale intrygowała go, a nawet pociągała w tej swojej wiedźmiej tajemniczości i niedostępności, pomimo tego że zazwyczaj go ignorowała ….
- Mikel jest z nią?!
- Też jest w ogrodzie - Emi pominęła nieco informacje, że był nieprzytomny jak go widziała ostatnio.
Rufus bez słowa udał się w kierunku ogrodu.
Emi stała chwilę patrząc za półorkiem.
~Co ja najlepszego robię? ~ zapytała się samej siebie i pobiegła z powrotem do ogrodu.
 
Asderuki jest offline  
Stary 20-08-2020, 22:18   #239
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Jako że krwiożerczy kocur był już - przynajmniej tymczasowo - pod kontrolą druid dołączył do towarzyszy zebranych nad ciałem Laury. Wielkie kocie cielsko przysiadło nad nimi i opuściło łeb. Łeb opadał i malał, aż w końcu zatrzymał się na wysokości ludzkich bioder. Klęczący obok Jace'a Hannskjald, w końcu w swojej krasnoludzkiej postaci, przemawiał do sił natury szukając śladów magii śmierci.

- Nie ma śladów magii śmierci, więc być może będziemy w stanie ją sprowadzić z powrotem. Jeżeli będzie chciała. - cichym, dodającym otuchy głosem zwrócił się do Jace'a - Zajmę się Mikelem, a Ty zadbaj o jej dotychczasowe ciało, dobrze? -

Mądrzejszy druid powiedziałby że to część większego cyklu. Że taka śmierć dawała życie, wlewała siłę w ducha tych którzy pozostali.
Hans był druidem bardziej przyziemnym niż uduchowieni hierofanci, twardo stąpającym po skałach i, w przeciwieństwie do tych mędrców, spędził z ludźmi trochę czasu. Może i nie był związany z Laurą tak mocno jak Jace i Mikel, ale widział ich ból.

- Mikel - zwilżył dłonie wodą z bukłaka i poklepał młodzieńca po twarzy - wstawaj - powtórzył kilkakrotnie, aż w końcu Mikel zaczął reagować na słowa.
- Obaj będziecie potrzebni żeby ją przekonać do powrotu -
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 20-08-2020 o 22:31.
TomBurgle jest offline  
Stary 21-08-2020, 22:55   #240
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Podążając za Rufusem Emi wpadła z powrotem do ogrodu. Tym razem mijając na nowo ogromnego kota. Z ulgą dostrzegła, że Hannskjald zajął się Mikelem i ten właśnie dochodził do zmysłów. Bała się co się zaraz stanie, ale jak i wcześniej zostawiła to wszystko na później. Podeszła na nowo do okrytej wczesniej Laury i nie wiedząc od czego zacząć wzięła zmoczyłą rękaw wodą z bukłaka i zwyczajnie zaczęła przemywać jej twarz z krwi.
- Hannskjaldzie? Będziesz… będziesz w stanie ją reinkarnować tak jak Kelmana i Vindo? - zapytała ciągle szukając właściwego tonu.
- Chcecie co? - spytał z niedowierzaniem Jace. - Wsadzicie ją w ciało jakiegoś troglodyty, czy innego paskudztwa? - syknął oburzony. - Nie, nie przyłożę do tego ręki. - wstał szybko, aż zakręciło mu się w głowie. Nagle zrobiło się tu zbyt duszno. Próbował złapać powietrze, ale było go za mało. Czuł, że ponownie wracają ataki paniki, tak jak wtedy gdy pierwszy raz używał swoich mocy, jeszcze w Phaendar.

Szybkim krokiem wybiegł z ogrodu pozostawiając towarzyszy debatujących nad ciałem kochanki. Nie chciał tego słyszeć, nie chciał brać w tym udziału. Chciał zapamiętać Laurę taką, jaka była i nie wiedział jak miałby się zachować wróciłaby w ciele na przykład goblina.

Przeciął dziedziniec nie zwracając większej uwagi na wyzwolonych łowców. Kierował się do wieży z każdym krokiem przyśpieszając, na schodach już biegł wpadając do komnaty gdzie stoczyli walkę z druidami. Odetchnął łapiąc powietrze przepełnione zapachem krwi i śmierci. Przywołał nauki Irori uspokajając ciało i duszę. Zepchnął wgłąb siebie plany reszty samemu zajmując się martwymi. Bez ceregieli wyszarpał naramienniki, nagolenniki i inne metalowe elementy pancerzy, które wciąż tkwiły na martwych ciałach. Nie znał się na pancerzach, nie miał wyrobionej rutyny zakładania i zdejmowania ich, a umysł zdecydowanie błądził w innych obłokach nie pozostawiając miejsca na trzeźwe myślenie.

Mając już sporo różnych części ruszył po druida spod łóżka chcąc ubrać go w metal. Pamiętał jeszcze z obozowiska Scarviniousa, że w ten sposób hobgobliny pozbawiły krasnoluda możliwości czarowania. Oddychał ciężko. Przetarł brudnym rękawem pot z czoła i wziął się do roboty. Miał jeszcze trochę magii w sobie i zamierzał wyciągnąć z druida tyle ile mu się uda. Potrzebował odpowiedzi. Dużo odpowiedzi żeby zająć głowę czymś konstruktywnym. Uchwycić się czegoś, co pozwoli mu działać, nie zamykać się w smutku. Tracił kontakt z rzeczywistością, musiał skupić się na tu i teraz. Wszedł do izby gdzie zostawili druida pełen determinacj.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 22-08-2020 o 08:52.
psionik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172