18-08-2020, 21:18
|
#28 |
| Truposz przetarł czoło, spoglądając za plecy. Poruszona kropla potu spłynęła wzdłuż zagłębień jego wytatuowanej twarzy zbierając ze sobą pył i zostawiając ślad przebytej drogi. Dotarła do brody skąd skapnęła na wyschniętą ziemię, znikając w gorącym piachu w mgnieniu oka. Mężczyzna był zmęczony, ale nie dawał po sobie poznać, równie wiele wysiłku wkładając na walkę z aurą co poświęcając trzymaniu fasonu. Szedł wyprostowany, chroniąc twarz w cieniu rzucanym przez rondo kapelusza pochylonego w stronę padającego słońca. Obserwował świat zza okrągłych, pomarańczowych szkieł okularów przeciwsłonecznych. Odbijała się w nich bezkresna pustynia, wyrastające z jej brzucha wydma za wydmą, w każdym kierunku, gdziekolwiek by się nie obrócił. Jego towarzyszka zniknęła za którąś z nich. Wysłali ją na zwiad i nie mogli zbyt obciążać, musiała być zwinna i szybka, więc to jemu przyszło targać na plecach wspólny towar, którego pozostawienie za sobą wydawało się zbyt ryzykowne i ze względu na okoliczności również niezbyt mądre. Ufał w jej wyczucie, co do sposobu ukrycia i zamaskowania motocykla. Lubił tą hałaśliwą maszynę. Poprawił ułożenie futerału na plecach, w którego przepastnych zakamarkach, oprócz butli znajdowały się teraz dodatkowo części robota z Tahoe i pozostale, mniej ważne graty. Ciężkim krokiem, zapadając się w podłożu, ślizgając na piachu, ruszył dalej. [MEDIA]https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/51RtNcvHCML._AC_UX679_.jpg[/MEDIA]
- Pazerność i chciwość, Van proszę… – Samedi ironizował, przechodząc w pobliżu sanek. – Dlaczego w majakach nie było nic o morzu ammo, za to wielokrotnie padały imiona Lany i Lucasa? Nawracasz się na stare lata – wydał wyrok, który zbir będzie mógł z siebie wypierać choćby całą drogę, albo i do końca świata.
Więcej nic nie mówił, oszczędzał siły. Próba negocjacji w momencie, gdy każdy zainteresowany walczył o kolejny metr, wydała mu się zupełnie nietrafiona i niegroźna. Wzbudziła w nim tylko rozbawienie, zadarł głowę jeszcze wyżej, a nieznaczny uśmieszek zdawał się mówić dumnie „gówno wiesz, ile niektórzy naprawdę dali by za moją głowę”. Zorganizowany przejazd samochodów, które widzieli z oddali, motywował by lepiej przyjrzeć się częściom robota. Odnotował, że będzie musiał porozmawiać z Ritą, czy może nie pokazać ich Technikowi z AdA, a nuż wybada co jest w nich tak wspaniałego. Sprzęt z Azylu mógłby pomóc w robocie.
Milczące rozważania Barona przerwał ostatni komunikat panny Govin. Mężczyzna poprawił chwyt broni i przyspieszył kroku. Wolał by to psowate skończyły na ich talerzach niż odwrotnie.
- Jeśli podacie kod wejścia przez radio, radzę wam go potem zmienić. Nie wiadomo kto nasłuchuje – rzucił od niechcenia, gdy mijał wysoką kobietę w pancerzu, stojącą przy szefie ekspedycji. Czego dowiedział się o niej do tej pory? Jest niemową. Choć o tym drugim w zbroi również mógłby tak powiedzieć, bardzo rzadko używał języka. Chyba nazywała się Miła, wynikało z rozmów pozostałych klonów. Wcale by ją o to nie posądził. Podążył z odsieczą.
Ostatnio edytowane przez Cai : 18-08-2020 o 21:30.
|
| |