Samuel przyjął księgę od razu ją rozpoznawszy. Zmarszczył brwi i spojrzał karcąco na Daniela znad okularów.
- "Znaleźliśmy" młody panie Coleman to nie jest odpowiednie słowo. "Ukradliśmy" by bardziej pasowało. - zaczął kartkować wolumin szukając wspomnianych notatek. Rozpracowanie języka było na razie poza jego zasięgiem. Choć kusiło. Miał wszak tłumaczenie. - Ale muszę oddać Ci sprawiedliwość. Rzeczywiście pan Abreu był wczoraj na komisariacie. I wydawał się być w dobrej zażyłości z kapitanem.
Zaznaczył palcami kolejne strony, usiadł przy stole i zerwał kartkę z wiszącego na ścianie kalendarza. Po czym zaczął spisywać sobie notatki pana Abreu.
- I prosiłbym byś zwracał się do mnie w sposób stosowny, a nie po imieniu.
Dodał, a ołówek zaczął tańczyć po kartce.
- Proszę usiąść i się rozgościć panno Price - dodał nadal z nosem między stronami - Tym razem została panna zaproszona. Co proponuje panna uczynić z uzyskaną wiedzą?