19-08-2020, 07:35
|
#25 |
| 13. Pijak - Hans Fallada, Jakob Henrichs
Gatunek: powieść graficzna Recenzja może zawierać spoilery.
Życiorys niemieckiego pisarza, Hansa Fallady, już sam w sobie jest dobrym materiałem na kontrowersyjną powieść. Najogólniej mówiąc, jego uzależnienie od alkoholu oraz narkotyków przysporzyło mu wiele kłopotów, także prawnych. W 1944 roku został oskarżony o próbę zabójstwa żony i kolejny już raz umieszczony w zakładzie karnym. To tam napisał powieść „Pijak”, którą po wielu latach Jakob Henrichs ubrał w komiksowe szaty. Autor nie skupił się jednak tylko na samym utworze, ale połączył go z elementami biografii Fallady oraz treścią jego listów.
Nie jest dzieło specjalnie pokrzepiające. Przedstawiany w nim problem alkoholizmu zdaje się być wręcz pułapką bez wyjścia. Henrichsowi udało się przekonująco przedstawić myślenie tytułowego pijaka. Alkohol w wyobrażeniach bohatera jest niemal oddzielnie funkcjonującym bytem, który stale podszeptuje do złego. Z kolei jeden kieliszek zazwyczaj wystarcza, aby uruchomić wyniszczające procesy. Podobnie jest zresztą w rozdziale traktującym o morfinie, gdzie duszna atmosfera wręcz przytłacza.
Ciekawym zabiegiem wewnątrz rozbieganej narracji jest przeskakiwanie między punktem widzenia Fallady, który pisze książkę, a bohaterem samej powieści, czyli Erwinem Sommerem. W pewnym momencie czytelnik już nawet nie wie na czyje poczynania właściwie patrzy. Dzieje się tak, ponieważ pierwotny autor pisał niejako o sobie, a jego dzieło miało być próbą rozliczenia się z własnymi demonami.
Nietypowy styl graficzny jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Mocne kontury oraz nasycone kolory tworzą rozedrgane i pełne napięcia sceny. Kadry w pewien przywodzą na myśl ekspresjonistyczny styl, szczególnie obrazy Muncha. Coś zresztą może być na rzeczy, ponieważ także wspomniany malarz walczył z wyniszczającymi nałogami.
Choć rzecz traktuje głównie o piciu, to koniec końców z tej ponurej historii przebija się dramat wrażliwego człowieka, którego rzeczywistość zwyczajnie przerosła. Przedstawienie podobnie ważkiego problemu w graficznej formie było niełatwym zadaniem. To momentami widać, publikacja Henrichsa nie jest bowiem pozbawiona wad. Czasem już tylko bombarduje on czytelnika tymi samymi wątkami: oto Sommer/Fallada stale starają się odbić od dna, aby spektakularnie znów o niego zaryć. Z drugiej jednak strony, czy taka mozolna katorga nie jest właśnie adekwatnym studium alkoholizmu? |
| |