- Niech tylko twój kolega nie płacze jak będzie miał "wypadek".
A może mieć, bo przedłużacie. Jak nie załatwię zleceniodawcy, będziesz miał kolegę na sumieniu.
Wyszła z kuchni trzaskając drzwiami, bardziej dla efektu niż celowo. Guzdrała się nieco idąc przez siłownię, obejrzała zdjęcia na ścianie i postarała się wyjść razem z jakimś bywalcem który kończył już trening.
- Ej, wielkoludzie! Młody dał mi numer do gościa co ma mi pomóc w przeprowadzce, ale zapomniałam jak go mam wpisać. Bob czy Danny... nie mam głowy do imion. Masz może go u siebie w kontaktach?
__________________ Bez podpisu. |