Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2020, 14:57   #152
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Srebrny Gronostaj pękał w szwach tego wieczora. Chłodne powietrze znad lasu powodowało, że większość gości nie korzystała z wystawionych na zewnątrz karczmy stołów i ław z pięknym widokiem na ośnieżony las. W ogóle pogoda nie zachęcała do spacerów, nawet tu, daleko od serca mrozu wieczorny wiatr niósł ze sobą zimowy chłód. Na szczęście grube drewniane ściany trzymały ciepło i atmosferę.
Akial, korzystając ze swoich wrodzonych zdolności oratorskich, smykałki do opowieści i życzliwości, oraz podejścia do ludzi, trzeci raz już opowiadał tę samą historię uratowania szlachcianki za każdym razem zmieniając nieco przebieg przygody, akcentując lub rozwijając wątki poboczne, tak by skupić uwagę również tych, którzy słyszeli już tę historię. Piwo lało się strumieniami, dopóki Garimos nie przyniósł bimbru, który całkowicie rozłożył niemal wszystkich.
Rano kotoczłek zwlekł się z łóżka czując jeszcze szum w uszach i smak buta na języku. Zdecydowanie przeholował, ale tym razem obudził się we własnym łóżku, w wynajętym przez siebie pokoju, nie było więc tak źle.
Słońce przebijające się przez drewniane okiennice stało już wysoko zdradzając, że jest już po porze śniadaniowej. Ubranie miał w nieładzie, a wokół walały się butelki. Zapewne po zamknięciu izby impreza przeniosła się do niego. Podrapał się po policzku powoli podchodząc do okiennic. Toczące się na zewnątrz życie było niemile irytujące. Biegające i gdaczące kury i gęsi był zbyt głośne. Dlaczego tego nie słyszał wcześniej? Ktoś je sprowadził? Otworzył okiennice wpuszczając słońce do środka. Oczy zaprotestowały, ale ciało przyjęło z chęcią ciepło poranka. Na dworze było jednak wyczuwalnie chłodniej, a niebo nie było takie bezchmurne jak na początku myślał. Ciemne pasma chmur zwiastowały nadejście zimy. Tak przynajmniej ktoś wczoraj mówił, ale kto to był? Frederika? Trudno było spamiętać.
Ubrał się i schodząc na dół zabrał na wpół wypitą butelkę samogonu. Schody skrzypiały niemiłosiernie nawet pod jego delikatnymi krokami, choć nikt na dole nie zdawał się słyszeć. Przywitały go ciepłe spojrzenia i serdeczne uśmiechy kilku porannych gości, co wprawiło go w lekkie zakłopotanie. Jak spędził tę noc? Przywitał się i usiadł ciężko na ławie opierając głowę o zimną, białą ścianę. Chwilę później podeszła córka czarnowłosej Kaley niosąc ciepłą jajecznicę na boczku i coś gorącego w kubku. Uśmiechała się filuternie, a gdy puścił do niej oczko dziękując za śniadanie zarumieniła się.

Jedzenie było pyszne jednak Akial modlił się nad nim dobre pół godziny, zanim nieco mniej chwiejnym krokiem poszedł po swoje rzeczy. Dobrze, że spakował się zawczasu, więc zgarnął tylko tobołek i spotkał się z towarzyszami.

Podróż znanymi drogami była już znacznie łatwiejsza, a z mapą w jednym ręku i świeżo zakupionym kompasem w drugiej, Akial mógł lepiej rozeznać się w okolicy. Było mu też znacznie łatwiej, ponieważ mimo wczorajszego stanu kroki stawiał w taki sposób, że praktycznie nie zapadał się w zaspach i wyglądało na to, że śnieg nie ma żadnego wpływu na jego poruszanie się.

Strażnica nie wyglądała tak, jak ją zostawili. W zasadzie była zupełnie inna. Zniszczenia były olbrzymie i Akial przyglądał się im z ciekawością. Starał się ocenić wielkość i liczbę przeciwników, wszelkie nietypowe ślady jak ślady pazurów, czy butów/stóp/łap sprawdzał i konfrontował z Astrid, która najlepiej znała się na tutejszej faunie. Wiedza była kluczem do sukcesu.

Ruszyli dalej i tym razem Akial ruszył nieco naprzód zręcznie przeskakując po śniegu jakby to była normalna ziemia. Gdy zbliżali się bliżej stał się bardziej ostrożny i wkrótce natrafili na patrol mroźnych szkieletów. Wyglądało na to, że ruszają się po swoich wytyczonych trasach nie zwracając uwagi na otoczenie. Wyglądało, jakby dostali rozkazy i ślepo je wykonywali. Wyglądało, jak starcie, którego nie potrzebują.
- Zgadzam się, lepiej ich ominąć. Wyglądają na takich co lubią się kręcić w miejscu, więc raczej nie ruszą na zwiedzanie okolicy, a zawsze jest ryzyko, że ktokolwiek ich stworzył może widzieć ich oczyma, lub w inny sposób wiedzieć kiedy zostaną zniszczeni. - powiedział, gdy spotkali się wszyscy razem na skraju drzew, skąd mogli obserwować przeciwników.
- Tak to wyglądało w lasach na Korotos. - zapewnił.

Podjąwszy decyzję, Akial poprowadził towarzyszy wgłąb zagajnika nasłuchując i obserwując czy nie spotkają innych niespodzianek, następnie ominęli szkielety z kilkudziesięciu metrów wchodząc z powrotem na szlak.

Testy percepcji i wiedzy w strażnicy.
Dodatkowo - czy ślady w strażnicy wyglądają na takie jakie mogły zadać miecze tych trupów?
Testy percepcji (w tym poszukiwanie pułapek) na wypadek obchodząc przeciwników.

 

Ostatnio edytowane przez psionik : 19-08-2020 o 15:08.
psionik jest offline