Zaklęcie nie zawiodło - czarodziej został na dłuższy czas wyłączony z walki, można więc było zająć się pozostałymi przeciwnikami.
Panie radziły sobie dość dobrze, ale liczebna przewaga przeciwników walczących wręcz skłoniła Tiriana do wtrącenia się do starcia.
Zaklęcie było to samo - w stronę mnicha i Runy pomknęły ogniste płomienie. Głównym celem ognia był mnich, ale Tirian miał nadzieję, że 'ognisty pocałunek' zdekoncentruje nieco kobietę i ułatwi Laudze walkę.