Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2020, 14:57   #158
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Mięśniak coś zaczął gadać, ale mama już go nie słuchała. W narożniku ringu stał niewysoki, starszawy facet. Tłumaczył coś młodziakowi w rękawicach, pokazując mu ruchu. Mimo rodzącego się brzuszka jego sylwetka wciąż zdradzała sportowe zamiłowanie. Ale to nie sylwetka, a twarz tak zaskoczyły mamę. Donatello Giovani. Brat tutejszego dona. W dodatku beztrosko obracającego się w tłumie parę chwil po zamachu na jego brata…
Rozejrzała się po tłumie ćwiczących szukając ochrony, ale nikt taki się nie wyróżniał. Musieliby być bardzo dobrzy, albo nie było ich wcale. Z doświadczenia wiedziała, że włosi brali na ochroniarzy tylko swoich, a ci nie zawsze grzeszyli dyskrecją. Więc druga opcja wydawała się bardziej prawdopodobna.
Ale za to zobaczyła coś innego, osobnika z przerzuconym ręcznikiem na przedramieniu. Niby nic, ale patrzył na Giovaniego, a ręcznik z całą pewnością przykrywał coś więcej niż dłoń. Sama robiła podobny numer, tyle że z płaszczem. Mały kaliber spokojnie wystarczył, a w tym hałasie szczekającego złomu i pokrzykiwań trenujących lasek w sali obok wystrzał będzie prawie niesłyszalny. Nie było szansy by zdołała go dopaść. Nie zdąży przebić się przez tłum, do tego lata dawały znać o sobie.
Tommy obserwował wychodzącą babcię. Widział jak zagadywała jednego z bywalców. I widział jak nagle zaczęła się gapić na Dannego, który udzielał wskazówek na ringu.
Franko nieświadom tego wszystkiego siedział w na ławce czekając aż ciotka pójdzie sobie. Poszedł do ekranów i popatrzył w monitoring, czekając aż zobaczy wychodzącą z klubu ciotkę. Zamiast tego zobaczył wchodzącą Ortegę.
Matka zaginionej podziękowała za informacje, choć Duncan miał wrażenie, że nie do końca mu wierzyła. Zwłaszcza w druga część o zaginionych przyjaciołach. Ale cóż, zrobił co mógł. Na razie pozbierał graty do torby i ruszył do klubu. Po dłuższej niż krótszej wycieczce autobusem znalazł się pod klubem. Zaszedł od tyłu i wbił od razu do bazy. Zastał tam Franko gapiącego się w monitory.
 
Mike jest offline