Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2020, 17:23   #30
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Pomimo niemal nadludzkiej kondycji, przygotowania i wiedzy o tym co nadejdzie Starszy Kapral Alternatywy Bożydar Colt nie dawał sobie rady. Prażące słońce, brak mocniejszego wiatru, uciekający spod nóg grunt… Wszystko zdawało się być przeciwko tej wyprawie. Wojownik mimo swojej kondycyjnej porażki i przegrzanego marszem cielska parł naprzód. Rewolwerowiec, nożownik, szturmowiec, który całe życie nabierał wprawy nie tylko w boju, ale też ogólnej sprawności ledwo szedł. Mimo to siła jego charakteru sprawiała, że robił dobrą minę do złej gry. Tym razem walczył nie tylko o swoje życie, ale też społeczność Nowej Nadziei. Kto jak kto, ale młodszy z braci Colt nie miał zamiaru się poddać…

Nożownik znał swój stan i widział jak trzymał się jego brat. Boguchwał znosił trudy wyprawy jeszcze gorzej. Nie wyglądał co prawda jak Truposz, ale ten i w pełnej kondycji niekoniecznie był wulkanem energii. Okazało się, że trudne warunki pogodowe najmniej dały się we znaki Ricie, Johnowi i Bogumile. Rewolwerowiec potrafił pojąć, że nie był niezniszczalny, ale starał się sobie wytłumaczyć dlaczego czuł się jak wór guano. Ostatniej nocy otrzymał postrzał w głowę, a jego poranny trening musiał też mieć jakieś znaczenie. W grę wchodził również pech, który w przypadku Bożydara nie był czymś specjalnie wyjątkowym.

Vanhoose bredził, a kiedy stoczył się z sanek Bożydar zatrzymał się z zaciekawieniem lustrując bandziora. Ten raczej nie był w stanie wywinąć nic poważniejszego. Miła co prawda postawiła mężczyznę na nogi, ale dojście do siebie powinno mu zająć dłużej niż pożyje. Sznurek pojazdów nie zwiastował nic dobrego, a sam Colt wolałby nie walczyć będąc na niekorzystnym gruncie i mając na plecach niewinne kobiety, dzieci i starców. Monolog, który dało się słyszeć przez radio dolał oliwy do ognia. Williamek popuścił lejce fantazji i po iluzorycznej groźbie zaoferował trojaczkom tysiące sztuk amunicji w zamian za Ritę, Truposza i złom, który taszczyli. Vanhoose musiał się bardzo pomylić myśląc, że ludzie Alternatywy dadzą się namówić na taką ofertę. Bożydar nie wątpił, że bandzior potrafiłby załatwić amunicję, ale… On ani jego rodzeństwo nie byli pazerni. Nie stawiali też kosztowności ponad ludzkie życie, które w przypadku wspomnianej dwójki szło w parze z ocaleniem osady burmistrza Damona.

Najlepszą reakcją i odpowiedzią było zachowanie Boguchwała. Technik idealnie podsumował jakim zaufaniem można było darzyć Vanhoosa. Gość zabił swoją ciężarną ukochaną pokazując, że nic nie miało dla niego wartości. Ani życie, ani amunicja, ani honor. Bożydar szczerze wątpił aby rozsądne osoby wzięły pod uwagę, że trojaczki mogą sprzedać Ritę, Truposza czy ich zardzewiały robot kuchenny. Colt nie skupiał się dłużej na herszcie Syndykatu zwracając uwagę na Caroline i jej kłopoty z kundlowatymi. Mężczyzna nie miał za dużo sił, ale wysforował się na przód grupy będąc gotowym pomóc zwiadowcy. Miał nadzieję, że nie był na tyle wyczerpany aby chybić z Kałacha…
 
Lechu jest offline