Felix słuchał rozmów żywych z martwym jednym uchem, bardziej skupiając się na nieustępliwych truposzach wciskających się do środka. I tak jego wiedza na niewiele się tu zda. No chyba, że wiedza jak machać toporkiem. Ta akurat była jak znalazł, lecz ostatecznie miała dać jedynie czas tym rozeznającym się w magicznym bełkocie.
Kiedy coś ewidentnie silnego i z pewnością większego uderzyło w kamienną płytę stanowiącą jedyną zaporę przed powodzią nieumarłych, młody mysliwy odskoczył nieco do tyłu.
- Eee... magicy?! Weźta kurwa coś wymyślta! - Krzyknął szukając celu. Jakaś wsadzona do wnętrza łapa albo czubek głowy. Trzeba było zrobić jak najwięcej nim potwór zyska swobodę ruchu.
- Może i kurw umie tworzyć sługi, ale jakby miał większą moc to by nas już pozabijał! Musi się dać go zniszczyć! - Krzyknął przed rzuceniem się do ataku. Czy próbował kogoś przekonać? Chyba najbardziej siebie. Dodać sobie i Saxie nieco otuchy. - Do walki! - Wycedził przez zęby biorąc zamach.