Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2020, 23:36   #1856
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dzień upływał na zakupach i sprawunkach. Najwięcej zajęć miał Lothar, który spędził sporo czasu w fillii banku, deponując zarobione do tej pory pieniądze. Kiedy już pozbył się brzęczącego balastu, zamieniając go na kilka opieczętowanych kart papieru, przyszedł czas na kąpiel, balwierza, krawca, szewca… Szlachcic nie zapomniał o swoich kompanach. Każdy z nich korzystał z tych samych dobrodziejstw co von Essing i wczesnym popołudniem wszyscy wyglądali jak milion złotych koron. Znając obyczaj Lothar zaopatrzył się też w podarki dla obojga Blucherów, bo nie wypadało przecież iść z pustymi rękoma.

W międzyczasie Axel wrócił do portu, aby sprawdzić jak idzie dokerom. Okazało się, że wino zostało już wyładowane i przetransportowane do magazynów położonych nieco dalej w dół rzeki. Po krótkiej przerwie robotnicy portowi, pod czujnym okiem olbrzymiego Klausa, zajęli się przenoszeniem do ładowni Dumnej Syrenki drewnianych skrzyń, które spoczywały na dwóch zaprzężonych w woły wozach. Najwyraźniej w skrzyniach musiało być coś delikatnego, bo przenosili je bardzo ostrożnie i pomału. Nadzorca co chwila wrzeszczał na nich i spowalniał tempo w jakim pracowali, mając na uwadze dobro ładunku. Wyglądało na to, że przed zmrokiem nie zdążą skończyć załadunku.

Zaproszenie opiewało na godzinę siódmą, w związku z czym, zgodnie z zasadami dworskiej etykiety Lothar i jego kompania pojawili się przed podmiejską rezydencją Matthiasa Bluchera parę minut przed ósmą. Na podjeździe stało już kilka pojazdów, z których wychodzili zaproszeni goście. Lothar rzucił wynajętemu woźnicy szylinga i czekał, aż służba otworzy drzwiczki powozu, jakim przyjechali. Kiedy to już się stało, dystyngowanie wysiadł a reszta kompani podążyła za nim ku drzwiom pałacyku.
Odziany w liberię odźwierny sprawdził na liście nazwisko i przekazał gości innemu służącemu, który polecił iść za sobą. Weszli do przestronnej, żeby nie powiedzieć olbrzymiej sali balowej, oświetlonej niezliczoną ilością świec. W oknach powiewały woale, grała orkiestra, służba roznosiła napoje i przekąski. Lothar został zaanonsowany i pozostawiony samemu sobie. Chwilę potem podszedł do niego Maximilian Wagner, proponując, że przedstawi go kilku osobom. Berni, Axel, Leonard i Wolfgang rozproszyli się, każdy na własną rękę korzystając z uroków sytuacji, w jakiej się znaleźli.
 
xeper jest offline