Brat Agilulf, choć z szanowanego rodu który ukrywał przed wieloma, a o którego pochodzeniu i prawdzie jeno znali jego żołdacy i leśnik Fritz którzy z nim służyli od lat wielu, rozglądał się spokojnie i stoicku słowa nie racząc, ni dźwięku wydać.
Tak jak był spokojny słuchając oskarżeń Brunona i jego jad na swe ciało przyjmując. Tak jak zawsze gościł w nim spokój i pogoda, tak i teraz trwał jak głaz Piotrowy niewzruszony, choć myśli miał ponure. Wiedział co należało uczynić, wiedział bardzo dobrze... ale właśnie od tego, od kiedy tylko ojciec jego dał mu wybór pod kim chce służbę odbyć i pasowanie przyjąć, ile sił w płucach odciąć się chciał.