Na słowa Detlefa Galeb pokiwał powoli głową.
- Tak będzie najlepiej, będziemy się martwić gdy już dotrzemy na miejsce. - rzekł Runiarz - I... rozumiem twoje obawy. Miejmy nadzieję że do czegoś takiego nie dojdzie.
Chwilę się jeszcze Galeb pogłowił nad problemem. A co jeżeli Gustav zażyczy sobie by obaj dawi pozostali z nim i chronili mu zadek? Albo co gorsza spróbuje rozkazywać reszcie krasnoludów?
Podczas audiencji u króla mogli wykorzystać "lukę". Mianowicie von Grunnenberg dla nich nie istniał więc w sytuacji gdy go nie było, nie trzeba było o nim w ogóle wspominać. Lecz co gdy dojdzie do konfrontacji?
Galeb doszedł do wniosku że w razie czego lepiej pozostawić krasnoludów poza posterunkiem by nikt o nic się nie doczepił. Z drugiej strony - wojownicy z Hirn nie byli pod ich komendą i to od nich samych zależało czy wrócą prosto do Karaku czy może samowolnie postanowią pomóc na posterunku?
To były tylko rozważania i Runiarz nie miał prawa ani prosić, ani wymagać od innych krasnoludów pomocy przy zadaniu Ostatnich. |