Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-08-2020, 14:12   #861
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Aye, kuzynie. - Detlef skinął twierdząco głową. - Grobi przepędzeni, czarownik zginął, a przy okazji powstrzymaliśmy demona i zniweczyliśmy jego plany. A także zatrzymaliśmy granicznych, którzy mieli obejść bokiem posterunek na przełęczy. - Powiedział. - Dużo spraw załatwionych jak na nasze skromne możliwości... - wyszczerzył się. - I wielu poległo by nasze plany mogły się spełnić... - dodał poważniejszym tonem, przyglądając się pokiereszowanym członkom krasnoludzkiego oddziału i wreszcie swoim zakrwawionym dłoniom.

- Powinniśmy wrócić na przełęcz, jednak martwi mnie ten przeklęty gwóźdź - wskazał na rzeczy Runiarza. - Jeśli przypadkiem trafi w ręce granicznych, to gotowi znowu uwolnić demona. Najlepiej byłoby zabrać go w pobliże twierdzy, poinformować króla o gwoździu i zabezpieczyć, jak mówił czarownik umgi lub jeszcze lepiej - zniszczyć. Do twierdzy lepiej z nim nie wchodzić, ale pozostać w pobliżu zanim uda się go odpowiednio zabezpieczyć. - Przedstawił swój punkt widzenia.

- Jeśli oczekiwanie na decyzję karaku trwałoby zbyt długo, to moglibyśmy poprosić o kilku strażników do ochrony gwoździa (Detlef za nic nie zasugerowałby wprost, że również do zapewnienia bezpieczeństwa Runiarzowi), a ja wróciłbym na przełęcz i sprawdził co się tam dzieje. W ten sposób król otrzyma relację z wyprawy i na temat demona z pierwszej ręki, a ja upewnię się, że Ostatni nie wpakują się w większe kłopoty, niźli do tej pory... - dodał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 23-08-2020, 17:32   #862
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Chwilę Galeb rozważał słowa Detlefa.

- Problem w tym przyjacielu, że nie posiadam pewnej wiedzy o tych rzeczach. Z tych strzępów które wiem to demon powinien nie mieć teraz możliwości zmanifestować się przez wiele dziesięcioleci w naszym świecie, a ten przedmiot nie powinien mieć mocy oddziaływania na otoczenie. Co najwyżej magowie mogliby użyć go do potężnych czarów, ale tego też pewien nie jestem. Słuszność masz że najlepiej by go były zniszczyć, a najprędzej mogliby z tym pomóc kowale run w Karaku. Lub do zabezpieczenia go. Lecz mamy też inne zadanie do wykonania.

Jeszcze przez chwilę Runiarz się zastanowił.

- Po drodze do Karaku i tak mamy posterunek z tego co się orientuję. Zróbmy tak: pójdziemy na Przełęcz i zobaczymy jak się sprawy mają. Oddamy księgi i rzeczy czarodzieja Loftusowi. Jeżeli wszystko będzie w porządku to ruszymy do Karaku z resztą krasnoludów i tam zasięgniemy pomocy innych runiarzy. Jeżeli nie... to zobaczymy jak będziemy mogli pomóc. Co ty na to? - powiedział, ale po chwili dodał - Zawsze mogę też pognać do Karaku najszybciej jak będę w stanie, załatwić sprawę i wrócić, a ty tymczasem upewnisz się na Przełęczy, że ludzie sobie poradzą.

Pomimo wszystko Galeb wolał wypracować z Detlefem konsensus odnośnie tego co powinni dalej zrobić. Względem Karaku - pomogli, choć nikt tego od nich nie oczekiwał. Natomiast względem Ostatnich i Przełęczy dalej ciążył na nich obowiązek... a przecież obaj postanowili że sprawę z blokadą doprowadzą do końca.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 25-08-2020 o 18:54.
Stalowy jest offline  
Stary 23-08-2020, 20:11   #863
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Masz rację co do naszych zobowiązań względem Wissenlandczyków. - Odpowiedział Galebowi. - Obawiam się jednak, że jak tylko pojawimy się z tymi wojownikami na posterunku, to graniczni zaatakują i w ten sposób wmieszamy karak w wojnę wbrew woli króla. O ile już tego nie zrobiliśmy atakując ich oddział okrążający posterunek. - Dodał ściszając głos.

- O ile tamten atak można wytłumaczyć tym, że właściwie ścigaliśmy grobich, graniczni przemierzali krasnoludzkie ścieżki prowadzeni przez mutanta, a z ich ciał powstawały demony, to tutaj będzie to udział w blokadzie przełęczy i opowiedzenie się po stronie Imperium. - Wyjaśnił. - Nie bardzo ma znaczenie to, że tak byłoby zapewne słusznie, ponieważ nie mamy żadnych dowodów na to, że listy elektorki sfałszowano. - Zamilkł na chwilę.

- Wydaje się, że moglibyśmy sprowokować dołączenie się karaku do wojny z Księstwami Granicznymi po stronie Imperium, ale my przecież nie jesteśmy szpiegami, żeby knuć intrygi i działać wbrew woli karaku. Zaufano nam dając oddział wojowników do wytropienia czarownika i grobich. Doprowadzenie do niechcianej wojny będzie nawet nie nadużyciem tego zaufania, a obrazą i narażeniem wielu dawi na śmierć w wojnie chciwych człeczyn. A co, jeśli listy okażą się w końcu prawdziwe? Włączenie się w wojnę podczas, gdy sprzymierzeniec wprost tego robić nie kazał tylko ośmieszyłoby króla. Naszymi rozkazami było sprawdzić, dlaczego karak nie interweniuje, a nie uzyskanie pomocy wojskowej, choć ta byłaby oczywiście po myśli Wissenlandu.

- Nie wiem co robić, kuzynie. - Pożalił się. - Ruszajmy w stronę posterunku, ja zostanę, a ty ruszysz dalej do karaku. Tak chyba będzie najlepiej. Ostatecznie możemy zmienić plany jak już zobaczymy jaka jest sytuacja na przełęczy. - Zaproponował.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 24-08-2020, 22:54   #864
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Słuchanie było lepsze od mówienia. To co się usłyszało zawsze można bylo komuś opchnąć za to co ktoś inny usłyszał, albo za złoto. Wiedza równała się władzy.
Roz musiała się przyznać, że spodobała się ta szeptana organizacja ukrywająca się pod płaszczykiem nieistotnej jednostki bojowej, którą tworzyli pewnie wyszkoleni specjaliści od zadań na tyłach wroga. Miało to sens i wymagało pracy w ekstremalnych warunkach, kreatywności oraz boskiej pomocy. Doszła do wniosku, iż, to że tak łatwo wciągnięto jej do tej grupy, było pewną długoterminową korzyścią, nawet jeśli wiązało się z trudnościami. Kobieta nie była pewna, czy jest w stanie sprostać wyzwaniu, ale i tak nie miała gdzie się udać. Dostała zadania i musiała je wykonać. W jakiś sposób.

Zgłosiła się do Barona, gdy nie był zajęty spotkaniem z posłem i krótko zdała relację z tego co usłyszała, donosząc przede wszystkim o spadku morale oraz skrajnym wyczerpaniu żołnierzy. Żadne rewelacje, ale chciała przynajmniej dać znać, że coś robi. Pozwoliła też sobie zasugerować, że utwierdzenie najemników, iż nie ma mowy o zaległościach w żołdzie, to pierwsza ze spraw do załatwienia. Ciekawa była zdania dowódcy w tym temacie. Na koniec dodała:
- Dziewica z Meissen to jedno, ale gdyby trzeba było gdzieś dostarczyć jakąś wiadomość, Pan Dowódca, może skorzystać z moich umiejętności - ukłoniła się i zamierzając zająć się kolejnymi zadaniami.

Wróciła pomiędzy żołnierzy słuchając opowieści o Dziewicy z Meissen i potwierdzając w nich to co jej aktualnie pasowało. Że ta dzielna prosta dziewczyna jest odważną wojowniczką, potrafiącą przechylać szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale i stojącą zawsze po stronie zwykłych żołnierzy. Tych zaś nigdy nie pozwoli zostawić samymi sobie. Żołd oczywiście musiał być wypłacony, ale dowództwo gra teraz o najwyższą stawkę, próbując ugrać jak największą część łupów dla obrońców. Gdy zaś się to uda, część z nich zgodnie z prawem przypadnie też najemnikom. Najpierw jednak plan musi się powieść, a ten zależy między innymi od tego, czy w obozie będzie panować porządek i determinacja, czy też niepewność i marazm. Dodała do tego kilka faktów o dowódcy, który prędzej by dał sobie rękę uciąć niż swoje słowo złamać. Szczególnie wobec tych, którymi dowodzi. Ludzki człowiek. A “Dziewica z Meissen” znała go przecież nie od dziś i służyła u niego w wielu dramatycznych momentach. Starała się też zapamiętać co to były za momenty ilekroć ktoś o nich wspominał.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 26-08-2020, 20:12   #865
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Wyspany i najedzony Loftus był zadowolony, legenda Dziewicy zaczynała żyć własnym życiem, motłoch był względnie ogarnięty, a jego morale wysokie. Szary Czarodziej mógł jeszcze delikatnie wpływać na tłum, ale tak naprawdę wszystko zależało już od Roz Bauer i od tego jak zachowa się przy bitwie i czy ją przeżyje.
Loftus Ritter postanowił więc zająć się innym problemem, Harkin Brock konał. To co wcześniej było pogłoską, teraz zbyt często było słyszane w obozowisku. Najemnicy byli niespokojni i wcale się im nie dziwił. Mag udał się więc do jego namiotu, gotów był użyć czarów takich jak incognito, albo sobowtór i podszyć się pod Barona, aby do niego wejść i z nim porozmawiać. Jednak w przeszłości uczestniczył we wspólnych naradach więc bez problemu został do niego dopuszczony. Loftus poczekał, aż ewentualne osoby postronne opuszczą jego namiot i będzie mógł z nim rozmówić się na osobności. W razie potrzeby powołał się na chęć udzielenia pomocy medycznej z wykorzystaniem mocy taumaturgi kryptoklasycznej i wiatrów magii.
- Harkinie nie jestem w stanie Cię uzdrowić i nie chcę Was zwodzić i męczyć. Wiecie, że reprezentuje Kapitułę Cienia. Tropimy i wyszukujemy wewnętrznych wrogów Imperium, nawet takich którzy cieszą się polityczną nietykalnością. Ten rajd Wernickiego miał wsparcie ważnych osobistości. Sam ze swoimi ludźmi zostałeś w to wciągnięty, tak możesz się zemścić i zapewnić lepszą przyszłość swoim ludziom. Powiedz mi co wiesz, pozwól spisać zeznania. Zdradź jak Kolegium może się odwdzięczyć, kogo widzisz na swojego zastępcę i z kim z Granicznych można porozmawiać nieoficjalnie, kto by był skłony na przejście na naszą stronę i dołączenie do Twojego oddziału. Którego z Twoich ludzi wysłać z tą propozycją.
Loftus Ritter siedział na zydlu przy łóżku Brock, delikatnie wplatał zielony wiatr Gyhran w aurę mężczyzny. Nie był członkiem Kolegium Jadeitu i nie potrafił uzdrawiać, ale liczył że choć w ten sposób ulży mu w bólu.

 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 26-08-2020 o 22:31.
pi0t jest offline  
Stary 28-08-2020, 17:55   #866
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Na słowa Detlefa Galeb pokiwał powoli głową.

- Tak będzie najlepiej, będziemy się martwić gdy już dotrzemy na miejsce. - rzekł Runiarz - I... rozumiem twoje obawy. Miejmy nadzieję że do czegoś takiego nie dojdzie.

Chwilę się jeszcze Galeb pogłowił nad problemem. A co jeżeli Gustav zażyczy sobie by obaj dawi pozostali z nim i chronili mu zadek? Albo co gorsza spróbuje rozkazywać reszcie krasnoludów?

Podczas audiencji u króla mogli wykorzystać "lukę". Mianowicie von Grunnenberg dla nich nie istniał więc w sytuacji gdy go nie było, nie trzeba było o nim w ogóle wspominać. Lecz co gdy dojdzie do konfrontacji?

Galeb doszedł do wniosku że w razie czego lepiej pozostawić krasnoludów poza posterunkiem by nikt o nic się nie doczepił. Z drugiej strony - wojownicy z Hirn nie byli pod ich komendą i to od nich samych zależało czy wrócą prosto do Karaku czy może samowolnie postanowią pomóc na posterunku?
To były tylko rozważania i Runiarz nie miał prawa ani prosić, ani wymagać od innych krasnoludów pomocy przy zadaniu Ostatnich.
 
Stalowy jest offline  
Stary 31-08-2020, 23:55   #867
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Kliknij w miniaturkę Kliknij w miniaturkęKliknij w miniaturkę

Ritter nie znał się za bardzo na leczeniu, a będąc Szarym Magiem nie bardzo umiał posługiwać się magią leczniczą. Nie ta specjalizacja. Pewnie dlatego, zamiast łagodzić ból towarzyszący działaniu trucizny fioletowym wiatrem magii wybrał pobudzającą zieleń. A może właśnie chciał obudzić umysł umierającego? Jeśli taki był jego plan - udał mu się wybornie. Tak czy inaczej Loftus siedział teraz spisując ostatnie słowa Harkina Brocka. Mag uzyskał zarówno umowę podpisaną przez Elektorkę jak i "przechwycony przez "życzliwego"" list, w którym sugerowała, że płacić nie będzie trzeba, bo i tak najemnicy zginą; Harkin przyznał, że zdziwiło go to pismo, ponieważ sądził, że Emmanuelle von Liebwitz nie jest zdolna do takich sprytnych manewrów. Niemniej podpis wyglądał na autentyczny, a liczne problemy z zaopatrzeniem i dziwne zachowania sztabu (jak np wysłanie jednostek sformowanych niemal wyłącznie z niewyszkolonych rekrutów na ważne pozycje) sugerowały, że komuś rzeczywiście zależy na porażce. Zresztą, skoro ten list zamiast do adresata dotarł do niego... A on nie zamierzał ginąć bez sensu ze swoimi ludźmi. Teraz zresztą też nie chciałby by ginęli ani by byli ścigani po obu stronach Przełęczy, dlatego prosił, by Gustaw się nimi zajął. On mógł ich ochronić. Poprosił więc Loftusa by ten spisał umowę, którą wcześniej zawarł z Gustawem, by ten nie mógł się z niej wycofać.


Wielkie umysły myślą podobnie. A do tego często wpadają na pomysły w tym samym czasie. Najpilniejszym problemem było obniżające się morale jedynych profesjonalnych obrońców Przełęczy i choć Gustaw to zaniedbał, miał w drużynie ludzi, którzy pilnowali takich rzeczy. Gdy Loftus szukał zastępstwa za dowódcę najemników w namiocie Brocka, Roz delikatnie kierowała ich myśli w kierunku Gustawa von Grunnenberga. Wbrew pozorom, nie było to niemożliwe. Choć oficer armii nie mógł być jednocześnie dowódcą niezależnych najemników, najemnicy wciągnięci na armijną listę osobową jako niezależna jednostka mogli dostać "armijnego łącznika", który często i tak wydawał rozkazy.
A dla najemników najważniejszą wiadomością była ta, że jak oni zrobią swoje, to Gustaw zajmie się resztą. I że pieniądze będą. Może nawet jakieś dodatkowe, skoro negocjują to i im coś może skapnąć. Można jej wierzyć. W końcu go zna. To akolitka, przecież nie kłamie. Wystarczy spojrzeć jej w oczy.


Gustaw nadal zastanawiał się co zrobić i grał na czas. Na tyle skutecznie, by zdążyły dotrzeć posiłki. No, powiedzmy. Ani Detlef ani Galeb nie zamierzali wciągać swoich pobratymców z Karaku w wojnę. Nie bez zaproszenia w każdym razie. Wspomniani pobratymcy także nie rwali się do walki. Nie znaczy to jednak, że zamierzali jej unikać. Polityka nic ich nie obchodziła. Ale każdy z nich był gotów zginąć za towarzyszy broni. A Galeba i Detlefa za takich uważali. Jeśli oni będą walczyć, oni również.
Ale nie Oleg. Jego stan nie pozwalał mu na udział w walce. Choć w jego przypadku nie widać było mutacji, przynajmniej nie zewnętrznych, nie nadawał się nawet na ruchomy cel. Tym razem nie był to jednak efekt upojenie alkoholowego. Po prostu, ciężko ranni i nieprzytomni ludzie tak już mają.


Samo pojawienie się krasnoludów miało niebagatelne znaczenie. I dla morale i dla przyspieszenia negocjacji. Posłaniec nie zamierzał dłużej czekać na odpowiedź Gustawa. W końcu nie chodziło mu o to, by ten zdążył zebrać większe siły.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 03-09-2020, 08:27   #868
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw przeciągał rokowania jak się długo dało i nie zamierzał przepuścić Granicznych.
W końcu wpadł mu do głowy pomysł. Coś mu się nie podobało w rozkazach z góry. Nie były takie jak powinny. Gustaw widział Elektorkę i wydawało mu się, że tak cudowna dusza i cała osoba nie może takich rozkazów dawać. Ktoś musiał manipulować co najmniej w tym temacie.
- Pośle.- Odezwał się gdy pojawiły się na horyzoncie krasnoludy.
- Wydaje mi się, że sytuacja się lekko zmieniła. No, ale zapraszam dowództwo na spotkanie. Tylko, że nie mam odpowiednich win na ugoszczenie takich gości.- Po czym postarał się by poseł szybko ruszył do swoich a sam mógł się rozeznać wśród krasnoludów.

Gdy poseł zniknął za linią obrony sierżant ruszył spiesznie do Detlefa i Galeba.
- Witam przyjaciele. Chwała, że już jesteście. Potrzebna nam Wasza pomoc. Jesteście mistrzami w obronie i Wasza wiedza, oraz umiejętności są na wagę złota.- Mówił to dość cicho by najemnicy czy uratowani ludzie nie słyszeli a sam poprowadził ich do jednego z namiotów.
- Tyle razem przeszliśmy i nie raz życie mieliśmy na włosku. Nie chcę rozkazywać bo tu nie o to chodzi. Czas jakiś ustaliliśmy, że jak przyjaciele Ostatni będą ze sobą współpracować. Tylko w oficjalnych sytuacjach pozostaniemy przy zależności wojskowej.- Gustaw mówiąc przyglądał się wojownikom. Na ich rany, otarcia i ślady na pancerzach.
- Może powiecie co Was starało się zatrzymać? No i mam bardzo poufną rozmowę z Wami do przeprowadzenia a mianowicie jaki jest stosunek Władcy Gór do sytuacji obecnej w którą jesteśmy wplątani?- Grunnenberg nie krył pośpiechu gdyż liczył na wprawne oko krasnoludów przy obronnych zasiekach. Zastanawiał się także czy wśród khazadów jest ktoś kto by umiejętnie zerknął na Brocka a w ogóle to chodźmy do niego. Sami zobaczycie.

Na koniec wezwał Roz z prośbą by wybadała czy wśród uchodźców jest ktoś znający się na ziołach czy innych specyfikach by zneutralizować truciznę Brocka. Chłopi często się na takich rzeczach znali a świadectwem nie raz był sam Oleg, teraz leżący w ciężkim stanie. Zamierzał także oddelegować do niego kogoś by się nim zajął by stan co najmniej mu się nie pogorszył.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 07-09-2020 o 13:20.
Hakon jest offline  
Stary 06-09-2020, 23:10   #869
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Okazało się, że na przełęczy panował niezły pierdolnik. Co prawda posterunek wciąż pozostawał w rękach Ostatnich wspartych najemnikami Brocka, to na pierwszy rzut oka można było dostrzec niepewność towarzyszącą zbrojnym i strach ogarniający cywilów. Gustaw podczas niedyspozycji Brocka dowodził zarówno Ostatnimi jak i najemnikami, co dawało mu zdecydowanie więcej możliwości, jednak również większą odpowiedzialność za dowodzonych oraz ochranianych ludzi.

Po wprowadzeniu w bieżącą sytuację wiedział, że każda decyzja mogła okazać się złą lub bardzo złą. Wernicky’emu pali się grunt pod nogami i musi przedrzeć się przez przełęcz za wszelką cenę. Jeśli będzie musiał przy tym pozabijać wszystkich cywilów, to z pewnością to zrobi - może nawet zacznie od ataku na nich by wywołać panikę, zdezorientować najemników i zmusić Gustawa do oddelegowania części z nich do zapanowania nad ciżbą.

Zresztą sami najemnicy też byli mocno poturbowani - w obecnym stanie ich zdolność bojowa była mocno ograniczona, a liczebność sił przeciwnika nieznana, ale bez wątpienia znacznie przewyższająca obrońców. Było źle... bardzo źle...

- Jeśli tu zostaną, to będą walczyć z granicznymi... - powiedział cicho do Runiarza, spoglądając na brodatych wojowników. - Choć psom Wernicky’ego trzeba dać odpór, to nie powinniśmy czynić tego rękami tych dzielnych dawi. - Kontynuował. - Nie odejdą, gdy każemy im wrócić do twierdzy - wojownicy nie unikają nadchodzącej walki i proszenie ich o to potraktowaliby jako obrazę. Ale zgodzą się towarzyszyć i chronić Kowala Run w drodze do karaku... - dodał.

- Nie wiem o czym dokładnie chce gadać von Grunenberg, ale moim zdaniem nie utrzymamy posterunku. Nie przy determinacji Wernicky’ego, któremu grozi zamknięcie w potrzasku. Przedrze się albo zginie - on nie ma już wyjścia. A jeśli rzuci wszystkie siły, to straty wśród najemników i cywilów będą ogromne. To będzie masakra. Lepiej byłoby poprowadzić miejscowych w kierunku twierdzy - może dadzą im schronienie, a jeśli nawet nie, to nie chce mi się wierzyć, że król będzie bezczynnie przyglądał się masakrze cywilów pod murami swojej twierdzy. W każdym przypadku tam będą bezpieczniejsi, niż tutaj. Ochotnicy mogą zostać i pomóc przy zabezpieczaniu posterunku, znoszeniu i opatrywaniu rannych, a nawet sprawianiu wrażenia, że najemników jest więcej, niźli w rzeczywistości. Trzeba zorganizować punkt pomocy rannym, zebrać odłamki skalne i ułożyć choćby prowizoryczne osłony przed strzelcami wroga, do tego rozdzielić amunicję wśród potrafiących i mających czym strzelać ludzi Brocka, ustalić grupy mające czuwać i odpoczywać na zmianę, zadbać o prowiant - w razie czego odkupić go od cywilów, którzy powinni dostać cokolwiek jak już dotrą do twierdzy. - Westchnął głośno. - Dużo do zrobienia, a czasu tak mało... .

Poza powyższymi przemyśleniami, którymi podzielił się z Galebem, Gustawowi miał zamiar doradzić jeszcze, że najlepiej byłoby przepuścić Wernicky’ego. W końcu oba zadania wykonali - wiedzą co powstrzymuje krasnoludy przed wsparciem wissenlandczyków, a także zablokowali przełęcz na okres dłuższy, niż można było przypuszczać wysyłając mały oddział. Oczywiście sierżant zdecyduje wedle swego sumienia, ale pozostanie tutaj oznaczać będzie całkiem prawdopodobną śmierć. Poza wspomnianymi wcześniej przygotowaniami, Detlef zamierzał zasugerować jeszcze wysłanie dywersantów do obozu wroga, korzystając z krasnoludzkich ścieżek, jak wcześniej usiłowali to zrobić graniczni. Tego wróg nie powinien się spodziewać, a uderzenie na tyły atakujących oddziałów lub chociaż wszczęcie pożaru w obozie (płonące strzały) mogło zmusić przeciwnika do rozdzielenia ludzi i atakowanie mniejszymi siłami.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 08-09-2020, 22:00   #870
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Akolitka o zmęczonych oczach przekonywała, słuchała i naprawiała buty do czasu, aż nie została wezwana przed głównodowodzącego. Było nie było zaczynała być w dowództwie częstym gościem.

Przekazała co usłyszała od najemników i dowiedziała się, że trzeba znaleźć specjalistę od trucizn i ich neutralizacji. Roz nie wierzyła, aby przypadkowa garstka uciekinierów skrywała w sobie specjalistę w tego rodzaju wiedzy, ale nie ona była tu od rozważań. Skinęła tylko głową i zniknęła pośród namiotów. Resztę czasu spędziła na rozpytywaniu. Nie tylko o to kto posiada umiejętności ziołolecznictwa, albo aptekarskie, pozwalające rozpoznać i zneutralizować truciznę. Pytała każdego kogo spotkała o zawód i posiadaną wiedzę, a informacje kojarzyła z jakąś cechą charakterystyczną wyglądu, postawy lub ubioru. Uzbrojona w tą szczególną mapę obozu wróciła do Gustawa zdać raport.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172